Wrocław słynie z krasnali rozmieszczonych po całym mieście. Łódź posiada brązowe figury bajkowych bohaterów z filmów i seriali ze Studia Małych Form Filmowych Se-ma-for m.in. Misia Uszatka, Plastusia. A co wyróżnia nasze miasto na tle innych? Elbląg posiada około 50 form przestrzennych. Niewiele miast może się pochwalić tak dużą kolekcją sztuki współczesnej na swych ulicach. W naszym cyklu przedstawimy, co o formach przestrzennych sądzą mieszkańcy naszego miasta?
Na skraju Parku Planty, wzdłuż ul. Armii Krajowej mieści się forma przestrzenna Hilarego Krzysztofiaka. Rzeźba została wykonana z gąsienicy ciągnika, którą zespawano. Kontrast do całej kompozycji stanowią trzy talerze, okręgi, pomalowane na kolor czerwony. Forma ta powstała w 1965 r. podczas I Biennale Form Przestrzennych i niektórym elblążanom kojarzy się z okresem II Wojny Światowej.
Wydaje mi się, że jest to jakaś gąsienica od czołgu. Nasze miasto zostało zniszczone w czasie II Wojny Światowej, być może ta rzeźba nawiązuje do obecności Niemców w Elblągu. Tym bardziej że widać na niej ślady upływającego czasu, przede wszystkim rdzę. Wydaje mi się, że formy te są zaniedbane, choć niektóre z nich są ciekawsze dzięki rdzy, ponieważ zauważamy wtedy, jak długo już istnieją
-mówił pan Mateusz.
Postulatem I Biennale Form Przestrzennych była idea zakładająca integrację i współtworzenie przestrzeni miasta przez formy. W ciągu wielu lat pojawiały się pomysły przeniesienia form w jedno miejsce, jednak taka ingerencja stałaby w sprzeczności z ideą artystów. I Biennale Form Przestrzennych miało charakter działania krytycznego-antymuzealnego. Zakładało wyjście ze sztuką do przestrzeni miejskiej, nie zamykając jej w murach muzeum.
Dobrze, że są formy przestrzenne, w naszym mieście są one tradycją. Powinny powstać tabliczki przy wszystkich rzeźbach, żeby każdy mógł zasięgnąć informacji, choćby skąd wzięły się te formy w naszym mieście. Zauważamy je codziennie, przemierzając choćby jakąś cześć miasta, ale zwykle nie wiemy, co przedstawiają, ile lat mają i kto je stworzył, a powinno być to dla nas choć trochę ważne
-mówiła pani Joanna.
Niektórzy elblążanie zauważają niszczenie dobytków elbląskiej sztuki. Ponadto sugerują potrzebę renowacji form przestrzennych, aby stały się bardziej wyraziste, a w konsekwencji ciekawsze, zarówno dla mieszkańców, jak i turystów.
Ta rzeźba była kiedyś miejscem zabaw dzieci. Pamiętam, jak ja byłam mała i wspinałam się na nią, nie raz ktoś mnie stąd pogonił. Z biegiem lat dowiedziałam się, jaka jest ich historia, jednak już dziś nie pasują do naszego miasta. Wydaje mi się, że powinny być unowocześnione a na pewno bardziej widoczne, może przez zamontowanie reflektorów, lamp albo tablic pamiątkowych, zmiane koloru. Mamy tu dużo mieszkańców i turystów intensywne kolory na pewno zaineteresowały by każdego
-mówiła pani Dominika.
Starsze pokolenie elblążan oprócz walorów estetycznych w formach przestrzennych dostrzega także fragment historii naszego miasta. Dużą rolę w historii Elbląga odegrały Zakłady Mechaniczne Zamech, w których pracowało wielu mieszkańców. W okresie rozkwitu elbląskiego przemysłu w zakładach im. Karola Świerczewskiego pracowało ok. 5 tys. osób. Dziś możemy sobie wyobrazić, ile elementów stali pozostawało na przykład po obróbce tokarskiej. Z tych bezużytecznych rur, prętów, blach itp. elementów, artyści stworzyli sztukę, która do dziś ozdabia nasze miasto.
Pamiętam, jak robili te formy przestrzenne, kiedy przychodzili artyści, a my pracownicy spawaliśmy te elementy. Pamiętam sytuację, kiedy jeden artysta, nie pamiętam już nazwiska, przyszedł do mnie i poprosił, abym na tokarce wytoczył mu kurze jajko. Zajęło mi około pół godziny, aby jajko było takie, jak być powinno. Wtedy artysta powiedział mi -widzi Pan, kura zniesie jajko w parę minut, a pan nad nim spędził tyle czasu. Do dziś to pamiętam, bo jest w tym pewien morał, aby doceniać pracę rąk ludzkich. Niektóre formy nie są ładne, ciekawe, ale ktoś je przez długi czas wykonywał, dlatego warto jest, ten trud i prace szanować. Bez form przestrzennych nasze miasto byłoby puste, bez śladów historii na ulicach
-mówił pan Stanisław, tokarz pracujący w "Zamechu".
A co na temat gąsienicy Hilarego Krzysztofiaka sądzą nasi czytelni? Czy szanujemy obecne w przestrzeni naszego miasta rzeźby?
Witam. Jak czytam co mówi Pani Dominika .Czy Pani siebie szłyszy i co Pani za bajki opowiada . Po obróbce tokarskiej zostają tylko wiury !!! Rury , pręty , blachy . kątowniki , ceowniki to był zdrowy materiał wiem co piszę .Jeżdziliśmy do magażynu z kwitami i pobieraliśmy zdrowy materiał kto by się bawił w złom ale nam mówiono jakby ktoś się pytał to to wszystko jest że złomu tylko nikt się nie pytał i z tego były wykonywane bienale te formy przestrzenne myśmy robili w zakładzie w 1965 r . Na okrągło oprócz tego charowaliśmy w akordzie na produkcji i taka jest prawda . I to niebył złom złom to jest teraż . Ta rzeżba bienal z gąsienic co widać na zdjęciu to był złom i może 10 % to był złom reszta to zdrowy materiał .A wrozkwicie w "" Zamechu ,, pracowało 8 - siem tysięcy ludzi .
Oby ta forma nie przewróciła się przypadkiem na kogoś. Bo pod jej ciężarem to śmierć pewna. A na fotkach widać, że jest już lekko pochylona.
zamechowiec chyba wióry przez"" ó "" , a tak po za ty to nie wiem o czy piszesz , coś chcesz przekazać ale co hu..... wi co . robili z tego co mieli i tyle , jak dyrektor wywoził całą szklarnie też na wz etce było napisane złom użytkowy i tyle w temacie
zamechowiec chyba wióry przez"" ó "" , a tak po za ty to nie wiem o czy piszesz , coś chcesz przekazać ale co hu..... wi co . robili z tego co mieli i tyle , jak dyrektor wywoził całą szklarnie też na wz etce było napisane złom użytkowy i tyle w temacie