19 lipca 2019 r. weszły w życie nowe zasady kierowania do sanatorium. Narodowy Fundusz Zdrowia ograniczył możliwość traktowania pobytu w sanatorium jako tanich, a nawet bezpłatnych, wczasów.
O wyjazd do sanatorium z NFZ może ubiegać się każdy chory ubezpieczony w Funduszu. Wielu Polaków znalazło sposób na coroczne spędzanie 3-4 tygodniowych „wczasów” z wyżywienie i zabiegami regeneracyjnymi, za niewielkie pieniądze. Co sprytniejsi mogli z takich wczasów korzystać nawet dwa razy do roku, przy czym w drugiej wersji opłaty były jeszcze mniejsze.
O czym mowa? O korzystaniu z sanatorium. Bardziej operatywni kuracjusze mieli opracowany system. O możliwość skorzystania z sanatorium ubiegali się dwutorowo. Z jednej strony uzyskiwali skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu lub prowadzącego ich specjalisty, z drugiej składali wniosek do ZUS.
- Dotychczas starałam się raz do roku jeździć do sanatorium – przyznaje pani Iwona. – O kolejne skierowanie starałam się krótko po powrocie z turnusu, żeby skrócić kolejkę. Czasami składałam wniosek bezpośrednio do ZUS. Z ZUS-u zawsze było szybciej. Słyszałam, że teraz ma się to zmienić. Szkoda, bo to świetna forma wypoczynku połączona z zabiegami naprawczymi. Przyjemne z pożytecznym. No i nie tak droga jak wczasy.
W zależności od tego dokąd skieruje nas lekarz, za pobyt trzeba zapłacić lub nie. Koszty związane z pobytem zależą od tego czy trafimy do sanatorium czy do szpitala uzdrowiskowego oraz od tego w jakim okresie przypada nasz turnus.
Za trwający 21 dni pobyt w sanatorium uzdrowiskowym trzeba zapłacić, gdyż zakwaterowanie i wyżywienie w sanatorium uzdrowiskowym jest odpłatne. Wysokość opłaty uzależniona jest od okresu, w jakim z sanatorium korzystamy oraz standardu pokoju, w jakim zostaniemy zakwaterowani. Stawki za pobyt i wyżywienie określa Minister Zdrowia. I tak, w okresie od października do kwietnia, wybierając najbardziej komfortowe warunki, czyli decydując się na pokój jednoosobowy wyposażony w łazienkę, zapłacimy 28,80 zł dziennie, czyli za cały pobyt trwający trzy tygodnie 604,80 zł. Od maja do września stawka dzienna wzrasta do 36,10 zł, a cały pobyt kosztuje kuracjusza 758,10 zł. Osoby pracujące z sanatorium korzystają w ramach urlopu wypoczynkowego. Pokrywają również koszty dojazdu.
Taki sam pobyt, ale w szpitalu uzdrowiskowym, do którego w ramach zwolnienia lekarskiego kieruje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jest już bezpłatny. ZUS zwraca też koszty dojazdu z miejsca zamieszkania, do i z ośrodka rehabilitacyjnego najtańszym środkiem komunikacji publicznej.
Powyższe zasady dotyczą również pobytu połączonego z rehabilitacją. Różnica polega jedynie na wydłużonym o tydzień okresem przebywaniu w placówce.
- Mam zmiany w kręgosłupie spowodowane długotrwałą pracą przy biurku, jak się okazuje w złej pozycji – mówi pani Marianna. – Lekarz pierwszego kontaktu skierował mnie do sanatorium. NFZ w listopadzie 2018 wpisał mnie do kolejki. Przede mną było 16000 osób. Dzisiaj jest jeszcze 6000. W informacji z NFZ podano okres oczekiwania 20 miesięcy. Może na wiosnę 2020 dostanę wiadomość, że już mogę jechać. Niestety mój kręgosłup zbuntował się wcześniej i boli teraz, a ja muszę korzystać z odpłatnej rehabilitacji.
- No cóż. Z wiekiem coraz więcej nam dolega i takie wyjazdy do sanatorium są dobre – mówi pan Marek. – Stawiają człowieka na nogi. Ja jestem już na emeryturze, to na te darmowe z ZUS się nie łapię, a na odpłatne nie stać mnie co roku.
Długie kolejki do sanatoriów NFZ postanowił skrócić wprowadzając nowe zasady. Od lipca 2019 r. możliwość ubiegania się o kolejne skierowanie do sanatorium lekarz może wydać dopiero po 12 miesiącach od zakończenia poprzedniego leczenia uzdrowiskowego. Skierowanie takie należy w ciągu 30 dni dostarczyć do NFZ. Po tym terminie straci ono ważność.
Czy takie zmiany rzeczywiście skrócą czas oczekiwania na pobyt w sanatorium, czas pokaże.
Te pieniądze powinny pójść na rehabilitacje stacjonarna, to co się dzieje w sanatoriach to wie tylko ten kto jeździł, żaden dowcip czy kabaret tego nie odda. Szkoda zmarnowanej kasy
Nowe przepisy o senatorium są dobre a nie cwaniaki jezdzili by się wyszalec. Byliśmy w sanatoriach i widzieliśmy co się tam wyprawia mowa o tzw chorych. Kule na bok i na balety,starsze osoby szaleją a niby chorzy. Pościeli do prac nie mogły firmy biorące bo tak zasyfione po numerkach. Jaki wypoczynek?? Absurd.
A o Frombork cisza a miało być senatorium . Szkoda dobre miejsce na wypoczynek trzeba trochę zainwestować, wybudować budynki dla kuracjuszy, terznie solankowa, basen i będzie senatorium. Tylko władze tego województwa budują na mazurach obiekty bo na Żuławach nie chca budować i inwestować.
Co nie których chorych trzeba by wysłać do "sanatorium " za kołem podbiegunowym. Za pewnie by zostali tak dobrze wyleczeni, że odechciało by im się do końca życia leczenia sanatoryjnego.
Niektórych tzw. "CHORYCH" to na leczenie PSYCHIATRYCZNE należałoby wysłać. Co dzieje się w tych sanatoriach to tylko jedyny Pan Bóg wie. Dosłowna dzicz, tance, balangi, "chlanie" no i tzw. numerki, a w sezonie to szaleńcy zbierają grzyby i zaśmiecają pokoje. Tych przygód to nie brakuje. I to się nazywają chorzy, którzy jadą podreperować zdrowie. A dla rzeczywiście chorego człowieka nie ma miejsca w sanatorium, lub musi czekać 20, 24. lub 36 miesięcy na taki luksus. A gdy taki "chory" jeden z drugim chce jechać na takie wczasy, to i pieniądze się znajdą. Rodzice pomogą, dzieci pomogą, kochanek pomoże zasilić finansowo. Taki mamy dobrobyt w naszym kraju. - I CZEGO TU NARZEKAĆ.
Jakie senatorium ,jaką rehabilitacja. Pijaństwo ku,, ,two,chorzy uzdrowieni na baletach i w łóżku z płcią. Co nowość o tym sza. Szambo.
Tak zwane " Sanatorium Miłości" - nawet w telewizji
Moja lekarz wystawia mi nowe skierowanie po upływie 12 miesięcy od końca poprzedniego mojego pobytu w sanatorium. Co roku, między sanatoriami z NFZ, wykupuję sobie sanatorium prywatnie. Podczas mojego pobytu w sanatorium nigdy nie byłam na żadnym wieczorku tanecznym. Wykupuję sobie wszystkie możliwe wycieczki, jakie proponują biura turystyczne w czasie mojego pobytu. W wolnym czasie zwiedzam okolicę swoim samochodem. Ale są ludzie bawiący się codziennie. To ich sprawa. Ludzie, którzy przesadzają z rozrywką, psują opinię pozostałym kuracjuszom. Ale tak było, jest i będzie w życiu. Różnimy się potrzebami, temperamentem, kulturą, wykształceniem, wychowaniem i obyczajowością. A w sanatorium niektórym puszczają hamulce. Byle facet ma o sobie bardzo wysokie mniemanie. Ale On woli młode. A starsze Panie rywalizują o Niego. Nawet byłam świadkiem, że się kobiety pobiły przy użyciu torebek. Uśmieliśmy się, co niemiara. Teraz czekam na nowe skierowanie. Mnie zabiegi pomagają. Pozdrawiam kuracjus