Ma to być spektakl o wolności wewnętrznej i obronie miłości, połączony z filozofią, odrobiną bajkowości i specyficznego humoru - tak ma wyglądać najnowsza premiera Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa. A już dziś zapraszamy na rozmowę z odtwórcami ról tytułowych - Mistrzem i Małgorzatą, czyli Arturem Hauke i Martą Masłowską.
- Jak Pani zareagowała na wiadomość, że to Panią reżyser wybrał do roli tytułowej - Małgorzaty w spektaklu, który zobaczymy na deskach elbląskiego teatru już niebawem?
Marta Masłowska: - Na pewno wspaniale jest zmierzyć się z taką postacią, bo mimo, że nie jest to duża - objętościowo - rola - ze stu stron naszej adaptacji, przygotowanej przez reżysera Grigorija Lifanova dla naszego teatru, postać Małgorzaty pojawia się na ostatnich trzydziestu stronach - jest to rola bardzo wymagająca i intrygująca, a dla aktorki – daje rozległy materiał do pracy scenicznej, wymaga ogromnej dyscypliny i zmusza do zwiększonego wysiłku, dlatego też decyzja reżysera bardzo mnie ucieszyła.
- W lutym 2012 roku kiedy rozmawiał Pan z naszym dziennikiem, powiedział Pan, że lubi role duże, trudne i psychologiczne, ale taka - jest ciągle przed Panem. Czy rola Mistrza to może właśnie ta rola, na którą Pan czekał?
- Artur Hauke: Mam nadzieję, że jest jedną z poprzedzających… Rola Mistrza w sztuce nie jest główną rolą, lecz tytułową. Mistrz jest postacią najmniej „przerysowaną”, badzo ludzką i to mi się podoba.
Marta Masłowska: Podobnie jest z Małgorzatą. W korowodzie postaci przewijających się przez utwór Bułhakowa tylko Małgorzata i Mistrz są prawdziwymi ludźmi.
- Ale jednocześnie Mistrz to konglomerat różnych cech to jest i wędrowiec, i szaleniec, i poszukiwacz prawdy, a trochę - męczennik. Czy to trudne, złożyć, zlepić w jedną całość te wszystkich cechy i stworzyć z tego prawdziwą - jak Pan powiedział - postać?
Artur Hauke: Na początku pracy każdy aktor zawsze wyznacza sobie cel. W przypadku naszej sztuki to postać uwikłana w swoją „życiową niewolę” – szukająca spełnienia i wolności. Pozostałe wątki służą ubarwieniu, urozmaiceniu drogi, któą w dramacie pokonuje bohater. Wszystkie niejasności związane z postacią kreowaną przez aktora stopniowo, w czasie pracy nad rolą, stają sięklarowne.
- Identyfikuje się Pan z Mistrzem?
Artur Hauke: Chyba każdy człowiek w pewnym okresie swojego życia, ma takie momenty, że może się z nim identyfikować. To jest człowiek poszukujący prawdy, szczęścia - ale prawdziwego, nie oszukanego. Zastanawiam się, czy do roli Mistrza nie jestem już za stary. Powinien być młodszy, bardziej buntowniczy (śmiech).
- U boku Mistrza mamy Małgorzatę -nieziemską, diaboliczną, bezgranicznie kochającą, nawet - paktującą z diabłem... Czy dla Pani to była trudna rola? I do czego Małgorzacie tak naprawdę jest potrzebny Mistrz?
Marta Masłowska: Dziś jestem na etapie ciągłego poszukiwania postaci Małgorzaty. Na pewno jest to osobowość bardzo złożona, bo sama kobieta jest przecież istotą złożoną. Pracuję nad tym cały czas, szukam. Jaki będzie efekt - zobaczymy. Myślą przewodnią tego spektaklu ma być człowiek, jako jednostka wobec wolności, w relacji autor-twórca a wolność, ten zamysł przekłada się też na nasze role - dążenie do wolności.
- Co okazuje się być najciekawsze i najtrudniejsze podczas przygotowań do spektaklu?
Artur Hauke: Konstruowanie postaci wymaga niezwykłego skupienia. To nie zawsze jest łatwe do uzyskania.
Marta Masłowska: Musimy też pamiętać, że postaci żyją własnym życiem, aktorzy potrzebują czasu, żeby osadziły się w nich, znalazły się w tym czym dysponujemy, w naszych emocjach, aż w reszcie były z nami; nawet podczas codziennych, domowych prac. Te role wymagają czasu na osadzenie w aktorze – może nie tyle ćwiczenia na próbach, co zrozumienia, poczucia a także intuicyjnego wyczucia postaci.
- Reżyser spektaklu powiedział, że fakt, iż jest Rosjaninem pomaga mu w realizacji spektaklu opartego na arcydziele rosyjskiej i europejskiej literatury i sam z siebie - lepiej dzięki temu rozumie Bułhakowa. A jak Państwo odbieracie tę powieść?
Marta Masłowska: Niewątpliwie jest to świetnie napisana książka, arcydzieło literatury światowej a dla mnie osobiście porywająca powieść. Ale też znam ludzi, którzy nie przebrnęli nawet przez pierwsze 10 stron powieści.
Artur Hauke: To bez wątpienia majstersztyk literatury światowej. W naszym spektaklu zrobiliśmy duży skrót, szukając tematów, które chcieliśmy pokazać widzowi. Nie jest to szczegółowa adaptacja książki.
- A jak przebiegała współpraca z reżyserem? Czy Grigorij Lifanov jest otwarty na Państwa sugestie co do kształtu postaci przez was granych?
Artur Hauke: Jeśli chodzi o współpracę z rosyjskimi reżyserami, zwykle byli nastawieni na surową, „brutalną”, ostrą pracę z aktorem. Tymczasem pojawił się człowiek sympatyczny, ciepły, niezwykły obserwator dający aktorowi wolność w wyrażaniu, kreowaniu postaci, nieograniczający go w żaden sposób i szukający z nim porozumienia.
Marta Masłowska: To prawda. W większości przypadków reżyserzy przychodzą z gotowym pomysłem, planem na wspólną pracę, a tutaj mamy do czynienia z człowiekiem, który podrzuca temat i obserwuje, jak aktor go „ugryzie”, a potem - co się z tego rozwija, jak w aktorze kształtuje się emocjonalność postaci. Poza tym Grigorij Lifanov tworzy w trakcie pracy wspaniałą atmosferę - pracy twórczej, skupionej. Nie ma czasu na dygresje - wszystko jest podporządkowane pracy nad spektaklem. Jednocześnie jako człowiek, Lifanov jest niezwykle delikatny i subtelny - może właśnie to wzbudza ogromną chęć pokazania wszystkiego, co aktor może zaprezentować jak najlepiej. (śmiech).
- Czy te wszystkie wątki, które zostaną poruszone w sztuce są tożsame z tym, co na co dzień obserwujemy za oknem i we współczesnych relacjach międzyludzkich?
Artur Hauke: Jak najbardziej. Sama powieść jest ponadczasowa. Psychologia bohaterów także jest współczesna.
Marta Masłowska: Sztuka zada wiele pytań, takich, na które widz sam będzie musiał sobie odpowiedzieć: "A jak ja w tym wszystkim funkcjonuję? Czy jestem tak naprawdę wolny?".
- Sama powieść ma na pewno wymiar metafizyczny filozoficzny - i to jest jej watek niepodważalny. Proszę jednak powiedzieć, czy w samej sztuce, którą zobaczymy znajdą się wątki humorystyczne?
Artur Hauke: Oczywiście. Jak w każdej, dobrze skrojonej sztuce i łzy i śmiech są mile widziane.
Marta Masłowska: Są w spektaklu postaci komediowe, specyficzny humor, stanowiące swoisty kontrapunkt konstrukcyjny.
- Dziękuję za rozmowę,
Czy będzie scena z tramwajem? Czy publiczność w teatrze znów obsypana zostanie pieniędzmi? No i jak zamierzacie zagrać beze mnie, messer?
Behemot musi być, jest nawet wymieniony w obsadzie.
Kiedy pisze się książkę w Rosji sowieckiej , to trzeba być człowiekiem wyjątkowo ostrożnym i przewidującym . Cierpliwość też jest wskazana Książka p. Bułhakowa jest pisana w czasie trwania w Rosji , systemu wszechobecnego terroru pod znamienną nazwą , rewolucja bolszewicka .To nie jest czas , sprzyjający takim jak p. Bułhakow . Szczególnie , kiedy się stoi na drugim biegunie . Dlatego , powieść powstaje 12 lat .Od 1928 - 1940 roku . A w druku ukaże się 1973 roku . Późno , ale jak mogli ci wszyscy z pod czerwonego sztandaru , dopuścić do ukazania się książki tak oskarżycielskiej . Tak bardzo obnażającej , oblicze nieludzkiego systemu . Tak prawdziwie oskarżającej system , zapoczątkowany przez Lenina . Bo chyba już wszyscy wiemy , że Woland to Tow. Stalin . Osobisty wróg p. Bułhakowa .
no jak zwykle dyrektorowa....