Dodatkowe badania geologiczne i pomiary geodezyjne przeprowadzi konsorcjum firm Stra-bag i Hermann Kirchner na odcinku nowo budowanej drogi krajowej nr 7 koło Miłomłyna. Mają one pomóc wykonawcy do sporządzenia planu naprawy wadliwego odcinka trasy. Dwie jezdnie drogi ekspresowej S7 na tym odcinku miały zostać oddane do użytku już w sierpniu br. Od początku czerwca br. do ruchu udostępniona była tylko jedna jezdnia tego odcinka. W tracie użytkowania odkryto, że nawierzchnia obu jezdni zapada się na kilku odcinkach.
Przypominamy ze inwestycja ta obejmowała wykonanie 36,5 km dwujezdniowej drogi eks-presowej o przekroju poprzecznym 2x2 z rezerwą terenu na trzeci pas ruchu. Zakres inwestycji obejmował ponadto budowę dróg gospodarczych i serwisowych, trzech węzłów (Pasłęk Południe, Marzewo, Małdyty), obiektów umożliwiających przejazd pod drogą S7 oraz przygotowanie terenu pod 2 pary MOP-ów (Miejsc Obsługi Podróżnych). Odcinek Pasłęk – Miłomłyn jest II etapem budowy drogi ekspresowej S-7 Elbląg – Miłomłyn finansowanej z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Jednak już w czerwcu br. jeszcze przed oddaniem całości budowanego odcinka do całkowitego użytku wykryto usterki, polegające na osiadaniu nawierzchni obu jezdni na odcinku 40 metrów. Droga koło Miłomłyna zaczęła się zapadać nawet do 4 milimetrów na dobę. Na własny koszt usterki naprawiał wtedy wykonawca robót: konsorcjum firm Strabag i Hermann Kirchner.
Wykonawca zaproponował naprawę prawej jezdni za pomocą trzech materacy z geosyntetyków wypełnionych kruszywem. Natomiast na lewej jezdni wykonano wyrównanie za pomocą dodatkowej warstwy bitumicznej. Prace zostały przeprowadzone i zakończone do połowy lipca br. na koszt wykonawcy. Jednak w wyniku monitoringu naprawionego odcinka stwierdzono dalsze osiadanie nawierzchni, co wskazało, że przyjęta metoda naprawy nie może być przez inwestora - Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie, uznana za docelową.
GDDKiA zleciła więc wykonanie niezbędnych ekspertyz ustalających przyczyny osiadania. Jak wynika z opinii technicznej przygotowanej przez prof. dr. hab. inż. Lecha Wysokińskiego jest nią ścięcie wzmacniających podłoże pali betonowych, które nastąpiło w wyniku gromadzenia materiałów budowlanych w tym miejscu przez wykonawcę inwestycji.
Przedstawiona na początku października ekspertyza wskazuje, że już w trakcie prac projektowych stwierdzono na tym terenie bardzo trudne warunki geotechnicze, gdyż występuja tu niestabilne grunty torfowe, które mają słabą wytrzymałość na obciążenia. Dlatego, by wzmocnić podłoże zastosowano materac z geotkanin oraz kruszywo oparte na kolumnach betonowych. Jednak podczas prac budowlanych wykonawca usypał w tym miejscu 7-metrowątymczasową hałdę kruszywa, która spowodowała obciążenie wybudowanego już nasypu, skutkujące pęknięciem wykonanych wcześniej pali betonowych. Efektem jest postępujące osiadanie całej konstrukcji wybudowanej jezdni.
GDDKiA zobligowała konsorcjum firm Strabag i Hermann Kirchner Polska, wykonawcę odcinka Kalsk-Miłomłyn, do przedstawienia programu naprawy tego fragmentu drogi jeszcze w październiku br.
Wykonawca chce przeprowadzić dodatkowe badania geologiczne, czyli sondować grunt, by zmierzyć ciśnienie znajdującej się w niej wody oraz przeprowadzić pomiary geodezyjne. Te badania i pomiary mają posłużyć wyborowi najskuteczniejszej technologii naprawy drogi. Najprawdopodobniej będzie ona możliwa dopiero wiosną.
Droga krajowa nr 7 w województwie warmińsko-mazurskim będzie wkrótce w połowie długo-ści drogą dwujezdniową. Oprócz 55-kilometrowego dwujezdniowego odcinka Elbląg - Miłomłyn (koszt 1 mld 987 mln zł, unijne dofinansowanie w wysokości1 mld 462 mln zł), w listo-padzie oddany zostanie do użytku także dwujezdniowy 31-kilometrowy odcinek Olsztynek-Nidzica.
Na budowę czeka także 20-kilometrowy odcinek Nidzica-Napierki i 40-kilometrowy fragment Miłomłyn-Olsztynek. Drogowcy mają już dokumentację i zezwolenie na budowę tych odcin-ków, brak jest natomiast pieniędzy na realizację inwestycji.
Polska to bardzo dziwny kraj jak mawia jeden z satyryków. zamiast ciszyć się z 36 km nowej 2 jezdniowej drogi do mówi się o 40 metrach które się zapadają, rozumiałbym gdyby był to kilometr ale bez przesady. najlepiej pisać o tym co nie wyszło niż chwalic sie tym co mamy dobrego.
Esc- tak, Polska to bardzo dziwny kraj. Zapada sie odcinek drogi na 40 metrze, jeszcze przed planowanym oddaniem jej do uzytku dla ruchu kolowego. Jezcze przed eksploatacją tej drogi. Tak, masz rację:) To bardzo dziwny kraj :)
Tyle, że przez ten zapadający się 40 metrowy odcinek nie można dopuścić do eksploatacji dobrych kilku kilometrów drogi, bo niby którędy to zapadlisko objechać?
Esc starasz się zaprezentować optymistyczne podejście. Jasne, że dobro jest zbudowanie 36 km drogi. Lecz te nieszczęsne 40 m zostały spaprane. Ciekawe czy równie optymistycznie patrzyłbyś na terakotę ułożoną w Twoim mieszkaniu z której rusza się tylko jedna płytka :-) ?
a co z zapadającym si ekawałkiem s7 w okolicy komorowa kierunek warszawa, przed wiaduktem w bogaczewie>?
zapadające odcinki S 7 występują jeszcze przed Pasłękiem w kilku miejscach. Jeżdżę tą drogą codziennie to widzę i odczuwam te miejsca gdzie są większe zapadnięcia. Postawienie znaków ograniczenia prędkości nic nie da !!! Chyba , że na całym wybudowanym odcinku ograniczenie do 60 km/h
ALE ŚCIEMA ! grunty torfowe to grunty organiczne które nie nadają się do budowy wszelkiego rodzaju nasypów ze względu na swoje właściwości degradacyjne i w konsekwencji wytrzymałościowe i teraz UWAGA powinny być usuwane przy budowie drogi aż do warstwy gruntów glinowych na która to powinien zostać nałożona warstwa piasku (żwir) potem dopiero kruszywo, a z tego co wiedziałem na placu budowy w tym miejscu firma budującą drogę zrywała warstwę organiczną gruntu i mieszał go, zagęszczała ja z jakimś innym materiałem przez co wzmacniała wytrzymałość gruntów organicznych, pytanie dlaczego to robiła ? bo kubik piasku kosztuje, bo transport piasku kosztuje !!! wiec teraz maja swoje oszczędności, bo jak wiadomo piasek ma dużo większą wytrzymałości od gruntów torfowych nawet tych wzmocnionych
inżynierowie i architekci odpowiedzialni za ten stan rzeczy juz dano powinni zawisnac na szubienicy!!!!
ale fuszerkę odje..ba..li wielcy ku..r.wa wolnomularze haha !!!!
Co wy interesujecie się Miłomłynem. a kiedy naprawią zapadający się odcinek na wysokości pilony?