Za zamkniętymi drzwiami toczy się proces dwóch ratowników medycznych z elbląskiego szpitala wojewódzkiego, z których jeden został oskarżony o gwałt na mieszkance Elbląga. Do zdarzenia miało dojść podczas szkolenia w Kaliningradzie, gdzie kobieta była tłumaczką. Mężczyźni nie przyznają się do winy. W sprawie wczoraj (15 grudnia) wypowiadali się kolejni biegli.
Sprawa, która w maju br. rozpoczęła się przed elbląskim Sądem Rejonowym dotyczy wydarzeń, do których miało dojść we wrześniu 2013 roku podczas szkolenia z ratownictwa medycznego, które odbywało się w Kaliningradzie. Kobieta pojechała na nie jako tłumaczka.
Po zakończonym kursie, w jednym z kaliningradzkich hoteli, względem kobiety miało dojść do gwałtu i przemocy: agresorami mieli być dwaj ratownicy medyczni ze szpitala wojewódzkiego w Elblągu. Po powrocie do domu kobieta zgłosiła sprawę na policję. Prokuratura wszczęła śledztwo.
W jego wyniku jednemu ratownikowi postawiono zarzut zgwałcenia i tak zwane inne czynności seksualne. Drugi jest oskarżony jedynie o tak zwane inne czynności seksualne. Grozi za to kara pozbawienia wolności od 2 do 12 lat więzienia. W tej sprawie, biorąc pod uwagę jej okoliczności, prokurator domaga się dla obu oskarżonych pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonywania kary.
Pierwsza rozprawa odbyła się w czerwcu br. - Sąd utajnił przebieg rozprawy, ale zapadła decyzja, że pokrzywdzona kobieta zostanie przesłuchana w obecności psychologa i psychiatry w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym w Elblągu - mówi sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu okręgowego w Elblągu.
Do tej chwili odbyło się już siedem rozpraw. Ostatnia - wczoraj, 15 grudnia - Zostali na niej przesłuchani biegli z zakresu psychiatrii i neurologii – dodaje sędzia Dorota Zientara. - Dotychczas zeznania przed sądem złożyło w tej sprawie 17. świadków.
Z racji tego, że w sprawie wyłączona jest jawność, więcej informacji sąd udzielać nie chce, tym bardziej, że jest ona ciągle w toku - kolejną rozprawę wyznaczono na dzień 16 stycznia. O wszelkich wiążących w tej sprawie decyzjach zadecyduje dopiero wyrok. Na razie wiadomo, że na jednej z rozpraw, przed sądem zeznawał biegły, który wypowiadał się na temat tego, czy w zebranych jako dowody w sprawie materiałach znajdował się także materiał genetyczny DNA oskarżonych.
Obaj mężczyźni nadal pracują w pogotowiu. Nie przyznają się do winy.
pokazać ich twarze.!!!! lovelasi za dyche!!!