Kandydat Komitetu Wyborczego SLD Lewica Razem spotkał się wczoraj (16.11.) ze swoimi sympatykami i kandydatami do Rady Miejskiej w siedzibie SLD przy ul. Robotniczej. - Na razie nastrój jest pełen oczekiwań na wynik, a przynajmniej na jakieś sondaże, ale takie miarodajne – mówił Janusz Nowak. - Czekamy w napięciu, w atmosferze wyczekiwania bez euforii.
Jakie zdanie ma Janusz Nowak na temat frekwencji? - Mamy informację od naszych przedstawicieli w Obwodowych Komisjach Wyborczych na temat frekwencji. Wygląda na to, że rzeczywiście będzie ona znacznie niższa niż średnia krajowa. Na godz. 17.30 była to jedna z najniższych w kraju i obawiam się, że może tak być do końca – dodał.
Co może być tego przyczyną? - Trudno powiedzieć. Frekwencja jest liczona do liczby osób uprawnionych do głosowania, czyli od prawie 100 tysięcy. Gdyby prawdą było, że tak dużo młodych ludzi wyjechało z Elbląga to wtedy trzeba by było to odnosić do tej mniejszej liczby osób, którzy faktycznie zamieszkują w Elblągu i być może wtedy ta średnia byłaby na poziomie średniej krajowej. Może to oszukuje trochę tę frekwencję, ale to trzeba by było przeanalizować po wyborach – stwierdził Janusz Nowak.
Przy siedmiu kandydatach łatwo przewidzieć, że dojdzie do drugiej tury. Czy kandydat SLD przeczuwa, że się w niej znajdzie? - Jestem umiarkowanym optymistą, bo jednak sondaże wskazywały na prezydenta Jerzego Wilka i na pana Witolda Wróblewskiego – zaznaczył Janusz Nowak. - Ja byłem na trzecim miejscu, ale jakoś nigdy nie byłem drugi, więc te moje oczekiwania są optymistyczne, ale umiarkowanie optymistyczne. Dalej twierdze, że dwóch sposób trzech wymienionych (Jerzy Wilk, Witold Wróblewski, Janusz Nowak – przyp. red.) znajdzie się w drugiej turze.
Niespodzianką tegorocznej kampanii wyborczej było objęcie przez ówczesnego radnego KWW Witolda Wróblewskiego, Sławomira Malinowskiego funkcji szefa sztabu Janusza Nowaka. Postanowiliśmy zapytać go o nastroje panujące w sztabie. - Nastroje są dobre. Po pierwszym sondażu, który pojawił się na jakimś portalu z pięciu Komisji Wyborczych to żadna próbka reprezentacyjna. Poczekajmy aż będzie ponad 50 lokali przepytanych, ale to też jakąś metodą, bo można wprowadzać w duży błąd. Ja jestem zupełnie spokojny. Poza tym to wyborcy decydują, a my to przyjmujemy – stwierdził.
Frekwencja, jaką uzyskał Elbląg pozostawia wiele do życzenia. Jak ocenia ją Sławomir Malinowski? - Na to pracowała klasa polityczna w całym kraju przez wiele lat. Jeżeli klasa polityczna jest oderwana od rzeczywistości, jeżeli każde złe posunięcie, każdą złą decyzję, czyli tzn. afery, tuszuje się i mówi się, że nic się nie stało, to co mają ludzie o tym sądzić? - pyta szef sztabu Janusza Nowaka. - Następuje zobojętnienie wokół tego, co się dzieje wokół nas i ludzie przestają wierzyć, że mają na cokolwiek wpływ.
Sławomir Malinowski nie może zrozumieć powodów tak niskiej frekwencji akurat w wyborach samorządowych. - Cały czas mnie dziwi, że np. do wyborów prezydenckich idzie znacznie więcej ludzi niż do samorządowych. Rezydent jest przecież tylko prezydent, który tylko reprezentuje Polskę. Natomiast tutaj, w wyborach samorządowych, ludzie naprawdę mają wpływ na to, kogo wybiorą i jak będzie sprawowana władza. Tylko to też musi być sprzężenie zwrotne. Wyborcy muszą chcieć interesować się kto kandyduje, co do tej pory zrobił i co sobą reprezentuje – zaznaczył.
Jedyną osobą, która kwalifikuje się na funkcję prezydenta miasta jest pan Janusz Nowak, problem jednakże w tym, że ma słabe zaplecze polityczne. Dawni działacze SLD albo wymarli, albo zmienili barwy polityczne, a o nowych partia nie zabiegała. Błędem SLD było długotrwałe popieranie na funkcji prezydenta pana Słoninę, wymiana pokoleniowa powinna dokonać się wcześniej, ale pewnie partyjne gremia nie miały odwagi cywilnej, by tego dokonać. Generalnie jednak nie ma już znaczenia kto będzie sprawował władzę w samorządzie. Degradacja miasta zaszła już tak daleko, że nikt jej nie powstrzyma. Obserwowałam, czy któryś z kandydatów pomyślał o edukacji, w takim mieście jak Elbląg przecież aż prosi się stworzyć (może z części PWSZ) nowoczesną "zawodówkę, tymczasem były nierealne obietnice.
Pan Nowak osiągnął wynik niższy, niż rok temu. Cóż, nowy szef sztabu, nowe nabytki na listy- brak szacunku dla swoich
I stało się to co stać się musiało, Nowak przerżnął z kretesem kolejne wybory; lewica się kończy, a Maliniak prawdopodobnie pobiegnie z podkulonym ogonkiem do PIS-u
Nawet komitety wyborcze lepiej przygotowały swoje wieczory wyborcze.
MICHAŁ JEDYNAK - jedyny porządny na tej liście!!! Nowak i Rudnicki won!!!