Ostatniego dnia XIX Świętojańskich Zawodów Balonowych pogoda pozwoliła, aby dwanaście drużyn zebrało się w Godkowie i w kolejnej konkurencji zawalczyło o Puchary Marszałka Województwa, Starosty Elbląskiego i Burmistrza Pasłęka.
Niestety podczas tegorocznych zawodów pogoda nie była łaskawa. - Pogoda była dla żeglarzy, nie dla baloniarzy – stwierdził Maciej Romanowski, Starosta Elbląski. - Balon boi się wiatru. O ile wystartować nie byłoby trudno, o tyle lądowanie w takich warunkach jest bardzo niebezpieczne.
Dla organizatorów najważniejsze było bezpieczeństwo, dlatego liczba konkurencji została mocno ograniczona. - W środę odbyły się loty pokazowe. W czwartek rano i w sobotę odbyły się po dwie konkurencje – dodał Maciej Romanowski.
Dla najlepszych zostały przygotowane Puchary. - Zawodnicy walczą o Puchar Marszałka Województwa, Starosty Elbląskiego i Burmistrza Pasłęka. Od sponsorów są także nagrody finansowe – mówił Maciej Romanowski.
O nagrody walczyło dwanaście załóg z różnych stron Polski. - Przyjechali do nas zawodnicy z Wrocławia, Wałbrzycha, Grudziądza, Konina, Gdańska – wymieniał Starosta Elbląski.
Kiedy pogoda nie dopisywała zawodnicy korzystali z atrakcji okolicznych miast.
Zwiedzali przede wszystkim Kanał Elbląski, Stare Miasto w Elblągu, koncert organowy na zabytkowych organach w Pasłęku. Smakowali naszej, regionalnej kuchni. Na pewno się nie nudzili
– zapewniał Maciej Romanowski.
W tegorocznej edycji zawodów udział brało kilkanaście osób. - Jedna załoga balonowa składa się z kapitana i pomocnika, którzy są w koszu. Na dole, w samochodzie, „szuka ich”, by potem przetransportować, kierowca i pomocnik – wyjaśnia Maciej Romanowski. - Balon jest ciężki, więc pomagają go zwijać. Także załoga jest od czterech do sześciu osób.
Samo przygotowanie balonu do startu wymaga odpowiedniej wiedzy i precyzji.
Trzeba najpierw napompować wiatraczkiem zimne powietrze. Później odpalić palnik, by ciepłe powietrze postawiło i uniosło balon. Im więcej da się ciepłego powietrza, tym balon wyżej unosi się do góry. Jednak to jest o wiele bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać. W koszu są cztery butle, które pozwalają na lot do trzech godzin, jednak na zawodach konkurencje trwają do godziny
– mówił Maciej Romanowski.
Wczoraj, 11 lipca, odbyła się konkurencja „rzut do celu”. - Mamy na trawie rozłożony krzyż. Z balonów trzeba wyrzucić marker. Chodzi o to, by trafić jak najbliżej wyznaczonego punktu. Markery to ciężarek z tasiemką. – precyzował Maciej Romanowski.
Więcej na temat zawodów opublikujemy w kolejnym materiale.
Organizujac taka impreze warto byloby stworzyc oficjalna strone gdzie mozna by zamiieszczac wszystkie aktualnosci z zawodow . Nie wszyscy wiedza jKa jest pogoda w pasleku i jada nie potrzebnie na zawody na miejscu okazuje sie ze nic sie nie dzieje . Organizacyjnie wystawiam wam 3 .