Jeden z oskarżonych w sprawie o pobicie pod Bowling Clubem w lipcu 2007 r. jest już na wolności. Areszt opuścił Varuzhan M., który usłyszał zarzut pobicia Marcina M., kolegi zmarłego Pawła.
Sąd Okręgowy w Elblągu zdecydował o nie przedłużaniu wobec Ormianina aresztu tymczasowego. - Wobec oskarżonego Varuzhana M. zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu, ponieważ ukrywał się i mogło zachodzić podejrzenie iż będzie mataczył w śledztwie – mówi Ewa Mazurek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Oskarżony złożył już wszystkie wyjaśnienia i nie zachodzi obawa, że może dalej mataczyć.
Dodatkowo Varuzhan M. nie jest oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 24-letniego Pawła. Sędzia postawiła mu zarzut pobicia Marcina M. pod Bowling Clubem. Świadkowie również nie potwierdzili, że Ormianin mógł być zamieszany w skatowanie Pawła.
Już na pierwszej rozprawie obrońca starał się wyłączyć z głównego postępowania sprawę Varuzhana M., sugerując iż nie miał on nic wspólnego z pobiciem zmarłego chłopaka. Wówczas jednak oskarżyciel i sędzia nie wyrazili na to zgody.
Nic nie widziałem i nie mam nic wspólnego z pobiciem Pawła – zeznawał
Varuzhan M. Ormianin przyznał jedynie, że wdał się w bójkę z Marcinem M.
Według jego słów, został do tego sprowokowany obraźliwymi słowami. Jednocześnie Varuzhan wyraził skruchę za swój czyn i na sali sądowej przeprosił Marcina M. za użycie siły.
- Szarpałem się z nim. Nie wykluczam, że mogłem go uderzyć. Nie skakałem mu jednak po głowie, ani go nie kopałem - zeznawał Varuzhan M. - Bardzo przepraszam świadka, że go uderzyłem.
Do zdarzenia pod Bowling Clubem doszło 22 lipca 2007 roku nad ranem. Przy budynku ZUS-u został znaleziony 24-letni Paweł. Chłopak zmarł w szpitalu nie odzyskawszy przytomności. Jego kolega, Marcin M. z którym razem bawili się feralnej nocy w klubie, został ciężko pobity.