W ramach cyklu "Scena przy stoliku" elblążanie mieli okazję usłyszeć tekst Anny Burzyńskiej "Nocny portier i kobieta finalna".
Spotkanie odbyło się w poniedziałek (19.10.), na dużej scenie. Wzięło w nim udział ok. 70 osób. - Przenieśliśmy się na dużą scenę z wiadomych względów - mówił Mirosław Siedler, dyrektor Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. - Bardzo się cieszymy, że publiczność dostosowała się do zaostrzonych reżimów sanitarnych.
Podczas "Sceny przy stoliku" spotykamy się z różnymi utworami. Tak się składa, że ostatnio są to czarne komedie, tak jak "Nocny portier i kobieta finalna" Anny Burzyńskiej, która jest kierownikiem literackim Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Premiera tego spektaklu odbyła się 14 października br. w Salzburgu (Austria), w Teatrze Małym. Portiera zagrał Jurek Milewski, który pracował u nas, w elbląskim teatrze. Grał Tuzbę w "Śnie nocy letniej"
- opowiada Mirosław Siedler.
W Elblągu rolę kobiety finalnej przeczytała Aleksandra Wojtysiak, a portiera Jerzego Grudnia - Artur Hauke.
Była to opowieść o ludzkich dylematach, problemach egzystencjalnych. Ja szukałam w tym tekście odpowiedzi na pytanie, gdzie jest granica, której nie przekroczę, czy jest taka granica. Może zależy to wszystko od okoliczności? Na ile też planujemy swoje życie, a na ile jest dziełem przypadku
- mówiła Teresa Wojcinowicz, prezes Elbląskiego Towarzystwa Kulturalnego.
Po odczytaniu tekstu odbyła się dyskusja. - Jak się okazało widzowie dostrzegli m.in. mroczne strony scenicznych bohaterów - dodała Teresa Wojcinowicz.
Kolejna "Scena przy stoliku" już w poniedziałek (26 października). O godz. 18.30 elbląski teatr i ETK zapraszają na "The Little Pony" - Paco Bezzera.
- Są dwa warianty rozmieszczenia publiczności na widowni - widzowie siedzą co drugi rząd lub jak w szachownicy. Jak podaje onet jeden i drugi wariant został przebadany przez naukowców w Niemczech i okazało się, że teatr jest miejscem relatywnie bezpiecznym. Mamy gigantyczną kubaturę, wymianę powietrza 36 m na minutę, dlatego zwracamy uwagę na to, abyśmy wszyscy wobec siebie zachowywali się odpowiedzialnie - zaznacza Mirosław Sielder.
Dlaczego oni sa bez masek co nie dociera nakaz noszenia . A może tak wykształceni że nie mają pojęcia o koronawirusie i pandemi.