Dwa lata temu młody mężczyzna brutalnie zaatakował bezdomną panią Marylę. Kobieta zmarła. Jej oprawcę kilka miesięcy temu sąd skazał na 15 lat więzienia. Kara ma być wykonywana w systemie terapeutycznym. Wyrok jednak nadal nie jest prawomocny. Teraz sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Bezsensowny i okrutny atak na bezdomną kobietę wstrząsnął elbląską społecznością. Do zderzenia doszło w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 2020 roku. Pani Maryla otrzymała wiele ciosów. Jak informowała prokuratura bito ją po głowie, klatce piersiowej, a w efekcie tych obrażeń - sprawca najpewniej, gdy zadawał ciosy klęczał poszkodowanej na klatce piersiowej - kobieta się udusiła. Rano jej zwłoki, na terenie przy skrzyżowaniu al. Tysiąclecia i ul. Rycerskiej, znalazł przechodzień.
Jeszcze tego samego dnia na policję zgłosił się Kamila D., wówczas 27-letni pracownik jednej z elbląskich restauracji, który poinformował funkcjonariuszy, że "nie jest dokładnie pewny, co się stało, ale wydaje mu się, że chyba kogoś zabił".
W maju 2021 roku elbląska prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Elblągu akt oskarżenia wobec Kamila D. Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa kobiety, zagrożony karą do 25 lat pozbawienia wolności lub nawet dożywociem. Proces ruszył już w czerwcu tego samego roku.
Nie wiem, czy zabiłem. Do tej pory nie wiem, czy to zrobiłem. Wiem tylko, że tam była kobieta i jakiś starszy facet. Ja tej kobiety nie znałem, więc nie miałem powodu zabijać. Przez ostatnie dziesięć miesięcy przypomniałem sobie, że wracając ze stacji benzynowej, wszedłem za żywopłot zrobić siku. Tam leżało dwoje bezdomnych. Podszedłem do nich i powiedziałem, że może poszliby do noclegowni. Wtedy mężczyzna wstał i zaczął do mnie przeklinać. Ja go pierwszy uderzyłem. Pięścią w twarz. Ta kobieta złapała mnie z tyłu, więc uderzyłem ją z łokcia w brzuch lub w żebra, nie pamiętam. Może jeszcze ją kopnąłem. Dalej już nie pamiętam. Dostałem białej gorączki. (...) Po alkoholu łatwiej mnie wyprowadzić z równowagi
- tak podczas pierwszej rozprawy Kamil D. mówił o dramatycznych wydarzenia z 2020 roku.
W kwietniu tego roku zapadł wyrok. Mężczyznę skazano na 15 lat pozbawienia wolności wykonywanej w systemie terapeutycznym, z zastrzeżeniem możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po odbyciu 13 lat kary pozbawienia wolności - informuje Anna Kanabaj-Michniewicz z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Jednak to jeszcze nie koniec tej sprawy. Postanowienie elbląskiego sądu nadal nie jest prawomocne. Do SA w Gdańsku wpłynęło odwołanie.
Apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Elblągu wywiedli prokurator i obrońca oskarżonego
- informuje Anna Kanabaj-Michniewicz, koordynator ds. kontaktów sądu ze środkami masowego przekazu Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Termin rozpoznania wyznaczono na piątek (16 września). Postanowienie gdańskiego sądu ma zapaść jeszcze w tym miesiącu. - Wydanie wyroku odroczono do dnia 28 września - dodaje Anna Kanabaj-Michniewicz.
zeby jedna sprawe ciagnac tak dlugo wstyd za morderstwo 15 lat?to chyba zart i kpina z ludzi
Kiedy reforma Sądów ? czas najwyższy wymienić to towarzystwo , albo nie potrafią orzekać albo celowo przeciągają sprawy.
Za zabicie człowieka 15 lat dachu nad głową, ciepło, wikt i opieka medyczna...