Jako jeden ze współorganizatorów debaty w Telewizji Elbląskiej, chciałabym się odnieść do oświadczenia Elbląskiego Dobrego Samorządu – pisze Ingrid Hintz, redaktor naczelna „Dziennika Elbląskiego”.
Ad 1. Zmiana terminu debaty ze środy 1 grudnia na piątek 3 grudnia, tak, aby była ona podsumowaniem kampanii wyborczej.
Podczas debaty nie chcieliśmy podsumowywać kończącej się kampanii wyborczej Henryka Słoniny, jak zaproponował to podczas poniedziałkowego (29 listopada o godz. 15) spotkania Piotr Macutkiewicz, pełnomocnik komitetu Henryka Słoniny. Miała to być debata z kandydatami i kandydatów o problemach miasta, a nie o kampanii.
Termin spotkania – w piątek o godz. 20 - jest niemożliwy do zaakceptowania z tego powodu, że w sobotę, 4 grudnia rozpoczyna się cisza wyborcza. W sobotnim, papierowym wydaniu „Dziennika Elbląskiego”, zgodnie z prawem, nie wolno zamieszczać już jakichkolwiek tematów związanych z agitacją wyborczą. Również internauci nie mieliby możliwości zapoznania się z pełną relacją z debaty. W portalach internetowych musiałaby się ona znaleźć przed godz. 24 w piątek. Zakładając, że debata zakończyłaby się około 22, dziennikarze mieliby za mało czasu na opisanie spotkania. To samo dotyczy publikacji radiowych. Krótka wzmianka w serwisie radiowym o godz. 23 w piątek nie daje możliwości przekazania mieszkańcom Elbląga pełnego obrazu spotkania.
Ad 2. Poszerzenia listy dziennikarzy zadających pytania (propozycja naszego komitetu to poszerzenie składu o Panie Mirę Stankiewicz i Monikę Skotnicką).
Nie było absolutnie żadnego problemu z udziałem w spotkaniu innych dziennikarzy lokalnych i regionalnych. Ustaliliśmy to podczas poniedziałkowego spotkania w redakcji telewizji z przedstawicielami obu sztabów wyborczych.
Ad 3. Udział publiczności na równych warunkach, która mogłaby zadawać pytania kandydatom.
Obecność publiczności w studiu, czego domagał się EDS, nie była możliwe ze względu na zbyt małą powierzchnię studia Telewizji Elbląskiej.
Ad 4. „W przypadku braku udziału publiczności rezygnacja z rundy drugiej, w której miały być zadawane pytania od mieszkańców. W zamian za to w rundzie pierwszej dziennikarze mieliby po dwa, a nie jedno pytanie do każdego kandydata. Skoro bowiem podczas debaty nie przewiduje się udziału publiczności, która miałaby możliwość zadania bezpośrednio pytań, nie mamy gwarancji, że będą one pochodziły faktycznie od mieszkańców. Niestety, zaproponowane przez nas warunki zostały odrzucone zarówno przez organizatorów, jaki i sztab wyborczy Pana Grzegorza Nowaczyka, co tylko potwierdza nasze obawy. Zazwyczaj zasady takich spotkań są uzgadniane przez zainteresowane strony. Nasuwa się również pytanie, czy Pan Grzegorz Nowaczyk boi się debaty telewizyjnej opartej na obiektywnych zasadach? Odpowiedź na nie pozostawiamy elblążanom.”
Ten punkt zostawiam całkowicie bez komentarza.
Ingrid Hinz-Nowosad
Ingrid Hinz-Nowosad jest zenujaca. stronnicza i nudna. Co na robi w mediach?