Międzynarodowy Dzień Pielęgniarki, przedstawicielki tego zawodu "świętowały" w Warszawie, protestując. Pielęgniarki i położne po raz kolejny upomniały się o wyższe zarobki, a także o zwiększenie liczby zatrudnionych w systemie ochrony zdrowia.
Oczywiście świętujemy, bo to nasz Dzień. Mamy jednak niewiele powodów do zadowolenia. Natomiast powodów do protestu mamy wiele. Od dłuższego czasu jesteśmy lekceważone. Zostało zerwane porozumienie podpisane w ubiegłym roku. Ciągle nie wiemy, jak będą ostatecznie wyglądały zapisy dotyczące warunków pracy i płacy po 1 lipca. W środku pandemii, bez naszej zgody czy konsultacji z nami, zlikwidowano Departament Pielęgniarek i Położnych w Ministerstwie Zdrowia. Dla nas to potężny cios. Chcemy bezpieczeństwa, dobrych warunków pracy i płacy. Nie tylko dla siebie, to wszystko przecież przekłada się na bezpieczeństwo pacjenta. Nasze środowisko mówi jednym głosem, jednak nie jest traktowane poważnie. Chcemy decydować o tym, jakie są wyznaczane kierunki rozwoju pielęgniarstwa, chcemy, żeby to pielęgniarstwo było nie tylko dobre w naszej ocenie, ale żeby spełniało wymagania społeczne. Chcemy konstruktywnych rozmów, aby nas wysłuchano, przeanalizowano nasze argumenty. Tego w tej chwili nie ma.
- mówi Halina Nowik, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Elblągu, poproszona przez nas o komentarz.
Dziś, 12 maja, w Międzynarodowym Dniu Pielęgniarki w Warszawie odbył się protest. Przedstawicielki tego zawodu wyszły na ulice stolicy, manifestacje odbyły się m.in. przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i nieopodal Sejmu. Ich organizatorem jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
Główne postulaty protestujących to zwiększenie płac oraz kadry. O jednym i drugim pielęgniarki mówią już od lat. - Pielęgniarek czynnych zawodowo jest coraz mniej. Obecnie w centralnym rejestrze jest ok. 350 tys. pielęgniarek i położnych. Wydaje się, że to całkiem dużo. Tymczasem aktywnych zawodowo jest 250 tys., reszta to panie już na emeryturze. Z tych 250 tys. kolejne 100 tys. to osoby w wieku emerytalnym, a kolejne 100 tys. odejdzie w ciągu najbliższych 10 lat. W ubiegłym roku mniej więcej 1/3 absolwentów kierunku pielęgniarstwa szkół medycznych nie przystąpiła do pracy w tym zawodzie. Wybrali inne, bezpieczniejsze zawody, albo wyjechali za granicę i tam starają się o uznanie kwalifikacji. Po kilku latach sukcesów, gdy mieliśmy zatrudnianych absolwentów, znów to wszystko tąpnęło - przekonuje przewodnicząca Rady.
Pandemia wyraźnie pokazuje wszystkie niedostatki. Dlatego protestujemy. Jak my mamy inaczej świętować? W tej chwili wszystko się dzieje bez nas. Minister Zdrowia nas lekceważy. Chcemy, żeby ktoś nas w końcu potraktował poważnie i zrozumiał, że bez atrakcyjności tego zawodu nie będziemy mieli nowych kadr
- dodaje Halina Nowik.
Pandemia COVID-19 dla pielęgniarek, tak jak całego środowiska medycznego, to wyjątkowo trudny okres. - Około 140 naszych koleżanek zmarło z powodu COVID-19. Kolejne dziesiątki tysięcy poważnie przechorowało koronawirusa, a teraz stoją na linii frontu i dzielnie pracują, w przeciążeniach, bo jest ich niedobór. Sytuacja jest bardzo trudna. W tej sytuacji trudno świętować radośnie. To święto powinno być czasem powagi, zadumy, zastanowienia się, gdzie chcemy dojść w najbliższych latach - dodaje przewodnicząca ORPiP w Elblągu.
Na PiS drogie Panie nie liczcie. Prezes was nienawidzi jeszcze od białego miasteczka (2007) pod Kancelarią premiera, gdy on tam zasiadał. Zepsułyście mu wizerunek i napsułyście krwi. A on jest pamiętliwy jak nikt. Możecie jedynie obserwować premie przyznawane za walkę z Covidem przez Dworczyka w kancelarii premiera i przez Niedzielskiego w MZ. "Im się te pieniądze należały"
PRZEZ rok nic nie robiły, przychodnie były zamknięte a pensje brali pielęgniarki i lekarze. Tupet to macie.
Będąc kilka razy w szpitalu wydaje mi się , że większość pielęgniarek pracuje jakby za karę. Strach się odezwać , bo nie wiadomo z jakim wrednym tekstem wyjadą. Nie wiem może to z przepracowania. Chyba nie ma już pielęgniarek z powołania
Jak zwykle ,,okazja"" do narzekania.Każdy zawód ma swoje plusy i minusy,niestety...podobnie jak z nauczycielami.Pensje pielęgniarek wcale nie sa takie małe,podobno ok. 4 tys. zł ,więc jaka praca taka płaca.Pielęgniarki z przychodni i w szpitalu,to jak porównać nauczyciele w szkole i w przedszkolu-kto ma lżej?
Zarty. Co chwile chca podwyzki. A w pracy prezentuja taka postawe ze nigdzie sie nie spotkalam z takim brakime kultury. Oddzial Wewnerzny w Wojewodzkim caly peronel do wymiany. Panie pomyily ewidentnie miejsca. To co tam zobaczylam zostanie w mojej glowie do konca i modle sie zeby nigdy tam nie trafic jako pacjent. Gdybym ja sie tak zahcowala w swoeje pracy do klientow to natychmiast mialabym dyscyplinarke.Kochanie panie pielegniarki z wewnetrzengo-pamietajcie ze wy iedys tez mozecie byc pacjentkami! Na oddziale 2 opiekunow medycznych do pomocy a pacjentak lezy cala mokra pol dnia. Dodam ze pacjenta nie samodzielna , nie chodzaca. obiad postawili i po 2 godzinach nie ruszony przyszly i zabraly. A pani nadal cala mokra lezy. Teksty do pajcentow typu " i tak pan kiedys umrze". Podwyzke chca?
właśnie w tym 2007 przewdnicząca ogłosiła koniec "służby zdrowia" a początek "opieki zdrowotnej"... Skonczył się czas służby, zaczął się czas pracy dla kasy.? Czas się przebranżowić juz nie siostry a PANIE pielęgniarki?