Cztery bramki w 10 minut. Concordia Elbląg przegrywa z Motorem Lublin.

To było dziwne spotkanie. To co stało się pomiędzy 27 a 37 minutą nie potrafił wytłumaczyć szkoleniowiec gospodarzy Arkadiusz Matz. W ciągu tych 10 minut goście zdobyli 4 bramki i praktycznie rozwiali wątpliwości kto tutaj zgarnie trzy punkty.

Znów kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli, że piłka nożna jest okrutna. Concordia Elbląg w pierwszych minutach była zespołem lepszym, grającym w piłkę, Motor tylko się przyglądał. Ktoś kto widzi rezultat mógłby wyciągnąć fałszywe wnioski. Piłka to sport, w którym wygrywa ten kto więcej razy trafi piłką między słupki bramki rywala. Właśnie dlatego wygrał Motor Lublin.

W 5 minucie piłka świetnie zagrana do wychodzącego na czystą pozycję Marcina Martynowicza i napastnik gospodarzy w sytuacji sam na sam strzelił obok wybiegającego bramkarza. Obrona Motoru grała wysoko i zapłaciła za to w tej sytuacji. Jeżeli ktoś myśli, że po tej akcji goście stłamsili rywala to trzeba wyjaśnić , że było inaczej. Concordia dalej grała swoje nie zrażając się tym z kim rywalizuje. W ekipie trenera Roberta Kasperczyka, który pierwszy raz prowadził zespół, występują Grzegorz Bronowicki, były reprezentant Polski, Tomasz Sedlewski, były zawodnik Olimpii czy napastnik Maciej Tataj, który ma w swoim dorobku tytuł króla strzelców pierwszej ligi. Z takim towarzystwem gospodarze robili co chcieli do momentu bramki w 27 minucie. Gdyby Concordia wykorzystała następne okazje to rezultat mógłby być korzystny. Jednak stałe fragmenty przyniosły bramki dla rywala. Dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzał z bliska zawodnika gości broni Hieronim Zoch. Jednak piłkę przejmuje Maciej Tataj i dobija z bliska do bramki. Potem był okres w którym Concordia przyglądała się a Motor strzelał.

30 minuta – Rzut wolny z okolic pola karnego i piękny strzał Damiana Kądziora nad murem.

35 minuta – Podanie ze skrzydła w pole karne i Tataj mimo asysty obrońców skierował futbolówkę do bramki

37 minuta – Pieczęć stawia Sedlewski, który wślizgiem i strzałem przy słupku zdobywa gola

Rezultat mógłby być bardziej okazały gdyby Damian Falisiewicz wykorzystał rzut karny w 45 minucie, jednak strzał obronił Zoch.

To były trzy ciosy nokautujące, po których spotkanie było rozstrzygnięte. Concordia rozbita psychicznie potrafiła tylko strzelić drugą bramkę. Podanie prostopadłe wykorzystał Patryk Galeniewski, który rozegrał dobre spotkanie. Trener Kasperczyk mówił, że gdyby wykorzystali rzut karny to zdobyliby chyba z 8 bramek. Przestrzegał swoich zawodników przed tym, że Concordia to dobry zespół. Trener Matz był rozczarowany. Zespół stara się atakować i grać w piłkę. To zaprocentuje.

Concordia Elbląg – Motor Lublin 2-4 (1-4)

Bramki: Marcin Martynowicz 5., Patryk Galeniewski 50. – Maciej Tataj 27., 35., Damian Kądziora 30., Tomasz Sedlewski 37.

Żółte kartki: Szuprytowski, Lepczak – Koziara, Gamla

Concordia Elbląg: Hieronim Zoch – Damian Szuprytowski, Patryk Galeniewski (81. Tomasz Nowotka), Radosław Stępień, Michał Lepczak, Łukasz Uszalewski, Adrian Korzeniewski (46. Adrian Stępień), Bartosz Broniarek, Jakub Zejglić (70. Łukasz Nadolny), Marcin Martynowicz (78. Mateusz Szmydt), Michał Kiełtyka

Motor Lublin: Paweł Lipiec – Damian Falisiewicz, Ivan Udarević, Kacper Wróblewski, Grzegorz Bronowicki, Rafał Król, Dawid Ptaszyński (82. Michał Gamla), Damian Jaroń (55 Konrad Wrzesiński), Tomasz Sedlewski, Damian Kądzior (69. Patryk Koziara), Maciej Tataj