Działalność „Dimexu”, afera „Zalew”, afera „Żelazo”, najsłynniejszy polski gangster Nikodem Skotarczak pseudonim "Nikoś" i przemyt kradzionych zagranicą samochodów do kraju. To najlepsze przykłady działań przestępczości zorganizowanej za czasów PRL i jej powiązań z peerelowskimi służbami. O historii i schematach funkcjonowania gangsterów w mundurach mówił we wtorek (31 maja) podczas swojego wykładu w Elblągu dr Karol Nawrocki.
Polski historyk, działacz samorządowy i naczelnik Okręgowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku, przyjechał do naszego miasta na zaproszenie posła Jerzego Wilka. W Biurze Poselskim przy ulicy Czerwonego Krzyża wygłosił wykład zatytułowany: "Funkcjonariusze czy przestępcy? Przykłady peerelowskich gangsterów w mundurach". Karol Nawrocki to obecnie jedyny historyk w kraju, który zajmuje się tematyką przestępczości zorganizowanej w czasach PRL i jej współpracy ze służbami.
Pierwszą próbą zdobywania środków finansowych na zachodzie w celu zasilania kasy Polski Ludowej, była działalność Domu Eksportowo-Importowego „Dimex” w Warszawie. Pod tą nazwą kryła się specjalna sekcja finansowa polskiego wywiadu i kontrwywiadu. Była to firma założona przez wywiad po to, aby prowadzić nielegalne interesy. Chodziło przede wszystkim o szmugiel na trasie Warszawa – Berlin - Warszawa m.in. kradzionego złota. W okresie od połowy 1947 r. do końca roku 1949 Dimex wygenerował 7,8 mld zł i 1,8 mln dolarów, z czego budżet partyjny zasiliło aż 4,7 mld zł
– opowiadał Karol Nawrocki.
Historyk IPN-u podczas swojego wykładu skupił się na dwóch najbardziej znanych aferach dotyczących współpracy służb PRL z elementem przestępczym. Były to afery „Zalew” i „Żelazo”. Jak zaznaczył Nawrocki, ukazały one konkretny schemat działania przestępczości zorganizowanej objętej parasolem ochronnym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dzięki takiej „pomocy” działalność przestępców i gangsterów w latach PRL rozwijała się i przynosiła wielkie zyski na szmuglowaniu i kradzieżach pieniędzy, złota, dzieł sztuki, a także samochodów.
Ujawniona w 1971 r. afera „Zalew” ukazała sprzeczne z prawem PRL działania grupy funkcjonariuszy MSW. Od końca lat 60. do początku 70. grupa rabunkowa funkcjonariuszy MSW pod wodzą gen. Ryszarda Matejewskiego przeprowadziła na Zachodzie operację, polegającą na zdobyciu drogą nielegalną dewiz i złota, które miały być później przeznaczone na rutynową działalność operacyjną wywiadu i kontrwywiadu MSW. Pod osłoną wykonywania czynności służbowych grupa funkcjonariuszy MSW dokonywała przemytu dewiz, biżuterii i złota na własny użytek. W czasie śledztwa zarekwirowano kilkadziesiąt kilogramów złota oraz walutę wartości ok. 40 mln zł. Część walorów uzyskanych z przestępstw oficerowie MSW ukryli na swoich działkach rekreacyjnych nad Zalewem Zegrzyńskim (stąd też wzięła się nazwa afery „Zalew”).
Podobnie wyglądała sprawa afery „Żelazo”, z którą związani byli trzej bracia Janoszowie: Jan, Mieczysław i Kazimierz. Prowadzili oni przestępczą działalność w zamian za zapewnienie bezkarności w PRL oraz udział w zrabowanych łupach. Plan operacji zakładał, że będzie ona wykorzystywana do finansowania działalności wywiadu PRL. Jednak duża część łupu trafiła do rąk oficerów MSW zaangażowanych w akcję i nadzorujących ją z kraju. Akcja o kryptonimie „Żelazo” przeprowadzona została w latach 70. w zachodniej Europie. Polegała na przeniknięciu przez współpracowników polskiego wywiadu do struktur przestępczych. Poprzez przestępczą działalność (napady rabunkowe, kradzieże, morderstwa) gangsterzy i współpracownicy wywiadu, zdobywali pieniądze, złoto (stąd kryptonim akcji), dzieła sztuki, a także samochody.
Nawrocki mówił o sprawach, o których historycy do tej pory nie mówili. Pokazał także skalę zorganizowanej przestępczości samochodowej z lat 80. oraz jej powiązania z ówczesnym Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i wpływaniem Prokuratury Generalnej na tok śledztwa. Historyk IPN-u wspomniał tu o znanym gangsterze Nikodemie Skotarczaku ps. „Nikoś”, uznawanym wówczas za jedynego złodzieja samochodów w całej Polsce. W połowie lat siedemdziesiątych „Nikoś” stał się cinkciarzem oraz założył pierwszą zorganizowaną grupę przestępczą zajmującą się przemytem kradzionych samochodów z Niemiec i Austrii do Polski. Szacuje się, że jego grupa w latach 70. i 80. ukradła około tysiąca pojazdów. Oficjalnie udowodniono mu paserstwo lub kradzież zaledwie dwudziestu kilku samochodów.
Wilk weź ty się pośle do roboty!!!!
I znowu tzw elektorat kościółkowy.Normalnie nie chce się tego oglądać. Info dajcie sobie z tymi pseldo wierzącymi spokoj
Wilk to porządny człowiek znam go od wielu lat ,Nie należał do PZPR. a wam gamoni nie odpowiada taki patriota , Komuna wam w głowie kartki na paliwo talony na samochody , buty na kartki i kolejka za mięsem i karteczki pan ma na mięsko nie mam ,to trzeba się smakiem obejsć
dzis ci gangsterzy ida w KOD. ich czlowy gangster petu wraz z balcerowiczem uniemozliwiali wziecie kredytu w PLN za to wpuszczali zachodnie banki na polski rynek zmuszajac do brania kredytow we frankach po czym i tak wyplacali ludziom pieniadze w PLN. no i ten bandzior nie placacy alimentow kijowski ktorego dziadek przekabacal wyniki wyborow w okresie prlu. TUSK KTOREGO KOLESIE OKRADLI POLAKOW POPRZES SPOLKE SZWINDEL AMBER GOLD
Kolejny raz jakiś facio chce się komuś przymilić. Dla sprawiedliwości i uczciwości powinno się przypomnieć, że za tamtych czasów przestępstwa również gospodarcze były karane śmiercią.