Nagrody za teatralne role roku są przyznawane w Elblągu od 2001 roku. Początkowo były to nagrody pieniężne, ale po trzech latach laureaci zaczęli otrzymywać również statuetki "Aleksandra". Nawiązują one do postaci Aleksandra Sewruka. To z jego inicjatywy usamodzielniła się elbląska scena teatralna.
Najważniejszą dla aktorów statuetkę przyznają widzowie. W poniedziałek, 13 marca, na info.elblag.pl rozpocznie się głosowanie, za pośrednictwem którego elblążanie będą mogli typować najpopularniejszego aktora lub aktorkę. Aby ułatwić wybór, przedstawimy wszystkich aktorów naszego teatru, którzy brali udział w spektaklach podlegających ocenie.
Anna Suchowiecka jest absolwentką Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie – 2007 rok. Od stycznia 2008 jest związana zawodowo z Teatrem im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. Znana jest m.in. z roli Hanki w "Moralności pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej, w reż. Mirosława Siedlera, Warionucha w "Mistrzu i Małgorzacie" Michaiła Bułhakowa, w reż. Grigorija Lifanova oraz Muszki w spektaklu "Skiz" Gabrieli Zapolskiej, w reż. Adama Marjańskiego.
Większość ludzi mimowolnie wierzy w przesądy i ma swoje rytuały. Czy ma Pani jakieś swoje szczególne zwyczaje przed wejściem na scenę?
Mam. Wiążą się one z przygotowaniem do spektaklu. Lubię poświęcić kilka minut, aby skoncentrować się, wyciszyć i zacząć myśleć wyłącznie o roli, którą mam zagrać. Wierzę w niektóre przesądy teatralne, inne traktuję z przymrużeniem oka. Mimo to, szanuję fakt, iż dla części kolegów mogą mieć one większe znaczenie.
Czy pomimo dużego stażu na deskach teatru, odczuwa Pani stres związany z premierą sztuki? Jak sobie Pani z nim radzi?
Oczywiście. Stresuję się nie tylko przed premierą, ale przed każdym kolejnym spektaklem. Choć nie mam tak, że nie wolno do mnie podchodzić, wolę, żeby nikt nie zawracał mi głowy innymi sprawami. Poziom mojego stresu wiąże się również z charakterem danego spektaklu – niekiedy na scenę należy wejść w dużym skupieniu, innym razem wbiec z wielką energią!
Teatr to aktorzy, aktorzy to role. Jaki jest Pani sposób na naukę swojego tekstu?
Nie mam jednego sposobu. Jeśli sztuka napisana jest wierszem – nauka wersów jest łatwiejsza. Trudniej uczyć się scen, w których ma się co chwile „wrzutki tekstowe”. Trzeba być czujnym i wielokrotnie powtarzać tekst, żeby "wszedł". Najczęściej uczę się między próbami czyli po południu i późnym wieczorem.
Miała Pani jakoś wpadkę, śmieszną sytuację na scenie podczas spektaklu?
Pewnie, że tak. Standardem jest przekręcanie tekstu. Zdarza się też tak, że kolega przypadkowo zmieni sytuację sceniczną. Nikt się wtedy nie spodziewa, jakie rozwiązania przychodzą do głowy i jak można zaimprowizować. Okazuje się, że ludzki mózg potrafi z ogromną prędkością przetwarzać informacje. Najważniejsze, żeby publiczność się nie zorientowała, a spektakl zachował swój rytm.
Czy jest jakaś rola, której Pani by nie zagrała?
Udział aktora w spektaklu nie ogranicza się wyłącznie do grania roli. Kolosalne znaczenie ma całość współpracy z reżyserem, kontekst całego dzieła. Te sprawy decydują o tym, jak daleko mogę się poświęcić, dla jakich spraw odnajdę zrozumienie. Nie wybiegam myślami w przód zadając sobie pytanie „czego bym nie zrobiła?”, ponieważ życie często nas zaskakuje.
Zafascynowana jest Pani bieganiem, planuje Pani wziąć udział w maratonie lub trójboju?
Za miesiąc planuję wystartować w Maratonie Warszawskim. To w nim rok temu debiutowałam na tym dystansie, teraz chciałabym poprawić swój czas, dlatego do treningów biegowych dołożyłam pływanie i rower. Od dwóch lat startuję również w elbląskim Biegu Piekarczyka i ufam, że wiosną pobiegnę w kolejnej edycji.
Jest Pani bardzo wesołą osobą, pozytywnie nastawioną do życia, z czego czerpie Pani tyle energii?
Dużo energii daje mi sport – to czyste endorfiny. Mam również to szczęście, że wykonuję pracę, która jest jednocześnie moją pasją, a kiedy robi się to, co się kocha, można uważać się za szczęściarza.
Z Anną Suchowiecką
rozmawiały
Kamila Jabłonowska i Oliwia Junik