Ten spektakl odsłania nieznaną dotąd twarz Macieja Zakościelnego. Jest to twarz muzyka- wokalisty, skrzypka i bębniarza. Jednak możliwość obejrzenia spektaklu „Śpiewając jazz” to nie tylko okazja dla wielbicielek Zakościelnego, ale przede wszystkim dla tych, którzy lubią jazz, swing i „klimatyczne” śpiewanie. „Śpiewając jazz” na elbląskiej scenie teatralnej zobaczymy już w sobotę w ramach 9. Elbląskiej Wiosny Teatralnej. Tymczasem zapraszamy do przeczytania wywiadu ze Zbigniewem Dzięgielem, reżyserem spektaklu.
"Śpiewając jazz” to projekt, który doczekał się kolejnej edycji ...
A dokładnie dwóch edycji. Pierwsza powstała w lutym 2008 roku, a jej bohaterkami były Carmen Moreno i Jej wnuczka Anna Serafińska. Natomiast premiera II edycji odbyła się w październiku 2009 roku w Teatrze Polonia Krystyny Jandy. Jej bohaterkami są Marianna Wróblewska oraz młoda wokalistka Beata Przybytek. Swoistym łącznikiem I i II edycji jest postać Macieja Zakościelnego. Zaproponowałem mu udział w tym przedsięwzięciu wiedząc o tym, że z wykształcenia jest skrzypkiem, ukończył bowiem podstawową i średnią szkołę muzyczną. Tutaj ten popularny aktor pokazuje swoja nową, inną twarz. Jest to twarz muzyka, muzyka- wokalisty, muzyka - skrzypka i muzyka - bębniarza. Dodam krótko, bardzo zdolnego muzyka.
Co w takim razie zobaczymy w Elblągu na 9. Wiośnie Teatralnej?
W Elblągu, zobaczycie Państwo, długo niewidzianą Mariannę Wróblewską. Przez sześć lat namawiałem Mariannę do powrotu do śpiewania. Ostatni poważny występ tej wokalistki miał miejsce w 1998 roku. Od tamtego czasu, aż do października 2009 roku Marianna nie występowała. Zniknięcie Jej ze sceny muzycznej na 11 lat było dużą stratą. Marianna jest artystką o ogromnych możliwościach głosowych, niezwykłej osobowości i dużym dorobku artystycznym, o czym już niedługo sami się Państwo przekonacie.
Czy zdradzi Pan, jakich argumentów użył, żeby namówić Mariannę Wróblewską do powrotu na scenę?
Pomogła moja wytrwałość, a przede wszystkim uczciwość moich intencji oraz powaga propozycji. Namawianie Marianny wiąże się z faktem, że od wielu lat pisze książkę o polskiej wokalistyce jazzowej pt. „Śpiewając jazz”. Pracując nad nią mam ambicję osobistego dotarcia do wszystkich tych, o których piszę. Odbyłem już kilkadziesiąt takich spotkań. Często z tych spotkań zrodziły się dłuższe znajomości, a nawet przyjaźnie. Tak było z Carmen Moreno i Anną Serafińską tak jest z Marianną Wróblewską i Beatą Przybytek.
Czyli, można powiedzieć, że książka była inspiracją do powstania projektu muzyczno-teatralnego pn. „Śpiewając jazz”?
Książka jest czymś odrębnym. Spotkania z artystami w ramach zbierania materiałów do książki stały się zalążkiem projektu „Śpiewając jazz”, natomiast tytuł książki posłużył za nazwę cyklu spotkań jazzowych w teatrze.
Do jakiego odbiorcy kierowany jest spektakl „Śpiewając jazz”?
Do odbiorcy wrażliwego na muzykę. Podczas spektaklu wszystkie utwory prezentowane są na żywo, wokalistki śpiewają zarówno standardy jazzowe, bluesa jaki i utwory oparte na rytmie, akompaniują im bardzo dobrzy muzycy, całość rozgrywa się w specjalnie zaprojektowanej scenerii. Myślę, że „Śpiewając jazz” jest dla tych wszystkich, którzy lubią jazz, swing i „klimatyczne” śpiewanie.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia podczas 9. Elbląskiej Wiosny Teatralnej.