- Beethoven został potrącony przez dużą cysternę. Świadkowie mówią, że kierowca widział, że może potrącić psiaka i specjalnie to zrobił. Niestety nie możemy tego udowodnić – opowiada Agnieszka Wierzbicka, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu. - Beethoven musiał mieć amputowaną łapkę, ponieważ w pięciu czy sześciu miejscach miał złamanie otwarte, a część nogi była zmiażdżona, także nie było szans na uratowanie tej łapki.
Beethoven ma około 5 miesięcy, z czego połowę swojego życia spędził w schronisku. Przyzwyczaił się, że wciąż spotyka nowe osoby. Z każdą z nich chętnie się bawi. Potrzebuje uwagi. Widać, że uszczęśliwia go samo przebywanie między ludźmi. Wtedy czuje się bezpiecznie.
Mimo ciężkim przeżyć Beethoven jest niesamowicie wesołym i energicznym psem. – Doskonale sobie radzi i nie widać, żeby cierpiał z tego powodu, że nie ma tej łapki. – dodaje Agnieszka Wierzbicka. – Trzeba liczyć się z tym, że w przyszłości będzie z niego duży pies i powinien mieszkać w domku, albo na parterze, żeby za bardzo nie obciążać jego jedynej tylnej łapy.
Jeśli ktoś chciałby do swojego domu wprowadzić dużo uśmiechu i radości powinien przygarnął Beethovena. Szczególnie tego psa polecam małżeństwu z dziećmi, bo jak zauważył amerykański komik, Robert Benchley - "Pies może nauczyć małego chłopca wierności, wytrwałości oraz tego, żeby przed snem zakręcić się trzy razy w miejscu".
nie wierzę w zdanie "kierowca widział, że może potrącić psiaka i specjalnie to zrobił. Niestety nie możemy tego udowodnić" jak macie świadków to możecie udowodnić a jak by potrącił go specjalnie to by psiak nie zdechł. Może jeszcze ta Pani powie że specjalnie manewrował tak wielkim samochodem po całej ulicy by trafić psa, tzn. ryzykował wywróceniem cysterny. Nie pochwalam kierowcy ale niech Pani nie opowiada bzdur. Bo ja mogę stwierdzić że pieszy widzący samochód który zbliża się do przejścia to specjalnie pod niego wskakuje bo wie że jak zostanie potrącony na przejściu to wina kierowcy - ale nie mogę tego udowodnić.
do kierowca i pieszy....Boże co za bełkot. Po co tyle durnych zdań było pisać skoro nie można nad nimi zapanować, bo co znaczy ten fragment " a jakby potrącił go specjalnie to by psiak nie zdechł". Proszę czytać i pisać ze zrozumieniem, a nie z furią.
Niestety jako dziecko byłam świadkiem jak samochód potrącił psa. Leżał na jezdni i płakał. Miał przetrącone tylne łapy. Zanim zorientowaliśmy się co się dzieje zobaczyliśmy okrutną scenę - ciężarówka (wywrotka) ominęła psa, kierowca cofną jednak i celowo przejechał biedaka, potem wrzucił go na pakę i odjechał. Staliśmy zszokowani nie wierząc własnym oczom. Widząc obecną pomysłowość różnych dewiantów znęcających się nad zwierzętami wierzę w zeznania świadków zdarzenia. A Beethoven jest niesamowicie przyjaźnie nastawionym, wesołym pieskiem.
Zrób prawo jazdy zrozumiesz mój bełkot. A jak zrobisz jeszcze c + e to już całkiem będziesz wiedział co znaczy prowadzić ciężki samochód. Jedynie co masz rację przejęzyczyłem się i miało być napisane że psiak by zdechł - jeśli celowo by był "trafiony" przez cysternę.
Nie wzywaj imienia Pana Boga na daremne - chyba że ten kierowca jest Twoim Bogiem - bo piszesz do niego "Boże" - więc Twój tekst jest chyba większym bełkotem.
ł....... z cysterny życzę zderzenia z jeszcze większą cysterną
Zdumiewające jak internauci przechodzą obojętnie wobec tego jak pies się wabi.Przecież Beethoven to postać historyczna,genialny muzyk, własność cywilizowanego świata. Nie dajmy sobie ukraść tych wartości, sponiewierać, udawać że Homo Sapiens to już tylko gatunek niewiele różniący się od małpy. Nie chciałbym doczekać chwili gdy sąsiad wyprowadzi na smyczy Mozarta albo Chopina. Ludzie opamiętajcie się. Nazwa psa to wybryk jakiegoś niedojrzałego umysłowo członka naszej społeczności.