To jest spektakl dla gimnazjalistów, tych, którzy może nie do końca sobie uświadamiają, że przed wynalezieniem komputerów było życie i była już sztuka, a z mitami jeszcze nie są za pan brat. Sprytny nauczyciel wykorzysta ten spektakl jako pretekst do dyskusji o dziedzictwie kultury europejskiej, do bezbolesnej powtórki ze starożytności, a może nawet do „zarażenia” teatrem. Zaś dla stałego bywalca teatru albo po prostu, kogoś, kto etap edukacji pn. szkoła średnia ma już za sobą...cóż - poza formą -nihil novi.
Dobrze, że Teatr im. Aleksandra Sewruka nie boi się eksperymentów. Bo „Hermes przeszedł czyli mity greckie” swoistym eksperymentem był. Eksperymentem, który opierał się na zabawie formą. Jednakże eksperymenty mają to do siebie, że bywają doświadczeniami nieudanymi. I częściowo tak było w tym przypadku.
Ta sztuka nie miała magii, nie wciągała i nie inspirowała do głębszej refleksji. Aktorzy zagrali bardzo dobrze ( ocena jest szczera, a nie w obawie o aortę;)), ciekawe animacje Damiana Nowackiego też były elementem dodatnim, spektakl stworzył reżyser, który zrobił dla Sewruka „Mein Kampf” (to mówi samo za siebie), więc co nie grało? Jak na mój gust, przeciętnego widza, za dużo było w tym spektaklu „fajerwerków”, a za mało „treści”. Bo i nawet owe przypomnienie mitów, co – jak wskazywali twórcy – miało być celem spektaklu, było powierzchowne i ograniczające się do elementarnej wiedzy. A widz teatralny ma prawo oczekiwać czegoś więcej.
Wróćmy do aktorów, bo zrobili kawał niezłej roboty. Nikt nie położył roli, większość z nich można było zobaczyć na nowo. Zaskoczyli nawet aktorzy, którzy – wydawałoby się – już w swoim życiu „się nagrali” i nic ciekawego nie pokażą. Mam tu na myśli Jerzego Przewłockiego i Krzysztofa Bartoszewicza. Hanna Świętnicka – Grabowska najbardziej zaskoczyła widzów w nowoczesnej odsłonie Afrodyty. Jednak na głowę bije wszystkich Tomasz Czajka, który wcielił się we współczesnego Ikara, przygłupiego Parysa – przeciętnego odbiorcę programów telewizyjnych z perspektywy ich producentów oraz gejowatego fryzjera – hipisa. Każda z tych postaci pokazywała Czajkę, jakiego nie znaliśmy do tej pory. Jak dla mnie -rewelacja. Nasuwa się tylko pytanie, co ten Artur Hofman (reżyser) robi naszym aktorom, że tak grają?;) Wszak to nie pierwszy raz, przypomnę choćby niezapomnianego Hitlera w wykonaniu Tomasza Muszyńskiego. Miejmy nadzieję, że to nie ostatnia taka kreacja.
„Hermes przeszedł czyli mity greckie” to premierowy debiut dla młodej aktorki, dodajmy – elblążanki, Pauliny Fonferek. Debiutantka nie dała po sobie poznać, że to jej pierwszy premierowy raz, bez kompleksów (ale czy z nogami, aż do szyi można mieć kompleksy? ;)) partnerowała starszym i bardziej doświadczonym kolegom. Wydaje się, że Fonferek może jeszcze niejedną odsłonę siebie pokazać widzom. Lecz czy ma talent, przynajmniej na miarę talentu Leszka Czerwińskiego? To się okaże.
Hermes, więc przeszedł i czekamy na...Testosteron;)
od razu widać że recenzję pisał "elbląski dziennikarz"..
Dla mnie to ten cały Teatr to żnada. Przychodzą na te spektakle tylko uczniowie i wojsko. Widownia wiecznie świeci pustkami. Ja to dwa dni to sie próbowałem do kasy dodzwonić. Grają jakieś dziwolągi-w sensie spektakle. Jedynie co to ten Mein Kampf zasługuje na uwage reszta to tylko robienie czegoś żeby było. Zero jakiegokolwiek poziomu. Szczerze to wole wydać wiecej i jechac do Gdańska lub Olsztyna gdzie szanuje sie widza. A tutaj. Chyba sie nic nie zmieni. Wiecznie taki sam Teatr. Jakiś taki z nastawieniem komunistycznym.
Właśnie wróciłam ze spektaklu i do REMO nie jestem uczennicą ani wojskowym :)))) no i może mało znam się na sztuce, ale miło spędziłam czas i podobało mi się :)
REMO a na czym byłeś w (jak sam piszesz) Teatrze? W Elblągu,Gdańsku, Olsztynie? Byłem na kilku elbląskich spektaklach, są świetne.I nie czułem się nie szanowany:)a wręcz przeciwnie
spektakl taki sobie
brawo Sewruk!! gratulacje dla realizujących ten pomysł: dyrektora, reżysera i oczywiście aktorów!! A Panu Dyrektorowi należą się osobne ogromne gratulacje - w tak zaściankowym i biednym mieście prowadzić, zachwycać i zmeiniać szarą rzeczywistość potrafią tylko nieliczni - Pan do nich należy!
Tomasz Czajka zdecydowania wyrasta ponad innych w tym spektaklu. To aktor, który poznał i udoskonalił swój warsztat aktorski i z wielką lekkością stwarza niepowtarzalne kreacje. Pozostali aktorzy zagrali zupełnie poprawnie i tylko "reżyser" od wielu lat gra identycznie, czyli nie wyszedł poza poprawne rzemiosło. I chyba już tak zostanie. Chyba ktoś ma rację, że przez nadmiar techniki spektakl zbliża się do telewizyjnych realizacji i tańców z gwiazdami a odchodzi od "magii" i intymności sceny. Pomysł z zakończeniem spektaklu projekcją, a nie grą aktorów trochę dziwny . To tak jakby skończyli już granie i siedli na widowni. Jeżeli gimnazjalistom się spodoba i przyciągnie zachęci do "szukania" teatru to z tego powodu będzie to sukces
Widownia świeci pustkami??? A ciekawe kiedy dorosły widz miał tę sztukę zobaczyć - premiera była w niedzielę (jak zwykle tylko na specjalne zaproszenia, czyli nie dla ludzi), a teraz już grają tylko rano -czyli dla szkół, nocnych stróżów i innych pracujących w nocy.
Miło przeczytać artykuły Pani Karoliny na temat wydarzeń kulturalnych w naszym mieście:) Pozdrawiam:)
na spektaklu byłam i ubawiłam się bardzo dobrze, choć wcześniejsze recenzje wcale nie były takie dobre. warto zobaczyc - spektakl nie tylko dla dzieci i młodzieży!