Wczoraj (19 lipca) rozpoczęła się pierwsza edycja jazzowego Festiwalu Jazzbląg, będącego kontynuatorem Summer of Jazz & Blues Festival. W ten letni (?) czwartkowy wieczór mieliśmy okazję wysłuchać trzech różnych, aczkolwiek równie ciekawych, pomysłów na ten gatunek muzyczny- a obserwując reakcje widowni śmiało można zaliczyć pierwszy dzień Festiwalu do udanych.
Oficjalną część imprezy rozpoczął redaktor Radia Gdańsk – Tomasz Olszewski. Jednakże krótki wstęp szybko umożliwił delektowanie się dźwiękami za sprawą dzierzgońsko- malborskiego zespołu Omnivore. Mimo tak młodego, bo niespełna dwuletniego, stażu, zespół może się pochwalić tytułem laureata Ogólnopolskiego Przeglądu Muzyki Jazzowo-funkowej w Żyrardowie czy prestiżowej FAMY w Świnoujściu. Jak sami twierdzą, nazwa oddaje charakter ich muzyki – chcą wykorzystać do swych inspiracji jak największą ilość bodźców z zewnątrz, co umożliwia im mieszanie różnych odmian jazzu. Ich występ rozpoczął się zmysłowo, lecz nie byli tacy do końca koncertu: nie bali się muzycznych eksperymentów, nagłych zmian klimatu czy tempa, a trębacz- Rafał Dubicki- tylko pozornie grał pierwsze skrzypce. Wszyscy członkowie mieli okazje zaprezentować swoje umiejętności w partiach solowych, które współgrając ze sobą tworzyły integralną całość. Bis w wykonaniu Omnivore był tylko formalnością.
Kolejną dawkę muzyki zagwarantował Special Jazz Sextet - czyli połączenie sił muzyków z Elbląga i Gdańska. Grupa wydała w 2011 roku płytę „Projekt Elbląg” nagraną w studiu Radia Olsztyn i nagrodzoną przez Prezydenta Elbląga jako Wydarzenie 2011 roku. W przeciwieństwie do Omnivore, ich muzyka była dojrzalsza w brzmieniu, a cały zespół był dobrze zsynchronizowany, a każda parta solowa muzyków była wieńczona brawami ze strony widowni. Użyte syntezatory i wydobywane z nich dźwięki wprawiały w inny wymiar, a łatwość, jaka przychodziła im do zmiany tematu utworów i ich charakteru była zadziwiająca Entuzjastyczne reakcje publiczności zaowocowały drugim tego wieczoru bisem. Wszystkie kompozycje zespołu są autorstwa Bartosza Krzywdy – klawiszowca Special Jazz Sextet.
Po prawie półgodzinnej przerwie, w której to widzowie głośno wymieniali się wrażeniami (i doglądali wcześniej zapowiadanej trąby powietrznej), elbląska widownia zasiadła do wysłuchania najbardziej ryzykownego projektu tego wieczoru: jazz łączący w sobie syntezatory cyfrowe i analogowe z dużą dozą motywów afrykańskich. Zespół Fumanek, bo o nim tu mowa, zaprezentował w pierwszych minutach koncertu bardziej spektakl muzyczny niż standardowy jazz. Jednakże każda kolejna minuta występu, pełna „szamańskich dźwięków”, zaskarbiała sobie sympatię widowni. Mamadou Diouf, pochodzący „(...) z zachodu i południa, gdzie sawanna zielona i ziemia gorąca (...)” śpiewał do silnie oddziałujących pejzaży dźwiękowych. Słowa uznania trzeba przyznać Włodzimierzowi Kiniorskiemu. Opanowanie gry na saksofonie altowym i sopranowym jednocześnie, jak również na instrumentach afrykańskich zdumiła niemałą część publiczności, bardzo chętnej do kooperacji (niektórych widzów nawet nie trzeba było namawiać by w pełni korzystali z koncertu).
Mimo tylu atrakcji, to jest dopiero początek elbląskiego festiwalu jazzowego. Już dziś o godzinie 19 w byłym zabytkowym kościele św. Anny odbędą się kolejne koncerty. Zobaczymy duet Miśkiewicz & Strobel, Contemporary Noise Sextet, jak również Adama Pierończyka i Gary'ego Thomasa w projekcie poświęconemu twórczości Krzysztofa Komedy. A już w sobotę gwiazdy tegorocznej edycji Festiwalu – Kuba Badach z Elbląską Orkiestrą Kameralną śpiewać będzie piosenki Andrzeja Zauchy, a po nim - Tomasz Stańko Quartet.
Już wkrótce dalsza część relacji oraz fotogalerie z Jazzbląg Festiwalu.
Astrid Jarosławska
beznadzieja, ludzie byli bardzo rozczarowani jakością, ja też
Mów za siebie Bywalcu. Moim zdniem świetny koncert :) Oby więcej takich!