Dwa lata temu Narodowy Fundusz Zdrowia uszczuplił budżet elbląskiego Centrum Rehabilitacyjnego o 35 procent. Co prawda pula pieniędzy przeznaczonych na nasze miasto pozostała ta sama, jednak został do niego przyłączony kolejny podmiot, przez co fundusze na poszczególne placówki uległy znacznemu uszczupleniu. – Oczywiście zostało obiecane, że poziom zostanie wyrównany, ale na razie cisza – dodaje Ryszard Werchowski, dyrektor SPZOZ Centrum Rehabilitacji przy ul. Królewieckiej w Elblągu. – Co miesiąc z uporem maniaka piszemy pismo o renegocjację kontraktu, o zwiększenie funduszy i o tym, jak duże w Elblągu są potrzeby. Od czerwca nie przyjmujemy nowych pacjentów, jedynie pilne przypadki. Ale i one muszą czekać około dwóch miesięcy. To jest dla mnie absurd.
Nowy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia przewidywał, że w 2010 r. Centrum Rehabilitacji powinno przyjąć 5,5 tysiąca pacjentów, a w 2011 r. 6,5 tysiąca. Potrzeby okazały się jednak znacznie większe. W zeszłym roku Centrum musiało przyjąć ponad 9 tys. osób. Do końca tego roku limit został już przekroczony, przez co Centrum zostało zmuszone wstrzymać rejestrację. – Doszło do swoistego absurdu – podkreśla Ryszard Werchowski. – Nie ukrywam, że robimy nadlimity, ale nie wiem, jak długo tak pociągniemy. W tej chwili złożyliśmy pozew do sądu za zeszły rok, ponieważ NFZ do tej pory nie chce nam zapłacić żadnego nadlimitu, za procedury poniekąd ratujące zdrowie. Walczymy o 1/3 kontraktu rocznego.
Jak zapewnia Ryszard Werchowski, dziennie w Centrum Rehabilitacji bez większego zamieszania można przeprowadzić od 150 do 200 zabiegów. – Problem tkwi jedynie w pieniądzach – mówi. – Dysponujemy i znakomitym personelem, i sprzętem.
Postanowienie NFZ odbiło się nie tylko na pacjentach, ale również na elbląskim rynku pracy. - Zmniejszenie dofinansowania z NFZ wiązało się również ze zwolnieniami w naszej placówce – mówi Ryszard Werchowski. – Tu nastąpił ewidentny brak logiki w przeciwdziałaniu bezrobociu.
Centrum Rehabilitacji dysponuje coraz nowocześniejszym sprzętem i coraz większym wachlarzem usług. - Uruchomiliśmy salkę na mechanoterapię. Mamy saunę. – wymienia Ryszard Werchowski. - Jesteśmy jedyną placówką w Elblągu, która ma czterokomorówkę i bicze szkockie na miejscu, dzięki czemu nie trzeba jeździć do sanatorium. Ubolewam nad tym, że nie możemy w pełni wykorzystać potencjału naszego personelu i sprzętu. Nasza placówka powinna być czynna do godz. 19:00 – 20:00. Niestety przez Narodowy Fundusz Zdrowia nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich potrzebujących osób, a potrzeby w Elblągu są bardzo duże.
Mimo problemów dyrektor zapewnia, że nie zamierza rezygnować z walki o potrzebne pieniądze i planuje nadal modernizować placówkę. - Jestem optymistą. Liczę na to, że w końcu Narodowy Fundusz Zdrowia spojrzy na rehabilitację inaczej i ją doceni. Mam nadzieję, że też z różnych źródeł uda mi się uzyskać fundusze, aby zmodernizować hydroterapię, unowocześnić sauny, a na drugim piętrze stworzyć dużą poczekalnię dla pacjentów i poprawić bezpieczeństwo komunikacyjne.
Centrum Rehabilitacji ma też w planach otworzenie kolejnej placówki przy ulicy Brzeskiej. – W tej chwili Rada Społeczna zaakceptowała ten pomysł pozytywnie - zdradza Ryszard Werchowski. - Uchwała czeka na akceptacje Rady Miasta, ale wiem, że władze miasta są pozytywnie do tego ustosunkowane. Tak samo jak dyrektor NFZ pan Zakrzewski, który również pozytywnie odniósł się do uruchomienia dodatkowego punktu. Liczę na to, że dzięki temu i tych pieniędzy pojawi się więcej. Mamy już przygotowany sprzęt i ludzi chętnych do pracy. Czekamy tylko na zakończenie całej procedury.
Niestety znana jest jedynie liczba osób przyjętych przez Centrum Rehabilitacji w ramach kontraktu z NFZ i tych, którzy mieli szczęście załapać się na nadlimity. Nikt jednak nie zliczył tych wszystkich ludzi, którzy musieli zostać odprawieni z kwitkiem. Pracownicy Centrum obawiają się, że było ich drugie tyle. – Jesteśmy w stanie przyjąć w granicach 15 tysięcy pacjentów – zapewnia Ryszard Werchowski. – W Elblągu marnuje się wielki potencjał.
O lampa Solux :-)))
OBIECANKI ,tak można nazwać to co obieca rząd i minister zdrowia.Popatrzmy w Elblągu od połowy roku 2011 nie można było zapisać się na zabiegi do centrum rehabilitacji.Kontrakty z sufitu na miasto Elbląg i okolice miasta.Przecież nóż w kiszeni się otwiera z takim podejściem urzędasów do chorych.Rehabilitacyjne zabiegi tylko gdzie ??? olsztyn za daleko by zauważył że kontrakty za małe dla powiatu i Elbląga.Ten cały NFZ do rozwałki ,wszystko idzie na pensje urzędasów i nie ma kasy na zabiegi.POPATRZMY jakie armie ludzi siedzą w NFZ.Po co mamy komputery???
Acha już widzę jak dadzą Wam kasę,będą obiecywać ,zwodzić aż nadejdą nowe wybory.Żenada
tak samo jest dostaniem sie do lekarza kardioroga w wojiewódzkim szpitalu w elblagu ze komputer odrzucza pacjentów i nie mogam byc czesto kontrolowani pacjienci jak majiam chore serce i cisnienie jak u innych lekarzy
I co na to POwie pani poseł Gelert?Też wypięła d..ę na Elbląg?
To co się dzieje w polskiej \\\"służbie zdrowia\\\" przekracza granice zdrowego rozsądku i przyprawia o mdłości. Pacjęci traktowani są jak zło konieczne, nie przez wysoko wykwalifikowany personel medyczny, ale przez system zdrowotny - NFZ. Funkcjonujący obecnie system działa niewydolnie, jak biurokratyczne przedsiębiorstwo, w którym na pierwszym miejscu stawia się interes zatrudnionych urzędników, a dopiero potem dobro pacjentów. Slogan \\\" trzeba mieć zdrowie, żeby chorować\\\" zdeaktualizował się po trosze, teraz trzeba mieć jeszcze zagwarantowane przez Pana Boga długie życie, aby doczekać swojej kolejki do lekarza specjalisty i podjąć leczenie. Niestety wielu ludzi starszych, schorowanych i wypracowanych w PRL-u, szansy takiej już nie doczeka. Życzę polityką i urzędniką dobrego samopoczucia, wiecznej młodości w zdrowiu, oraz więcej troski o uzdrowienie schorowanego systemu zdrowotnego. Zatroskany pacjent
proponuje wstrzymanie wpłat do ZUS na fundusz chorobowy
nie fundusz chorobowy, bo z tego są wypłacane pracownikom zasiłki, ale na ubezpieczenie zdrowotne - bo to idzie na NFZ
Jak sobie obywatele wybiorą tak mają. Wszyscy lubia plakaty, bilbordy, występy w telewizji tylko nikt nie lubi KOMETENCJI ona drażni
Niestety ,ale jestem zmuszona uczęszczać na rehabilitację po urazie kończyny i stwierdzam ,że gdyby Panie rehabilitantki należycie wykonywały swoją pracę to dużo ludzi nie musiałoby tyle czasu chodzić na zabiegi .Jedynie P.Andrzej który raz ze mną ćwiczył przyłożył się do ćwiczeń i jakie było moje zdziwienie ,że ćwiczenia z nim trwały 0,5 godziny ,a nie 7 minut jak w przypadku Pań tam pracujących . Panie do jest apel do was .Weżcie się do pracy bo w rehabilitacji Krasnal jest oczywistm ,że ćwiczenia z pacjentem trwają 30 min ,a nie 7 .