No i spotkaliśmy się ponownie. Na razie wieszczony przez Majów koniec świata, zapowiadany na 21 grudnia nie doszedł do skutku. Wierząc jednak w powiedzenie "nie chwal dnia przed zachodem słońca" trzeba by wziąć poprawkę na to, że niektóre źródła donosiły, iż do zagłady miało dojść przed świtem, inne, że w piątek po godz. 18. Czy zatem, jeszcze wszystko jest przed nami?
Ludzkość przeżyła już tysiące przepowiadanych końców świata. Pierwszy miał już nastąpić między 375 a 400 rokiem naszej ery. Ze względu na powszechnie uznawany millenaryzm uważano, że koniec świata nastąpi odpowiednio w 999, 1999 czy 2000 roku. To tylko kilka z dat, które wizjonerzy i uczeni przewidywali, jako ostateczne unicestwienie ziemi. O tegorocznym, wyznaczonym na 21 grudnia, od wielu lat mówiło się jednak najgłośniej.
Zgodnie z tzw. proroctwem Oriona 21.12.2012r., ma nastąpić przebiegunowanie Ziemi. Jeśliby wierzyć, koniec świata nastąpić ma w momencie przesilenia zimowego, do którego w Polsce dojdzie o godzinie… 12:12. Kolejny liczbowy zbieg okoliczności? W efekcie przebiegunowania pole magnetyczne Słońca ma zmienić kierunek, a Ziemia zacznie "wywracać się do góry nogami". Po tym, nasza planeta w ciągu kilkunastu godzin zacznie obracać się wokół własnej osi w przeciwnym kierunku. Najpierw kontynenty zderzą się ze sobą z ogromną siłą, a potem wszystko zaleją oceany.
Wszyscy jednak uspokajają: końca świata nie będzie. Zapewniają o tym naukowcy, badacze, zapewniają nawet przedstawiciele rządowi na świecie.
A jeśli już nie spotkamy…?
Elblążanie zapytani przez nas o piątkowy, prorokowany koniec świata, do tematu podchodzą sceptycznie i z przymrużeniem oka. Nie mieli również zamiaru w wyjątkowy sposób spędzać dnia poprzedzającego planowaną zagładę – Jak na razie apokalipsa, a to proszę wziąć w wielki cudzysłów, ożywi chyba najbardziej gałąź gospodarki – mówi pan Mirosław Ziajko, 42-letni elblążanin. – Słyszałem o wielu reklamach, spędach, zabawach i imprezach, które z tej okazji mają zostać zorganizowane, a które przyciągają rzesze ludzi – mówi elblążanin.
- Myślę, że nikt tak naprawdę nie wie, kiedy nastąpi koniec świata – mówi Marta, 22-letnia studentka – A czy nadejdzie wkrótce? Wątpię, Nasza planeta świetnie sobie radzi od 4 miliardów lat i ciągle jesteśmy. Zmieniają się tylko formy życia – mówi dziewczyna.
Jakby jednak na to nie patrzeć swoistego rodzaju „końce świata” w wymiarze społecznym, etycznym czy moralnym przeżywamy na co dzień. Każdego dnia zdarzają się „małe apokalipsy”. Tsunami, trzęsienia ziemi, susze i powodzie, globalne ocieplenie, powiększająca się dziura ozonowa, modyfikowana żywność, sztuczne zalanie lasów deszczowych w Amazonii i wycinka drzew – to tylko niektóre z klęsk, które człowiek w rzeczywistości pisze własną ręką – w imię postępu, wszechobecnego pędu ku nowemu i materializmowi. Koniec świata, każdego dnia; metaforycznie i dosłownie, gotujemy sobie sami.
O ostatecznym unicestwieniu trudno jednak mówić. Bowiem jutrzejsze przesilenie zimowe można traktować jako początek nowego, a koniec starego. Alternatywą dla przepowiedni Majów jest tu bowiem kultura Słowian (a więc niejako nasza własna), a ci wierzyli, że 21 grudnia to pierwszy dzień roku. Od przesilenia, to światło zwyciężało nad ciemnością. Zaczynało przybywać dnia, a ubywać nocy. Ten dzień przynosił nadzieję, radość i optymizm, bo Swaróg - bóg Słońca, znów zaczynał odzyskiwać panowanie nad światem. Stary cykl się zamykał, odchodził stary rok, bo umierało stare Słońce, a rozpoczynał się nowy in rodziło się Nowe Słońce. Ach, ci optymistyczni Słowianie…
Więc jeśli nie dzisiaj, to może w 2060 roku? Tę bowiem datę, jako koniec świata, prorokuje wczesno oświeceniowy naukowiec Izaak Newton, a ten, oprócz tego, że był fizykiem i dzięki przypadkowej zabawie z jabłkiem odkrył prawo powszechnego ciążenia, był również namiętnym i dogłębnym badaczem proroctw Biblii…
Czy naprawdę nie ma w naszym mieście innych tematów? Czy lokalne media też muszą pisać takie bzdety i ulegać jakiejś manii końca świata?
jak Newton był z oświecenia, to ten koniec świata powinien naprawdę się dziś skończyć....
Dla Elbląga koniec świata nastał 9 grudnia 2010 roku, gdy to prezydentem miasta został wiele nam obiecujący, Grzegorz "obiecujący wszystko" Nowaczyk :( Od tego dnia rozpoczął się upadek Elbląga.
Wszechobecna obłuda to jest koniec prawdziwy świata.
ja pier... .Weź już skończ z tym końcem Świata albo się powieś i zrób sobie własny.
W kilku krajach europy jest już 22 grudnia :)
"All we are is dust in the wind" - warto o tym pamiętać
To miało być 21:12, albo 21:21 nie pamiętam dokładnie
W POLSCE NAWET KONIEC ŚWIATA SIĘ NIE UDA :D
to co zrobili z polską to jest koniec świata