Jak grzyby po deszczu w sieci wyrastają tzw. społeczności. Społeczności, w których uwieczniona na zdjęciu zalotna mina, usta w ciup, głębokie dekolty, czy prężony muskuł, scharakteryzuje i przyjmie - lub nie - do grona "ciach" i "ciachin". Facebook pęka w szwach od stron, na które dziewczyny, ale również chłopcy, wysyłają swoje zalotne fotki, a największą nagrodą jest dla nich dołączenie do wspomnianego wyżej grona. Na tym popularnym portalu społecznościowym także elbląscy nastolatkowie i gimnazjaliści mają swój profil.
"Elbląskie ciasteczka" i "Elbląskie dupeczki", "Urodziwe elblążanki", to tylko kilka z całej serii profilów, które udało nam się odnaleźć na facebooku. Na pierwszy z nich swoje zdjęcia wysyłają chłopcy, na dwa pozostałe - dziewczęta. Obydwa założone zostały w roku ubiegłym, jednak z zanikającą obecnie aktywnością: "Zbieramy ciekawych chłopaków w jednym miejscu, elbląskich ale także i z pobliskich miejscowości" widnieje opis na stronie "Elbląskie ciacha". Zaś na drugim profilu, gdzie umieszczone zostają fotki dziewcząt administrator pisze: "Jeśli znajdują się tu twoje zdjęcia, a sobie tego nie życzysz napisz (mail znany redakcji). Napisz też jeśli chcesz żeby ktoś się tu znalazł, wyślij zdjęcia".
Przeglądamy zdjęcia młodzieży. Niektóre z nich - wysublimowane, artystyczne i pozowane, z grą światło-cieni. inne - proste, wykonane z tzw. "ręki"; w toalecie, w windzie, przy śmietnikach; poza, usta w dzióbek, przejaskrawiony makijaż, głębokie dekolty, gdzieniegdzie wystająca koronka bielizny. Chłopcy idą nawet dalej - prężą muskuły, chwaląc się roznegliżowanymi zdjęciami.
Czy to już problem?
Dlaczego młodzież bez namysłu publikuje swoje zdjęcia w internecie i na takich stronach? Spotykam się z 17-letnimi: Frosią, Sylwią i Dominiką. Dziewczyny wspólnie kończyły Gimnazjum nr 2 w Elblągu; dziś rozpoczęły już naukę w Liceum; razem opowiadają mi o fenomenie "słit foci" - Kiedy ktoś umieszcza swoje zdjęcia na takich stronach od razu oczekuje, że one się spodobają - mówi Frośka. - A nawet, że pojawi się duże grono fanów, czyli followersów, którzy tak je polubią, że zaczną śledzić jego konto, lajkować (czyli zaznaczać, że lubią - przyp. red.) każdą jego aktywność w serwisie, a nawet – co jest wyznacznikiem popularności – rozpoznawać na ulicy.
Nie przeszkadza słownictwo, którego niektórzy używają do określenia młodych dziewczyn? "towar", "dupeczka"? - pytam - Wiesz, te określenia tak naprawdę już na stałe weszły do młodzieżowego żargonu - mówi Sylwia. - Niektóre dziewczyny się z tego cieszą, jak chłopak je tak nazwie, bo to znaczy, że jest ładna i się podoba. Wiesz kto to jest Rihanna? - dopytuje mnie dalej. Przytakuję - Jak chodziłyśmy do gimnazjum to marzeniem połowy dziewczyn było to, żeby być jak ona; nie tylko naśladując jej styl, ale również aktywność w sieci. Ta piosenkarka prowadzi swoje konto na Instagramie i ma miliony followersów, którzy codziennie oglądają i komentują jej zdjęcia - mówi dziewczyna.
Czy szkoły prowadzą w tej kwestii jakieś spotkania z młodzieżą, pogadanki na temat zgubnych często skutków wrzucania takich zdjęć do sieci? - Był okres, że na lekcjach godziny wychowawczej przychodzili do nas policjanci; rozmawialiśmy wtedy wspólnie o zagrożeniach płynących z sieci, w ramach programu "Bezpieczny Elbląg" - mówi Dominika. - Wychowawczyni także przeprowadzała z nami takie rozmowy, a jak ktoś miał problem, zawsze mógł zgłosić to do szkolnego pedagoga.
"Ty pasztecie!"
Uwielbienie i pozytywne "lajki" swoją drogą, ale co się dzieje, kiedy pod zdjęciami pojawiają się nieprzychylne, często obraźliwe komentarze? - pytam - No, wtedy już jest problem - opowiada Frośka. - Znamy przypadek dziewczyny z innego elbląskiego gimnazjum, która miała załamanie nerwowe po tym, jak wrzuciła na jeden z portali społecznościowych swoje zdjęcia, a pod nimi wylano na nią prawdziwe wiadro pomyj. Odrzucili ją - dodaje Dominika - Hejty ją zniszczyły.
Zgubny wpływ tego typu posunięć potwierdza Ewa Lemańska, elbląska psycholog - Nieukształtowana jeszcze psychika młodego człowieka jest bardzo delikatna i krucha, dodatkowa jeśli taki cios otrzymuje wrażliwa osoba, to może ona zaskutkować bardzo poważnymi konsekwencjami; wycofaniem, poczuciem odrzucenia, bezradnością, obniżoną samoakceptacją - w skrajnych przypadkach objawia się załamaniem nerwowym, także - próbą targnięcia się na życie.
Czy młodzież, która nie raz bezmyślnie wrzuca swoje zdjęcia do sieci zdaje sobie sprawę z tego, że może paść ofiarą nie tylko nieprzychylnych komentarzy, czy nawet cyberprześladowania, ale również pedofilów, dla których sieć to dziś prawdziwy raj na ziemi? - Dlatego tak ogromną rolę będzie tu spełniała odpowiednia edukacja w tym kierunku; na barkach rodziców i pedagogów spoczywa ten obowiązek - mówi Ewa Lemańska.
Bowiem zabawa i zwykła moda, szybko może przerodzić się w przekleństwo. Bo jak ze wszystkim – trzeba wiedzieć, co dla kogo jest dobre, a co nie - My wiemy, że jesteśmy piękne - mówią zgodnie moje nastoletnie rozmówczynie - i nie potrzebujemy, żeby ktoś nas w tym utwierdzał, szczególnie w Internecie...
Nie "muskuł" a "muskułów",pani redaktor. Język polski!
Język "polski" to raz, interpunkcja zwłaszcza. A "dlaczego autorka bez namysłu" publikuje to zdjęcie jako ilustrację do artykułu o "dupeczkach" i "ciachach" ? Nikt nie rozpozna ludzi z tego zdjęcia?
to zdjęcie to chyba z artykułu o kieszonkowcach, wyrażnie widać jak trzyma łapę w torebce.
pani Aleksandra od zawsze ma problem ze stylistyką, interpunkcją i składnią. Eh...
Świat schodzi na psy....
gimbaza osiągnęła apogeum