Nagrody za teatralne role roku są przyznawane w Elblągu od 2001 roku. Początkowo były to nagrody pieniężne, ale po trzech latach laureaci zaczęli otrzymywać również statuetki "Aleksandra". Nawiązują one do postaci Aleksandra Sewruka. To z jego inicjatywy usamodzielniła się elbląska scena teatralna.
Najważniejszą dla aktorów statuetkę przyznają widzowie. W marcu na info.elblag.pl rozpocznie się głosowanie, za pośrednictwem którego elblążanie będą mogli typować najpopularniejszego aktora lub aktorkę. Aby ułatwić wybór, przedstawimy wszystkich aktorów naszego teatru, którzy brali udział w spektaklach podlegających ocenie.
Artur Hauke - absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, wydział Zamiejscowy we Wrocławiu, Wydział Aktorski - Wrocław 1996. Od czerwca 2011 w zespole Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. Pracował w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, Teatrze Studyjnym w Łodzi, Teatrze Nowym w Łodzi, Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie i Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Znany m .in. z roli Jakuba w "Skąpcu" Moliera, w reż. Konrada Szachnowskiego czy Ebenezera Scrooge w spektaklu "Opowieść Wigilijna" w reż. Czesława Sieńko.
Większość ludzi mimowolnie wierzy w przesądy i ma swoje rytuały. Czy ma Pan jakieś swoje szczególne zwyczaje przed wejściem na scenę?
Nie, nie mam żadnych rytuałów. Nie wierzę też w przesądy. Nigdy tego nie uznawałem i nawet jak spadnie egzemplarz, to nie przydepczę.
Czy pomimo dużego stażu na deskach teatru, odczuwa Pan stres związany z premierą sztuki? Jak sobie Pan z nią radzi?
Nie mam dużego stażu, mam jedynie 20 lat pracy i myślę, że to nie jest dużo. W tym zawodzie stres jest zawsze, ściśle towarzyszy aktorom. Ja mam taki stres, który mi pomaga, jest budujący, pcha mnie do przodu, a nie taki, który zamyka. Na szczęście. Niektórzy mają taki, że mdleją - dosłownie. Mój stres jest taki, że jednak lepiej przed premierą do mnie nie podchodzić, ponieważ jest to mój czas na skupienie.
Teatr to aktorzy, aktorzy to role. Jaki jest Pana sposób na naukę swojego tekstu?
Jestem trochę nietypowy, jeżeli chodzi o aktorów. Aktorzy zwykle uczą się sensami, na próbach lub z suflerem, a ja normalnie „ryję” na pamięć. Wkuwam tekst i nie umiem pracować, dopóki nie umiem tekstu jak przysłowiowy paciorek. Ideałem dla mnie jest sytuacja, gdybym obudzony w środku nocy umiał wyrecytować tekst. Gdy jestem tak nauczony to mogę zacząć pracę.
Miał Pan jakoś wpadkę, śmieszną sytuację na scenie podczas spektaklu?
Miałem mnóstwo, bardzo różnych śmiesznych sytuacji. Miałem kiedyś taki przypadek, że grałem w spektaklu z kolegą, który miał chory żołądek i w trakcie spektaklu, po swoich kwestiach biegł do toalety. Z wpadek tekstowych to zdarzyła mi się kiedyś sytuacja, gdy recytowałem wiersz. Wtedy z kolegą napisaliśmy w trakcie trwania spektaklu nowy, a publiczność się nie zorientowała.
Czy jest jakaś rola, której Pan by nie zagrał?
Myślę, że jest mnóstwo takich ról, które pewnie zagrałbym słabiej. My jesteśmy tak przygotowywani w szkołach, żebyśmy podołali pewnym trudniejszym rzeczom. Na pewno nie zagrałbym w musicalu, nic wokalnego, śpiewanego - nie dałbym rady.
Jedni morsują, inni nurkują, a Pan jeździ na rowerze. Szykuje się Pan już na sezon wiosenny i czy ma Pan jakąś dłuższą trasę, którą chciałby Pan pokonać?
Marzę, żeby się sezon zaczął, jednak nie planuję żadnej dłuższej trasy. Praca w tym roku się tak ułożyła, że te wakacje będą krótsze, ale na pewno będę jeździł. Myślę ze 100 kilometrów dziennie, gdy tylko będzie wolne, zrobię obowiązkowo. Chciałbym także zaliczyć naszą krajową trasę Green Velo, tylko to jest większa wyprawa, a na razie nie ma czasu. Może kiedyś w przyszłości, nie wykluczam tego, ale to już jak będę miał terenowy rower, bo na razie mam turystyczny.
Jest Pan bardzo uśmiechniętym człowiekiem. Jakie są Pana sposoby na poprawę humoru?
Nie mam żadnych sposobów. To genetyka (śmiech) Tak wyszło. Chociaż nie wiem, czy ja tak do końca jestem uśmiechnięty. Znam takich, którzy jeszcze bardziej się cieszą. Jestem ogólnie zadowolony z tego, jak mi się w życiu układa i nie mam jakiś strasznych problemów. Na razie wszystko jest dobrze, na właściwym kierunku i oby tak zostało.
Z Arturem Hauke rozmawiały
Kamila Jabłonowska i Oliwia Junik