Teatr im. Aleksandra Sewruka wraz z Elbląskim Towarzystwem Kulturalnym wznowił, po wakacyjnej przerwie, „Scenę przy stoliku”. Spotkania, podczas których elblążanie mogą posłuchać, przy lampce wina, jak aktorzy czytają utwory współczesnych dramatopisarzy, są bezpłatne.
Nikt nie spodziewał się, że utwór skłaniający do reflacji nad życiem i śmiercią, żałobą, niemożnością negocjacji ze śmiercią, będzie przedstawiony w dniu, w którym ogłoszona została śmierć Prezydent Gdańska Pawła Adamowicza. Po raz pierwszy „Scenę przy stoliku” rozpoczęto od minuty ciszy.
W połowie stycznia, elbląscy aktorzy zaprezentowali "Rigor Mortis” Piotra Chrzana. Była to historia niemogącej pogodzić się ze śmiercią męża kobiety. Nie przyjmując do wiadomości tego faktu kobieta wezwała lekarza, którego próbowała przekonać, że może jeszcze wszystko zmienić.
Kobieta najpierw robi wszystko, by lekarz nie zbliżył się do pacjenta. Gdy okazuje się jednak, że mąż kobiety nie oddycha ta stara się za wszelką cenę zatrzymać lekarza.
Potrzebowała towarzystwa? Wsparcia? A może nie mogła pogodzić się z zaistniałą sytuacją i wolała udawać, że nic się nie zmieniło?
Pytań zarówno o zachowanie kobiety, jak i reakcje lekarza z rodziną pacjenta było wiele. „Scena przy stoliku” nie kończy się jednak na poznaniu historii bohaterów danej sztuki i zachowaniu rozmyślań dla siebie. Po wysłuchaniu utworu przychodzi czas na dyskusję. Elblążanie siedząc przy stolikach z lampką wina (bądź soku) mogą wyrazić swoje odczucia, podzielić się swoimi spostrzeżeniami lub przedstawić swój punkt widzenia.
Biorąc pod uwagę silne emocje związane z wydarzeniami 14 stycznia „Rigor Moris” miał tym większą siłę. Zebrani na małej scenie elblążanie z trudnością mogli mówić o swoich przemyśleniach, jednak dało się odczuć, że każdy zdaje sobie sprawę, że śmierć, żałoba to tematy, które nie mogą być tabu, a rozmowa o nich pomaga je oswoić.
Sztukę „Rigor Moris” czytali Maria Makowska-Franceson i Artur Hauke.
Dziś, 7 lutego, o godz. 18.30, Lesław Ostaszkiewicz i Mikołaj Ostrowski przeczytają utwór Davida Desoli „7 minut”.
- Po dwudziestu dziewięciu latach pracy w tym samym magazynie pan Bezan odchodzi na emeryturę. Zastąpi go młody chłopak, któremu w przeciągu pięciu dni ma przekazać swoje obowiązki, wszystkiego go nauczyć. Pan Bezan traktuje magazyn jak świątynię, jest kapłanem tego miejsca, swoje obowiązki wypełnia z największym namaszczeniem. Młody chłopak "wpada z innego świata" i burzy cały porządek - wszystko robi na opak, ma w nosie zasady, drwi ze swojego mentora - konflikt pokoleń staje się nieunikniony. Niebagatelną rolę odgrywa również sam magazyn i jego zawartość... - opowiadają pracownicy teatru.
Wstęp wolny.