Na naszym rynku coraz częściej pojawiają się second handy. Do niedawna sklepy te wzbudzały u wielu osób wstyd, zażenowanie. Bali się wyśmiania i krytyki, że kupują ubrania czy akcesoria w tzw. lumpeksach. Z każdym dniem jednak ludzie zaczynają śmielej korzystać z takich sklepów.
Jeszcze kilka lat temu, powiedzenie głośno, że fajne, markowe ubranie kupiło się w second handzie wzbudzało zażenowania. Jednak czas sprawił, że ludzie otwarcie mówią, gdzie kupują odzież i nawet się tym chwalą. Kupując w siecówkach płacimy zbyt dużo za niezbyt wysoką jakość ubrań, ale także wspieramy korporacje, które te ubrania szykują.
Dzięki second handom możemy zyskać odzież modną, markową, niepowtarzalną, a także sprawdzoną. Sprawdzoną pod tym względem, że jeżeli noszone ubranie nie zmechaciło się czy spodnie nie zostały powyciągane, co często się zdarza po kilku razach założenia nowego ubrania, możemy być pewni, że używka jeszcze trochę nam posłuży.
Ja uwielbiam kupować w lumpeksach i wcale się tego nie wstydzę. I w dodatku widzę same plusy - wydaję naprawdę małe pieniądze na ubrania, a chodzę w ciuchach, których w Polsce nie dostanę. Wiele osób mnie pyta skąd biorę taką fajną torebkę czy bluzkę i jak informuję, że dorwałam ją za 2 zł to wręcz zazdroszczą. Nie trzeba wydawać majątku żeby dobrze wyglądać. Polska jest zacofana w modzie i odbiegamy trochę od zachodniego stylu. Gdyby były u nas takie sklepy, może ludzie by z nich korzystali i second handy miałyby trochę mniejsze wzięcie. Ale trzeba się zadowolić tym co mamy
– przyznaje 24-letnia Magdalena
Jak przyznają w rozmowie z nami pracownice jednego z second handów w Elblągu mają oni już swoich stałych klientów. Wiedzą, że jak będzie dostawa nowego towaru to czeka ich natłok pracy i oblężenie. Ludzie często zamiast wydawać majątek na markowe nowe ubrania, wolą pójść do second handu i rzecz, której nie dostaną w markowych sklepach, kupią za kilka złotych.
- Lubię kupować w takich sklepach, nie dość, że mogę znaleźć fajną, markową odzież za niewielkie pieniądze. To jeszcze dostaje takiego bakcyla poszukiwania, upolowanie czegoś ekstra, czego wszyscy później mi zazdroszczą. Sama namówiłam kilka znajomych na wyjście na takie wspólne zakupy. Na początku im się ten pomysł nie spodobał, ale teraz po kilku miesiącach, sami wychaczają niezłe promocje. Często też można kupić ładne, niezniszczone ubrania dla dzieci. W sklepie musiałabym zapłacić za nie trzy razy tyle, co w second handzie – mówiła 36-letnia Monika
Widać więc, że dzięki second handom mamy pewność, że nasze ubranie będzie unikatowe i oryginalne. Ponadto takie obiekty to nie tylko ubrania, ale również torebki, akcesoria, szale, czapki i wiele innych dodatków.
Ja kupuję tylko w lumpexie bo jakosc tych ubran jest milion razy lepsza niz nowe ubrania ze sklepu .
Nie noszę przepoconej odzieży po innych to kwestia higieny i dobrego smaku. Być może bieda zmusza ludzi do takich wyborów, taki mamy klimat. Pralka i inne sprzęty kończą żywot najczęściej nieodwołalnie z końcem gwarancji a stara szmata ma 7 żyć niczym kot.
Lumpexy są super, ale trzeba się trochę nachodzić żeby wyrwać coś fajnego. Ja przeleciałam już chyba wszystkie lumpy w Elblągu i teraz mam kilka sprawdzonych sklepów w których zawsze robię zakupy. Staram się jednak mieszać ubrania nowe z tymi używanymi bo wtedy jakoś lepiej się czuję, niż gdybym miała na sobie same lupmy. Mam tylko jedną zasadę, buty, torebki, blelizne i dodatki zawsze kupuję nowe!
second handy, hm a cóż to takiego jest? Czy my jesteśmy w Polsce jeszcze, czy wiecie co to jest język polski??? Ps. kiedyś widząc na szybach wystawowych sklepu napisy "sale", "sale" - wszedłem do środka i spytałem ile za wynajem? Dziwnie spojrzeli na siebie i spytali, jaki wynajem? To mówię, że przecież na szybie nakleili napisy "sale", wiec pomyślałem, że chcą wynająć sale ;) W życiu nic nie kupię w sklepie, który jawnie kaleczy albo wręcz zwraca się do mnie w obcym języku podając się często przy tm za polski sklep - "Polacy nie gęsi i swój język mają" - to się tyczy także autorki artykułu. Jeśli nie będziemy sami siebie szanowali, to inni tym bardziej nie będą, stąd też potem "polskie obozy koncentracyjne" itp.
zdzichu...ale masz mylne pojęcie. Mnie stać na nowe ciuchy ale kupuje w lumpach bo można różne fajne, oryginalne rzeczy znaleźć. Nigdy nie czułam aby były przepocone. Z resztą w zwykłych sklepach też nie masz pewności czy szyjące je małe chińskie rączki były czyste albo czy spocona osoba przed tobą ich nie mierzyła. Kupuję w lumpie i potem piorę. No chyba, że ktoś cierpi na molisomofobie to spoko, rozumiem
Ja kupuje tylko w lumpeksie bo zarabiam 1200 netto i nie stac mnie na ,,Ogrody".Jestem zazenowany i wstyd mi ze nie moge sobie kupic nowych butow za 190-300 zlotych.No coz jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma...Jestem zazenowany tym ze w Uni jest taka rozbieznosc w zarobkach.Niemiec kupi koszulke raz ubierze i wyrzuca a ja chodze trzy sezony...
Nowe ciuchy sa złe gatunkowo i nie mozna ich porównywac z ciuchami z lumpa ,które przewaznie sa bardzo dobrej jakosci .Dlatego wybór jest czesto bardzo prosty .
Weszłam kilkakrotnie do sklepów z używaną odzieżą zachęcona przez kuzynki i koleżanki - zobaczyłam używane szmaty po Niemkach i Angielkach, śmierdzące preparatami do odkażania, wymagające prania i kwarantanny... Nie ma w takich sklepach i znajdującym się tam towarze nic zachęcającego, a możliwość "upolowania", czy "zdobycia" odstręcza mnie dodatkowo - ja nie chcę ubrań "zdobywać" jak w PRL-u. Ja chcę wejść do sklepu, niekoniecznie drogiego - może być Pepco, czy market, czy nawet rynek, i kupić czyste ubranie, świeże, nie odkażane, normalne...
ADIDASY kupuje za 500zł w markowych sklepach,a reszte ciucha w lumpie i jestem odjeb..jak choinka z PEWEXU.
W ELBLĄGU SĄ DROGIE LUMPEKSY. UŻYWANA BLUZKA NAJCZĘŚCIEJ W CENIE 18-24 ZŁ; JUŻ WOLĘ IŚĆ I KUPIC NOWE