Dziko żyjące zwierzęta zimą wychodzą z kryjówek, by szukać pożywienia. Ostatnio dużo problemów z niechcianymi gośćmi – dzikami, mieli mieszkańcy osiedla nad Jarem, a także dzielnic podmiejskich, ulokowanych w pobliżu kompleksów leśnych. Ale z lasu w poszukiwaniu pożywienia wychodzi także większa zwierzyna. Media ogólnopolskie donosiły ostatnio, że na drogi szybkiego ruchu wyszły łosie, które zlizywały z nich sól po to, by zrównoważyć braki minerałów w organizmie. Bo zima to trudny okres dla zwierząt. My pytamy dziś w elbląskim Nadleśnictwie, jak zwierzęta radzą sobie w tym czasie i jak leśnicy pomagają im przetrwać ten okres?
Na terenie naszej gminy łosie na drogę nie wychodziły, ale jak zawsze apelujemy do kierowców o szczególną uwagę na trasach przebiegających w okolicach lasów, szlakach wędrownych zwierząt, czy na terenie chronionych obszarów przyrodniczych. Na razie na drogach jest spokojnie – Elbląska drogówka nie odnotowała zdarzeń i wypadków związanych z potrąceniem dzikich zwierząt – mówi asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP Elblągu.
Nie oznacza to jednak, ze duża zwierzyna nie występuje na terenie naszych lasów. Leśnicy pracujący w Nadleśnictwie Elbląg gospodarują bowiem na blisko 19000 ha lasu na całej Mierzei Wiślanej, dużej części Wysoczyzny Elbląskiej i części Żuław Wiślanych - Na całym terenie Nadleśnictwa występują dzikie zwierzęta takie jak; łosie, jelenie szlachetne, jelenie sika, daniele, sarny, dziki, wilki, lisy, zające, bażanty i kuropatwy oraz wiele innych gatunków zwierząt – mówi mgr inż. Michał Szramka, Inżynier Nadzoru w Nadleśnictwie Elbląg. - O ile wiosną, latem jak i jesienią pożywienia jest w bród co związane jest z okresem wegetacji roślin w lesie, na łąkach jak i na polach gdzie żerująca zwierzyna wyrządza duże szkody w uprawach rolnych, o tyle zimą baza pokarmowa nagle się kończy.
Dokarmiać w warunkach ekstremalnych
Mroźna i śnieżna zima to trudny okres dla dzikich zwierząt. Gruba warstwa śniegu i lód utrudniają zwierzętom dostęp do naturalnego pokarmu i wody - Pokrywa śniegu i silny mróz sprawiają że zwierzyna ma trudności z odnalezieniem pokarmu. W przypadku niskiej pokrywy śniegu i małego mrozu nie powinno się nadmiernie dokarmiać zwierzyny, a w szczególności pokarmem pochodzenia rolniczego, zwierzyna poradzi sobie sama – mówi Michał Szramka. - Problem zaczyna się kiedy spadnie duża ilość śniegu i to wszystko zetnie silny mróz na wiele tygodni. Zmarznięty śnieg tworzy skorupę nie do przebicia dla dziko żyjącej zwierzyny, która aby przetrwać w temperaturach często przekraczających -20 stopni musi intensywnie żerować, aby czerpać energię z pokarmu potrzebną do utrzymania odpowiedniej temperatury organizmu.
W sytuacjach kiedy zwierzyna nie ma co jeść, nie jest w stanie przeżyć zimy i może paść. Wtedy do akcji wkraczają leśnicy - Odśnieżamy pługami fragmenty lasu ułatwiając zwierzętom dostęp do runa leśnego, w miejscach koncentracji zwierzyny ścina się także odpowiednie gatunki drzew po to aby zwierzyna mogła zgryzać pędy wierzchołkowe (tzw. drzewa zgryzowe) – tłumaczy Michał Szramka. - Na uprawach leśnych sadzi się gatunki krzewów i drzew owocowych, których owoce będą w przyszłości bardzo chętnie pobierane przez zwierzynę w cięższych okresach.
Żeby uniknąć migracji zwierząt w poszukiwaniu pokarmu i zapobiec ich gromadzeniu się w okolicach ruchliwych dróg, leśnicy wykładają też karmę pod paśnikami - Najczęściej jest to siano jako karma objętościowa i sól w lizawkach, która zawiera mikroelementy – wskazuje inż. Szramka. - Kiedy jest duży śnieg i mróz dodatkowo zwierzyna dostaje buraki, marchew czyli tzw. karmę soczystą, w której zawarta jest woda, a także różnego rodzaju nasiona jak kukurydza, kasztany czy nasiona dębu, które są karmą treściwą i dają dużo energii bardzo potrzebnej dzikim zwierzętom do przetrwania długiej, mroźnej i ciężkiej zimy.
Skoro w takich ilościach wychodzą do miast to chyba za rzadko leśnicy je dokarmiają ...
bo to lesnicy biurkowi.... a o tym co się dzieje w lasach dowiadują się z telefonow od ludzi...i nie mowcie ze losie nie wychodzą na drogi bo po miedzy leczem a lasem kadynskim jest ich sporo
Mysliwi mają obowiązek dokarmiać zwierzeta i płacić za szkody przez nie wyrzadzone. Nikt tego nie robi bo lepiej kase przeznaczyć na chlanie po polowaniu. Dawniej polowali hrabiowie i ludzie z wyższych sfer (przede wszystkim materialnych) dzisiaj po lesie gania takzwany motłoch i mamy niestety problemy.
jak żeście lasy wycieli, chałupy pobudowali na terenach zwierząt to i do miasta włażą. najgorsza łajza to człowiek niestety. A do Kadyn jechać ostrożnie, łatwo można jakieś zwierze potrącić.
Olo całkowicie się z Tobą zgadzam. Łajzy człowiecze myślą, że mogą wszystko zeżreć i wybić
do olo i @ olo: wy jestescie od paligłupa czy jak? od dawna człowiek polował na zwierzyne! juz w czasach kamienia łupanego, mezczyzni polowali na zwierzyne. to bylo ich pozywienie a ze skur i futer robili ubrania. czlowiek do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje miesa. w XXI wieku czlowiek stal sie leniwy i mieso kupuje w hipermarkecie na styropianowej tacy. a dzika zwierzyna sie namnozyla i lata po miescie. mysliwi powinni odstrzelic wiekszosc tych dzikow, ktore codziennie chodza po bielanach i nad jarem. a ty olo i @ olo: uczcie dziweci zmywac naczynia, prasowac i uczycic chlopcow chodzic z torebka i pomalowanymi paznokciami
Turban---- sam się odstrzel !!!
@turban jaki ty jesteś mięski. Pewnie zjadasz dużo mięsa z biedronki.To leć do Biedronki bo podudzia wieprzowe lekko przeterminowane rzucili i są w promocji, tylko uważaj żeby cie jaki drugi turban wyjety z epoki kamienia łupanego nie ustrzelił.
turban Ty z tego kamienia łupanego jeszcze nie wyszedłeś. I pierwsze słyszę, że człowiek do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje mięsa. Widocznie Twoja podstawowa wiedza na temat żywienia człowieka też jest na etapie kamienia łupanego :):P A dzików to się nie obawiaj, one padliny nie ruszają :)