Mistrzostwa Polski w cheerleadingu odbędą się już 15 marca. Elbląska grupa Cheerleaders Cadmans ponownie startuje w tych rozgrywkach. Nietypowy sport uprawiany przez grupę dziewcząt przynosi im wiele sukcesów, ale także radości. Czy swoim występem na Mistrzostwach Polski zdołają zakwalifikować się na Mistrzostwa Europy? W rozmowie z zespołem i trenerką Anetą Orłowską poznajemy ich odczucia przed eliminacjami.
Od kiedy przygotowujecie się do Mistrzostw Polski?
Aneta Orłowska: Wiemy, że w naszej kategorii POP jest już 11 zespołów, z czego 7 jest bardzo mocnych. Pierwszy raz w tej dywizji przeprowadzane są mistrzostwa Europy i świata. Trenujemy od września. Po wakacjach zawsze zbieramy nasz skład, organizujemy go od podstaw i zaczynamy od samego początku, czyli od choreografii. Wybieramy muzykę, potem układamy kroki taneczne. Uczymy się ich i próbujemy „wytańczyć” i rozeznać się, czy po prostu radzimy sobie w naszym wyborze. Przyjechały do nas instruktorki ze Szczecina, ułożyły nam układ choreograficzny. Byłyśmy przerażone, bo nie wiedzieliśmy czy damy radę to zatańczyć. Z czasem okazało się, że dajemy radę.
Skąd pasja do uprawiania tego dość nietypowego sportu?
Aneta Orłowska: Na pewno jest to nowością. Jesteśmy jedyni w Elblągu, którzy propagują cheerleading. Jest to potrzebne dla różnych drużyn sportowych. Zmagania zawodników na parkiecie w przerwach umilają występy tańczących i zagrzewających do walki dziewcząt z pomponami. To również motywuje różnego rodzaju drużyny. Jest to miły i fajny akcent. Dodatkowo jest to atrakcja dla widza.
Aneta Andrychowska: Tańczę od 10 roku życia. Jeśli chodzi o style taneczne to przerobiłam naprawdę dużo. Któregoś dnia zobaczyłam ogłoszenie właśnie o cheerleadingu i przyszłam na zajęcia, bo chciałam spróbować czegoś nowego. To się wszystko rozkręca. Jest to dyscyplina, która ma dużo zasad, ale swoboda w wykonaniu tańca bardzo mnie przyciągnęła. Jest to bardzo fajna przygoda.
Daria Borkowska: Bardzo lubię tańczyć. Na początku tańczyłam hip-hop, ale chciałam spróbować czegoś innego. Zapisałam się na cheerleaderki i bardzo mi się to spodobało i tak już zostałam.
Jak czułyście się po wygranej na poprzednich Mistrzostwach Polski?
Aneta Andrychowska: Miałyśmy w tamtym roku dużo problemów. Na przykład ja byłam kontuzjowana i tak naprawdę tydzień przed mistrzostwami podjęliśmy decyzję o tym, że nie zatańczę. W nocy przed zawodami zespół zmieniał choreografię i to była jedna wielka niepewna, ale się udało. Mimo tego, że nie mogłam się wtedy zaprezentować to bardzo cieszyła mnie wygrana.
Dagmara Prochera: Konkurencja była duża, ale się udało. Atmosfera na takich wydarzeniach jest naprawdę super. Cheerleading propaguje zasady fair play. Każdy sobie dopinguje i nie ma jakichś nieczystych zagrań między zespołami. Jest to nawet zapisane w regulaminie.
W jaki sposób wpływa na was doping waszych bliskich i publiczności?
Aneta Andrychowska: Z juniorkami jeżdżą rodzice, a z nami nasi chłopacy i znajomi. Zawsze mamy bliskich obok nas którzy zawsze powiedzą „OK, wyjdź na ten parkiet i nie daj się. Będzie dobrze”.
Aneta Orłowska: W tamtym roku mieliśmy chyba największą publiczność ze wszystkich drużyn, które występowały. Rodzice dziewczyn bardzo mocno się w to zaangażowali. Zorganizowali koszulki i wszyscy wiedzieli, że jesteśmy z Elbląga. To było takie zaskoczenie dla innych drużyn i sędzów, którym się wyróżniliśmy na poprzednich mistrzostwach. Byliśmy nawet w programie telewizyjnym i dostaliśmy nagrodę za najlepszy doping. Chyba każdy jak wrócił do domu z tych zawodów to sprawdził sobie gdzie dokładnie jest Elbląg.
Jak oceniacie młodszą kadrę tancerek?
Aneta Orłowska: Jest to bardzo mocny skład. Mają pełne wsparcie od starszych koleżanek. Ten sport ma to do siebie, że najważniejsze jest zgranie. W drużynie seniorek doszły nowe osoby i mimo, że są to fantastyczne tancerki to zgrać zespół nie jest tak łatwo. W tym „małym” zespole jest tak, że dziewczyny tańczą ciągle w tym samym składzie. Tylko jedna osoba się zmieniła. One siebie czują. Jest to duża drużyna, która robi mocne wrażenie, że wchodzi ich masa. Są małe i słodkie, ale mają też moc.
Jakie emocje towarzyszą wam przy tańcu przed dużą publicznością?
Aneta Andrychowska: Cheerleading to jest dobra zabawa. Jeżeli tancerz pokazuje, że czuje muzykę całym swoim ciałem, to ta radość przechodzi na widzów. Jak widz widzi 10 uśmiechniętych dziewczyn, to sam z siebie też się śmieje. To działa także na sędziów. Przekazujemy pozytywną energię i to nas cieszy. Adrenalina też robi swoje i motywuje nas do lepszego działania.
Czy po zeszłorocznym sukcesie na Mistrzostwach Polski spodziewacie się dobrego wyniku na tegorocznych zawodach i wyjazdu na Mistrzostwa Europy?
Aneta Orłowska: Mistrzostwa Europy odbędą się 7 lipca w Manchesterze. Jest to dla nas mały sentyment, dlatego że my się wywodzimy ze szkoły tańca Cadmans, a sama szkoła jest taką odnogą szkoły tańca Cadmans, która mieści się w Manchesterze. Ja z mężem podczas naszego pobytu w Anglii właśnie w tamtej szkole uczyliśmy tańca, a po powrocie do Polski zorganizowaliśmy szkołę tańca w ojczyźnie. Teraz to jest takie zrządzenie losu, bo będzie to dla nas niejako powrót do domu po 5 latach. Zobaczymy, może którejś drużynie uda się i będziemy godnie reprezentować nie tylko nasze miasto ale także kraj.
Tego wam życzymy i trzymamy za was kciuki.
Aneta do boju!
Powodzenia Lasky ;)
Już nie 11, ale 14 zespołów jest do pokonania. Trzymamy kciuki !!!
nie POP tylko POM :)
Powodzenia dziewczyny!
Super! Wspaniała wiadomość :D Powodzenia dziewczyny, trzymamy kciuki!
A dlaczego dziewczyny nie tańczą w przerwach meczów Startu E-b?