Uczestnicy i prelegenci wczorajszego Salonu Polityki starali się odpowiedzieć na pytanie, czy Polak to katolik? W rozmowie, która odbyła się w sali „U św. Ducha”, wzięli udział: red. Mirosław Pęczak i jego goście: prof. Zbigniew Mikołejko i publicysta Tygodnika „Polityka” Adam Szostkiewicz.
Wyjściem do rozważań nad tematyką Polaka-katolika było wyjaśnienie pojęć i porównań takich jak wojna kulturowa, pytanie czy katolicki to powszechny, co znaczy powszechny i uniwersalny. Starano się wyjaśnić pojęcie nacjonalizmu wyznaniowego, kultury i tradycji folkowej.
Zdaniem rozmówców ważną rolę w kształtowaniu się katolicyzmu w Polsce odegrała historia. - Przełom nastąpił w XIX wieku, kiedy zdjęto pańszczyznę i chłopi poszukiwali przynależności społecznej. W pewnym momencie duża ich część zaczęła postrzegać siebie, jako członków wielkiej wspólnoty wyznaniowej. To przeświadczenie było potęgowane ich masowym przesiedlaniem do miast – mówi prof. Zbigniew Mikołejko, który swoją wypowiedź zakończył cytatem doktryny Georga Hegla: "Naród zorganizowany w państwo jest boską ideą istniejącą na ziemi".
- Nie podoba mi się to. Ani ubóstwienie idei narodowej ani ubóstwienie państwa. Jestem z innej ideowej parafii – odpowiedział Adam Szostkiewicz. - Trzeba pamięć, że ta historia pojęcia Polak-katolik wiąże się z opresją zaborczą. To było bardzo chwytliwe hasło, które pozwalało walczyć z tym, co nazywamy wynaradawianiem – dodaje publicysta.
Jego zdaniem, Kościół był wtedy jedyną namiastką zorganizowanej państwowości polskiej czy nawet instytucją imitującą polskość. - Najswobodniej mogła się polskość rozwijać także pod względem religijnym w zaborze austriackim. To miało głęboki sens. Bo Polak-katolik nie powinien się rusyfikować i analogicznie nie powinien przechodzić na protestantyzm – tłumaczy Adam Szostkiewicz. - Kariera tego pojęcia ma szlachetny i zrozumiały rodowód. Była opresja, walka o przetrwanie i kościół był jedyną instytucją zdolną w jakiś sposób na tym froncie stanąć z prostym przekazem – dodaje.
Po tych rozważaniach, publicysta przeszedł do współczesnego pojęcia Polak-katolik. - Dziś uważam to za wypaczenie i degenerację. Po pierwsze dzisiaj Polak to także Wietnamczyk, Grek, Amerykanin itd. Dzięki otwarciu granic mamy rosnącą grupę ludzi, którzy nie są etnicznie polakami a mają obywatelstwo – mówi Adam Szostkiewicz. - Dzisiejsza Polska jest wielobarwna i wielokulturowa i pojęcie Polak-katolik jest nienaturalne - dodaje.
W czasie spotkania publicysta podkreślił także, że w dzisiejszych czasach ludzie szukają "swojej prawdy i swojej drogi życiowej" w mniejszościowych nurtach katolickich, innych religiach czy poza światem religijnym. - Ja mówię opisowo, taka jest dzisiaj Polska i nie można używać pojęcia Polak-katolik, nie zdając sobie sprawy, jaka to jest mina w tym znaczeniu. Wielu ludzi może się poczuć wykluczona – podsumowuje redaktor.
Pojecie Polak-katolik nie jest pojęciem urzędowym. Kiedyś mogłem powiedzieć na sąsiada Polak-komunista, albo na faceta, który mi ukradł rower Polak-złodziej. Człowiek człowieka może nazywać jak mu się podoba. A ze wyróżnia pewną cechę osobistą, to ma do tego prawo. W umysłach socjologów istnieje zapewne potrzeba definiowania wszystkiego i zaszufladkowania. Może tytuł artykułu jest niefortunny, albo ja czegoś nie rozumiem, ale powiedzenie o kimś, że jest katolikiem w zbitce myślowej Polak-katolik nie uwłacza nikomu.Bądźmy rozsądni i nie przesadzajmy. A panią Redaktor pozdrawiam.
"Po tych rozważaniach, publicysta przeszedł do współczesnego pojęcia Polak-katolik. - Dziś uważam to za wypaczenie i degenerację. Po pierwsze dzisiaj Polak to także Wietnamczyk, Grek, Amerykanin itd. Dzięki otwarciu granic mamy rosnącą grupę ludzi, którzy nie są etnicznie polakami a mają obywatelstwo – mówi Adam Szostkiewicz. - Dzisiejsza Polska jest wielobarwna i wielokulturowa i pojęcie Polak-katolik jest nienaturalne - dodaje." - tak, tak niezwykle niebezpieczny jest człowiek znający swą tradycje i kulturowo zespolony ze swą ziemią .Nie chce żyć w dewiacji i wypaczeniu, dzieci z daleka od Gender trzyma..istny faszysta. Jeszcze trochę ucisku i WAM wzystkim pokażemy co znacza wartość polaka-katolika. Już historia doskonale pokazała nam jak zweryfikować pojęcie pt: Zdrajca Narodu Polskiego
lewacki portal, lewacka propadanda.... A my swoje jazda z k... OLimpia jazda z ku....
Boże,chroń nas od takich Polaków katolików jak Obiłan.tragedia.
Idąc tokiem rozumowania dziennikarza Pana Adama Szostkiewicza Polak -katolik będzie bał się świętować Boże Narodzenie i Wielkanoc, ponieważ to Święta katolickie i inne nacje mogłyby się poczuć nieswojo ( nie przytoczę tych, które wymienił Pan Adam Szostkiewicz, bo nie chcę ich obrażać, zacytuję tylko "itd.").
Polak-katolik to pojęcie powszechne i nie wyssane z palca,od stuleci jesteśmy katolikami,co nie oznacza, że historię i kulturę państwa polsko-litewskiego kształtował tylko i wyłącznie Kościół Katolicki.Rzeczpospolita Obojga Narodów była państwem tolerancyjnym,w którym schronienie znajdowali innowiercy prześladowani za swoje przekonania na zachodzie Europy,skąd uciekali przed stosami inkwizycyjnymi,mieszkali w naszym kraju również bracia prawosławni i unici,a Tatarzy,będący muzułmanami,za swoją waleczność w barwach polskich czy litewskich-dostawali tytuły szlacheckiej i tak naprawdę czuli się Polakami.Uważam, że wywody tego pana(,nie pamiętam nazwiska) są bezpodstawne i uwłaczające godności Polaków i jeszcze jedno,niech ten pan poczyta sobie trochę historię.
Jeszcze Fredku zapomniałeś dodać o polskich Żydach,którzy to byli doradcami króla Zygmunta chyba Starego,przepraszam, ale nie jestem historykiem,i mieli swoje miasto,dzisiaj dzielnicę Krakowa-Kazimierz..Ludzie ci wyznawali swoją starotestamentową religię i nikt ich za to,w przeciwieństwie do opuszczonej przez nich wcześniej Hiszpanii,nie prześladował,oni czuli się tak samo odpowiedzialni zaswoją nową ojczyznę,jak potomkowie Piasta.
nie ma to jak "przemyślenia" spod znaku komuszej gazety
No właśnie,ale dla ludzi niezorientowanych taki pismak robi wodę z mózgu,dlatego lekcje historii w polskich szkołach są niezbędne,bo naród nie znający swojej historii,może przestać istnieć,a tak nawiasem,to dzięki polskiemu kościołowi,podczas zaborów,nie zanikła polska mowa w czytaniu i pisaniu.