Dowiedz się, jak Sandra Elminowska wspomina swoją muzyczną przygodę w programie "Bitwa na głosy"

Jedenastoletnia Sandra na co dzień jest uczennicą czwartej klasy Szkoły Podstawowej nr 6 w Malborku. W Państwowej Szkole Muzycznej uczy się gry na skrzypcach i śpiewa w zespole wokalnym „Balbiny” w Malborskim Centrum Kultury i Edukacji. Lubi pływać, jeździć na rowerze, na łyżwach i nartach, a w szkole dostawać piątki i szóstki. Specjalnie dla czytelników info.elblag.pl opowiedziała m.in. jak będzie wspominać udział w telewizyjnym show „Bitwa na głosy”.

Czy spodziewałaś się, że dojdziecie do finału?

Z początku bardzo chciałam, żebyśmy nie odpadli jako pierwsi. Ale jak zaczęły się te wygrane, wtedy był to dla mnie ogromny szok i zaczęłam wierzyć, że może się uda. Ale, że aż finał, to nie pomyślałam.

Jakie masz pierwsze skojarzenie, gdy słyszysz „Bitwa na głosy”?

Nasza brygada. Pan Rysiu. Kojarzą mi się też schody. Studio i schody. Oj tak, schody. Potem Kamil i jego zespół.

Czyżby schody były Twoją zmorą?

Gdy trzeba było tyle ćwiczyć, to rzeczywiście schody były zmorą, ale teraz już  się tęskni.

Czy udało Ci się pogodzić szkołę z przygotowaniami do kolejnych odcinków „Bitwy na głosy” ?

Jest co nadrabiać. Przez około trzy miesiące rzadko pojawiałam się na skrzypcach. Jak wróciłam, to pani powiedziała, że pojawiła się odzyskana uczennica. Za niecały miesiąc mam egzamin. Muszę teraz nadrobić zaległości. W szkole, dzięki temu, że nauczyciele byli wyrozumiali, udało mi się już większość materiału zaliczyć.

Jakie masz plany na przyszłość? Wiążesz ją ze śpiewaniem czy była to taka jednorazowa przygoda?

Była to fajna przygoda, ale ja od zawsze bardzo chciałam i nadal chcę śpiewać. Zobaczymy, co się uda zrobić, ale na pewno będzie to związane z muzyką. Jeśli się uda, to na pewno będzie to śpiew. To są moje marzenia i mam nadzieję, że marzenia się spełniają.