Z roku na rok jesteśmy mądrzejsi, jeśli chodzi o choroby przenoszone przez kleszcze. - Widać to po statystykach. Liczba podejrzeń lub rozpoznań boreliozy jest nieznacznie większa. Nie oznacza to jednak, że częściej chorujemy, tylko że szybciej reagujemy i zgłaszamy się do lekarza. Ryzyko zachorowania w Elblągu, w porównaniu z innymi regionami Polski, może nie jest wysokie, ale realne - mówi Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu. Weterynarze przypominają natomiast, że narażeni jesteśmy nie tylko my, ale i nasze czworonogi.
Choć człowiek nie jest typowym żywicielem kleszczy, które żywią się krwią głównie ssaków i ptaków to, staje się czasami obiektem ich ataku. Niektóre kleszcze są niestety nosicielami wielu drobnoustrojów, groźnych dla ludzi i innych ssaków.
Do najgroźniejszych dla nas należą wirus kleszczowego zapalenia mózgu oraz bakteria wywołująca boreliozę. O ile istnieje możliwość skutecznego uodpornienia przez zapaleniem mózgu, to w przypadku boreliozy pozostaje nam przede wszystkim profilaktyka. W ubiegłym roku zgłoszono do nas 46 podejrzeń lub rozpoznań boreliozy. To daje zapadalność na poziomie 24,66 na 100 tysięcy mieszkańców. W porównaniu z sytuacją w województwie warmińsko-mazurskim (1401 przypadków, zapadalność – 97,44), oraz w Polsce (21220 przypadków, zapadalność – 55,22), ryzyko zachorowania nie jest u nas wysokie, jednakże jest ono realne
- przekonuje Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Borelioza jest chorobą bakteryjną i może być leczona przy użyciu antybiotyków. Najskuteczniejsza terapia dotyczy leczenia wdrożonego w pierwszym etapie choroby, w możliwie krótkim czasie od ugryzienia przez kleszcza. W tej fazie u części osób zakażonych rozwija się dość charakterystyczny objaw infekcji – tzw. rumień wędrujący. Pojawia się najczęściej w miejscu ugryzienia. Z czasem powiększa swoją średnicę, osiągając u niektórych osób dość duże rozmiary. Objaw ten powinien być bezwzględnie skonsultowany z lekarzem, alarmują specjaliści.
Po pewnym czasie jednak rumień zanika, a u niektórych osób w ogóle się nie pojawia. To prowadzi do groźniejszych sytuacji. Te osoby nie mają świadomości rozwijającej się choroby. W pierwszej fazie mogą jednak pojawiać się także inne niecharakterystyczne objawy – bóle głowy, uczucie zmęczenia itp.
W przypadku niepodjęcia leczenia choroba przechodzi w stan utajenia, a jej skutki mogą dać o sobie znać dopiero po wielu latach. Na tym etapie leczenie boreliozy jest trudne, długotrwałe i nie zawsze prowadzi do pełnej wyleczenia. Najpoważniejszymi skutkami choroby mogą być poważne zaburzenia w funkcjonowaniu układu nerwowego, sercowo-naczyniowego, stawowo-mięśniowego i skóry
- wyjaśnia Marek Jarosz.
Kleszcze mogą być groźne nie tylko dla nas, ale również dla naszych psów. Chodzi o babeszjozę, chorobę pasożytniczą psów przenoszoną przez kleszcze.
W tym roku miałam już kilka takich przypadków w swoim gabinecie. To choroba, która nieleczona w stu procentach kończy się śmiercią psa. Jej leczenie jest łatwe, ale trudność polega na tym, że jej objawy nie są szczególnie specyficzne. Główne to apatia i brak apetytu, nawet nie zawsze babeszjozie towarzyszy gorączka, więc objawy, które tak naprawdę towarzyszą większości chorób zwierzęcych. To jednak już powinno nas zaniepokoić i warto reagować jak najszybciej. Na szczęście coraz więcej właścicieli psów wie o tym zagrożeniu i zabezpiecza swoje psiaki przed kleszczami, a więc i przed zachorowaniem. Jest sporo możliwości - tabletki, krople czy obroże
- mówi Anna Wiktoruk, lekarz weterynarii z Elbląga.
- Warto przypomnieć, że spotkać kleszcze możemy nie tylko, jak się często myśli w lesie, ale też na łąkach, w mieście na trawnikach i w parkach. Co więcej, w związku z ociepleniem klimatu wydłuża się ich aktywność - dodaje Anna Wiktoruk.
Chcąc uniknąć zachorowania lub przynajmniej zmniejszyć ryzyko zakażenia powinno się przestrzegać podstawowych zasad profilaktyki:
1. przed wyjściem w miejsca, w których występują kleszcze, używajmy powszechnie dostępnych środków odstraszających (repelentów), dostępnych w aptekach w formie płynów, sprayów itp., ubierajmy się w ubrania z długimi nogawkami i rękawami,
2. po powrocie do domu dokładnie wytrzepmy odzież oraz dokonajmy przeglądu skóry – własnej i najbliższych (kleszcze najchętniej lokują się w na głowie, w zgięciach dużych stawów (łokcie, za kolanami), na brzuchu w okolicach pośladków i miejsc intymnych),
3. w przypadku, gdy znajdziemy kleszcza wgryzionego w skórę, nie czekajmy – usuńmy go jak najszybciej (im dłużej jest w naszej skórze, tym większe ryzyko infekcji) – szukajmy pomocy w placówce leczniczej, a jeżeli nie ma takiej możliwości, zróbmy to sami, pamiętając o tym, że jedyną bezpieczną metodą jest usunięcie mechaniczne (pinceta lub inne urządzenie przeznaczone do tego celu) – pewnie chwytając stawonoga przy samej skórze i wyciągając go spokojnym, ale zdecydowanym ruchem ku górze (po usunięciu skórę należy zdezynfekować),
4. w przypadku pojawienia się podejrzanych objawów (rumień) należy bezzwłocznie skontaktować się z lekarzem.
Klescze to Pikuś napija się i odpadna A taki sukienkowy pasożyt jak się przysie do swojej ofiary (wiernego) to nie odczepi się już nigdy od niego tylko wyssysa od niego wszystko Co się da przez całe życie .
kleszcze są straszne, niby takie małe a atakuje nie tylko dużego człowieka a tez chociażby psa i mogą zabić porostu...... Warto stosować profilaktykę taką jak np zapewnia fiprex - jest tani i skuteczny.
Ja też używam fiprexa - obecnie to najlepszy preparat na rynku w moim odczuciu :)
Madra decyzja. Nie wolno robic oprysków bo niszczą cały ekosystem.