Małe, szybkie, a także często niewidoczne dla oka. Takie są wszy, które wywołują zarówno problem, ale również wstyd i zażenowanie zwłaszcza dla dzieci w szkołach. Pomimo zwiększonej świadomości dotyczącej higieny problem ten nie ginie, również w Elblągu. W ciągu roku do Sanepidu wpłynęło kilka informacji na temat wszawicy.
Wśród społeczeństwa utarła się opinia, że wszawica jest problemem ludzi wywodzących się z tzw. marginesu społecznego i patologii. Jednak nic bardziej mylnego. Problem ten może dotknąć każdego z nas. Wiadomym jest, że wszy do szkoły czy przedszkola, jako pierwsze przyniesie dziecko, które nie dba o higienę w dostateczny sposób. Wszy w szybki sposób przeniosą się z jednego dziecka na drugie. Nawet dziecko, u którego w domu dba się w dobry sposób o higienę może przynieść wszy do domu, które przeniosą się na pozostałych członków rodziny.
Zjawisko wszawicy nadal występuje, pojawia się od czasu do czasu. Znane są nadal takie środowiska zaniedbane, gdzie wesz występuje. Mało tego, że występuje, ale jest również tolerowana i nie jest traktowana tak jak być powinna. To, że się przydarza jest raczej rzeczą nieuchronną. Najważniejsze jest, żebyśmy szybko reagowali na pojawienie się pierwszych symptomów, a tutaj różnie bywa i zazwyczaj są to środowiska, z których później rodzą się problemy, które pojawiają się w różnych placówkach
- zauważał Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Jak dodawał Marek Jarosz, był taki czas kilka lat temu, kiedy to zjawisko wszawicy było duże, dodatkowo towarzyszył temu świerzb. Sanepid wraz z Ośrodkami Pomocy Społecznej, szkołami, rodzicami podjęli wspólne działania, dzięki czemu problem został zmniejszony. W tej chwili od czasu do czasu do Sanepidu docierają informacje, ale aby coś szczególnego się działo nie jest zauważalne.
W jaki sposób szkoły, czy też przedszkola mają obowiązek zwalczać problem wszawicy?
- Szkoła ma obowiązek zapewnić higieniczne warunki nauczania. Jest to jakiś element, natomiast zdaję sobie sprawę, że jest to dość trudne. Jeżeli to środowisko rodzinne, które jest źródłem tego problemu w danej placówce, jest bardzo oporne na wszelkiego rodzaju działania, oraz nie skutkują działania Ośrodka Pomocy Społecznej niezwykle trudno i nie wiem czy w ogóle szkoła ma możliwość rygorystycznego zadziałania w tym problemie - mówił Marek Jarosz.
Bardzo często placówki zgłaszają się do Sanepidu o pomoc. Niestety nie wiadomo ile dzieci rocznie zmaga się z problemem wszawicy, ponieważ kilka lat temu została ona wykreślona z listy chorób zakaźnych, więc nie są one rejestrowane.
W tej chwili nie obserwujemy już tych chorób, dla których wesz była wektorem. Jest to problem przede wszystkim higieniczny. Do tego stopnia została zdeprecjonowana wesz, że nie znalazła się w wykazie chorób zakaźnych zakażeń, które mogą być zwalczane z tytułu ustawy o przeciwdziałaniu i zwalczaniu chorób zakaźnych zakażeń u ludzi. Tylko umieszczenie choroby w tym wykazie może być objęte naszym działaniem administracyjnym. W tym przypadku, w przypadku wszawicy możemy tylko informować w jaki sposób walczyć z wszawicą, że działania podejmować należy jak najszybciej
- poinformował nas dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Z działaniami nie ma problemu, ponieważ środki potrzebne do zwalczania wszawicy można dostać w aptekach i drogeriach. Najważniejsze, żeby ich w sposób konsekwentny używać, np. jak wesz pojawi się u dziecka to działań nie należy ograniczać tylko do tego dziecka, ale również do członków rodziny i osób, które z dzieckiem ma dość często styczność
A czy szanowny dyrektor wie, że szkoła ma ZAKAZ profilaktycznego sprawdzania głów uczniów????? Ktoś taki zakaz prawny wymyślił, to niech się po głowie podrapie teraz jak to odkręcić. Więc panie dyrektorze, najpierw trochę prawa trzeba poczytać a potem wypowiadać się, że szkoła ma OBOWIĄZEK!!!!!!!!!!! teraz to RODZIC ma OBOWIĄZEK!!!!!!!!!!!!!!!
Zgadzam sie z 1 osoba.Dodam jeszcze ze szampony,dobre szmpony !!! kosztuja ok. 30-40 zł.,to powinno byc za darmo!!!!!!!
Wcale nie ma żadnego zakazu. U mojej córki w szkole jest robiony co jakiś czas przegląd głów. I nikt nie ma nic przeciwko. To zależy od pielęgniarki czy jej sie chce grzebac w głowach dzieciom
To prawda...w szkołach , p-lach nie ma sprawdzania głów jak to było kiedyś. Moja córka tez swego czasu przyniosła wszy, mimo iz dbamy o higienę. Czyściłam 2 dni (długie włosy a gnidy są oporne). Zastosowałam tez szampon...ok 20 zł. Teraz systematycznie raz na 2-3 tygodnie myję włosy tym szamponem zapobiegawczo (ma nawet ładny zapach) i problemu nie mam.Ciągle jednak słyszę , ze znowu "ktoś " ma wszy w szkole.Kiedyś pielęgniarki sprawdzały i dziecko dostawało kartkę dla rodziców....dziś nie wolno nawet zajrzeć do głowy i mamy co mamy. Rodzice....też nie wszyscy o to dbają....a powinni. Nastał taki dziwny czas...odsuwania problemów od siebie.
w szkole podstawowej nr 19 wszystkie dzieci mają wszy szkoła od roku nie moze sobie poradzić, dzieci mają wszy na okrągło. jak sie wytepi [rodzice duzym kosztem] to po jakimś czasie dzieci znów mają wszy.To jest plon polityki PO coraz większej nędzy wsród spoleczeństwa
Odwszawić trzeba nie tylko członków rodziny, ale też poduszki, czapki itp
Szkoła jest od tego żeby dziecko pobierało naukę .Problem higieny to sprawa rodziców ,naucz swoje dziecko,żeby nie pożyczało czapki , opaski itp innym dzieciom, związuj włosy dziewczynkom ,przeglądaj włosy swojego dziecka i jeśli znajdziesz insekty wyczyść głowę . Moje dzieci przeszły przez szkołę podstawową bez takich przygód , mimo że kilkakrotnie w klasie były takie zgłoszenia .Wszy nie skaczą i nie fruwają więc nie jest tak łatwo je złapać .
elblążanin nie wszystkie tylko twoje widocznie. Moje dziecko chodzi do 19 i wszy ani razu nie przyniosło. To że twoje ma wiecznie od roku to tez o czymś świadczy :)