Pewien 40-latek kierujący osobowym hyundaiem nie pomyślał nawet o tym, że testowanie naprawianego auta może zakończyć się dla niego utratą prawa jazdy. Mężczyzna razem z mechanikiem i podłączonym laptopem diagnostycznym testowali turbinę auta. Problem był jednak w tym, że było to w terenie zabudowanym Huty Żuławskiej, kolejny problem to to, że auto jechało 160 km/h.
- Mężczyzna nawet nie zwolnił wjeżdżając w teren zabudowany – mówi jeden z policjantów Wydziału Ruchu Drogowego dokonujących kontroli. - Mieliśmy patrol stacjonarny z ręcznym miernikiem prędkości. Nadjeżdżający z dużą prędkością samochód było słychać już z daleka – tłumaczy policjant.
Prędkość z jaką jechał osobowy hyundai kierowany przez 40-latka wjechał do miejscowości Huta Żuławska to 160 km/h. Mężczyzna tłumaczył się testowaniem turbiny w aucie oraz tym, że samochód jest podłączony do komputera diagnostycznego. Nie zmieniło to jednak sytuacji związanej z zagrożeniem. Mężczyzna został ukarany 500 złotowym mandatem oraz 10 punktami karnymi. Zatrzymano mu także na 3 miesiące prawo jazdy.
Policja przestrzega przed tego rodzaju testami, które naruszają przepisy drogowe a także mogą powodować zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
kom. Krzysztof Nowacki
oficer prasowy KMP w Elblągu
idiota
Obecnie prawo jazda będzie też przechodzić test przez trzy miesiące .
NEB)
NEB