Święto Chleba było nie tylko czasem wspólnej zabawy, liczne atrakcje dla starszych młodszych elblążan, czy jarmark mieniący się wieloma barwami I kuszącymi nozdrza zapachami. To impreza, która łączy również przyjemne z pożytecznym. W czasie drugiego dnia VIII Elbląskiego Święta Chleba motocykliści skupieni wokół Klubu Road to North zorganizowali już po raz drugi, zbiórkę krwi w ramach ogólnopolskiej akcji „MOTOSERCE”.
MOTOSERCE jest ideą wynikającą z potrzeby serca i z chęci działania. Po raz kolejny w tym roku rubinowe serce zabiło na elbląskiej Starówce, gdzie dzisiaj, podczas drugiego dnia Święta Chleba, autobus przystosowany do oddawania krwi zapraszał wszystkich chętnych elblążan do odwiedzin i pomocy w tym szczytnym celu. Tam też, zgromadziła się spora grupa motocyklistów z Elbląga, Braniewa i Trójmiasta – Sama idea zbiórki krwi narodziła się w ramach kongresów Klubów Motocyklowych – ogólnopolskiej instytucji, która zrzesza większość klubów z terenu naszego kraju – wyjaśnia Wojciech Macijewicz, sekretarz grupy motocyklowej Road to North. - To piąta akcja MOTOSERCE i druga taka w Elblągu i w porównaniu z ubiegłym rokiem, który był naprawdę bardzo dobry, bo udało nam się zebrać 24 litry krwi, ten rok będzie chyba jeszcze lepszy – mówi sekretarz grupy. – Jest tu ogromne zainteresowanie wśród mieszkańców i nieprzebrane liczby osób są chcą oddać krew.
Szacowano, że do ok. godz. 13 udało się już zebrać ok. 20 litrów cennego, rubinowego płynu - Rano krew oddali motocykliści, a teraz pojechali już ubijać asfalt – śmieje się Wojciech Macijewicz. - Krew, którą oddali dzisiaj elblążanie, trafi w tzw. system i zostanie potem rozdysponowana tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.
Motocykliści skupieni wokół grupy Road to North na dzień dzisiejszy musieli zapewnić specjalny krwiobus, w którym płyn można było oddać oraz jego obsługę - Każde województwo ma przynajmniej jeden taki autobus. Wystarczy skontaktować się z rejonem krwiodawczym w Olsztynie i tam uzgodnić termin, na kiedy taki krwiobus będzie potrzebny – mówi Wojciech Macijeiwcz. - Nie ma więc większego problemu ze sprowadzeniem autobusu.
Sekretarz grupy przyznaje, że z roku na rok obserwuje się coraz większe obwarowania, w związku z oddawaniem krwi, szczególnie, jeśli chodzi o pewne normy związane z przebytymi chorobami, czy właściwościami organizmu - Dodatkowo pobrana krew jest badana, zanim zostanie oddana dalej i rzeczywiście okazuje się wtedy, że bardzo dużo osób ma czy to jakieś wady genetyczne, czy przejścia pochorobowe, które wykluczają go na chwilę obecną jako krwiodawcę, ale dzięki temu wielu też dowiaduje się, że ma jakieś problemy zdrowotne – dodaje Wojciech Macijewicz.
Jak wyglądają procedury, który musi przejść każdy chętny krwiodawca? Przede wszystkim badanie przed pobraniem krwi polega na wywiadzie, trzeba również wypełnić ankietę. Potem następuje badanie poziomu hemoglobiny przy użyciu wyłącznie sprzętu jednorazowego, a następnie lekarz weryfikuje to wszystko i podejmuje decyzję, czy rubinowy płyn w ogóle możemy oddać.
MOTOSERCE powoli staje się w naszym mieście akcją nierozerwalną ze Świętem Chleba - Chcielibyśmy, żeby to była taka coroczna impreza w naszym mieście, połączona ze Świętem Chleba, bo to ono jest wydarzeniem na tyle masowym, że gwarantuje skuteczność w naszych działaniach i przy okazji uświetniają samą imprezę. Po prostu: by przyjemne połączyć z pożytecznym – uśmiecha się Wojciech Macijewicz.
MOTOSERCE jest ideą wynikającą z potrzeby serca i z chęci działania. Po raz kolejny w tym roku rubinowe serce zabiło na elbląskiej Starówce, gdzie dzisiaj, podczas drugiego dnia Święta Chleba, autobus przystosowany do oddawania krwi zapraszał wszystkich chętnych elblążan do odwiedzin i pomocy w tym szczytnym celu. Tam też, zgromadziła się spora grupa motocyklistów z Elbląga, Braniewa i Trójmiasta – Sama idea zbiórki krwi narodziła się w ramach kongresów Klubów Motocyklowych – ogólnopolskiej instytucji, która zrzesza większość klubów z terenu naszego kraju – wyjaśnia Wojciech Macijewicz, sekretarz grupy motocyklowej Road to North. - To piąta akcja MOTOSERCE i druga taka w Elblągu i w porównaniu z ubiegłym rokiem, który był naprawdę bardzo dobry, bo udało nam się zebrać 24 litry krwi, ten rok będzie chyba jeszcze lepszy – mówi sekretarz grupy. – Jest tu ogromne zainteresowanie wśród mieszkańców i nieprzebrane liczby osób są chcą oddać krew.
Szacowano, że do ok. godz. 13 udało się już zebrać ok. 20 litrów cennego, rubinowego płynu - Rano krew oddali motocykliści, a teraz pojechali już ubijać asfalt – śmieje się Wojciech Macijewicz. - Krew, którą oddali dzisiaj elblążanie, trafi w tzw. system i zostanie potem rozdysponowana tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.
Motocykliści skupieni wokół grupy Road to North na dzień dzisiejszy musieli zapewnić specjalny krwiobus, w którym płyn można było oddać oraz jego obsługę - Każde województwo ma przynajmniej jeden taki autobus. Wystarczy skontaktować się z rejonem krwiodawczym w Olsztynie i tam uzgodnić termin, na kiedy taki krwiobus będzie potrzebny – mówi Wojciech Macijeiwcz. - Nie ma więc większego problemu ze sprowadzeniem autobusu.
Sekretarz grupy przyznaje, że z roku na rok obserwuje się coraz większe obwarowania, w związku z oddawaniem krwi, szczególnie, jeśli chodzi o pewne normy związane z przebytymi chorobami, czy właściwościami organizmu - Dodatkowo pobrana krew jest badana, zanim zostanie oddana dalej i rzeczywiście okazuje się wtedy, że bardzo dużo osób ma czy to jakieś wady genetyczne, czy przejścia pochorobowe, które wykluczają go na chwilę obecną jako krwiodawcę, ale dzięki temu wielu też dowiaduje się, że ma jakieś problemy zdrowotne – dodaje Wojciech Macijewicz.
Jak wyglądają procedury, który musi przejść każdy chętny krwiodawca? Przede wszystkim badanie przed pobraniem krwi polega na wywiadzie, trzeba również wypełnić ankietę. Potem następuje badanie poziomu hemoglobiny przy użyciu wyłącznie sprzętu jednorazowego, a następnie lekarz weryfikuje to wszystko i podejmuje decyzję, czy rubinowy płyn w ogóle możemy oddać.
MOTOSERCE powoli staje się w naszym mieście akcją nierozerwalną ze Świętem Chleba - Chcielibyśmy, żeby to była taka coroczna impreza w naszym mieście, połączona ze Świętem Chleba, bo to ono jest wydarzeniem na tyle masowym, że gwarantuje skuteczność w naszych działaniach i przy okazji uświetniają samą imprezę. Po prostu: by przyjemne połączyć z pożytecznym – uśmiecha się Wojciech Macijewicz.
Była taka akcja w olsztynie przyszło kilka osób a w Elblągu spora grupa.Cóż Elblążanie to rozumni ludzie a ci z mazur????Taki autobus jeden powinien byc także w Elblągu na stałe a nie olsztyn wszystko gromadzi u siebie.Jeśli są dwa równorzędne miasta to powinien byc równy podział wszystkiego.
równe babki sa w tym busie . beka non stop