Miejmy świadomość, że dostaliśmy dzieci na paręnaście lat. Niech to będzie nawet 20 lat. Gdy ktoś mi mówi, że jest cudownym rodzicem, bo całe swoje życie poświęca dzieciom, to mówię: Nie rób tego. Dzieci mają być jednym z bardzo ważnych elementów twojego życia, ale nie jedynym. Musimy pozwolić swoim dzieciom na dorastanie. Jednocześnie naszym psim obowiązkiem jest nauczyć dziecko, co to jest dobro, co to jest zło, co wolno, a czego nie wolno. Nikt za nas tego nie załatwi - mówił dr Aleksandra Piotrowska. Psycholożka dziecięca, wspólnie z dziennikarką Odetą Moro, wzięła udział w spotkaniu w Elblągu poświęconym współczesnym nastolatkom.
Psycholożka dziecięca dr Aleksandra Piotrowska i dziennikarka oraz założycielka Fundacji Szczęśliwe Macierzyństwo Odeta Moro spotkały się z elblążanami. Debata z udziałem pań była głównym elementem programu spotkania pod hasłem "Współczesny nastolatek - wyzwania dla rodzica", które odbyło się we wtorek, 8 listopada, w Ratuszu Staromiejskim w Elblągu. Było ono okazją, aby dowiedzieć się, m.in. z czym zmaga się współczesne młode pokolenie i jaka jest rola rodziny w obecnych czasach.
Jaki jest ten współczesny nastolatek? Z punktu widzenia rodziców jest człowiekiem w niebywale dziwnym i trudnym okresie swojego życia. Do tej pory to było normalne, przyzwoite dziecko, a nagle pojawia się mnóstwo problemów, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Z punktu widzenia nastolatków? Ten współczesny nastolatek jest tak osamotniony, jak nigdy do tej pory nie był. Przepełniony takim wszechogarniającym lękiem, z jakim nigdy wcześniej się nie mierzyliśmy. Zawsze byli ludzie z nerwicą lękową. Dziś jak w grupie 30 nastolatków 20 ma podwyższony poziom lęku. To nie jest rzeczą, którą możemy lekceważyć. Oni są w takim okresie swojego życia, kiedy powinni budować pełne optymizmu plany na przyszłość. Jeśli oni bardzo często nie wierzą w to, że ich życie może się udać, jeśli bardzo często nie wierzą, że przyszłość może się rysować w jasnych barwach, to nie są dobre rokowania. To wszystko przy postawie dorosłych, którzy bardzo często lekceważą te ich problemy. Znacznie łatwiej było dorastać, 40 czy 60 lat temu, choć było znacznie bardziej szaroburo, obiektywnie rzecz biorąc trudniej
- dr Aleksandra Piotrowska, psycholożka dziecięca, współautorki książki „Nastolatki pod lupą. Poznaj, by zrozumieć” nie miała dobrych wiadomości dla rodziców.
Panelistki podkreślały, że również współczesna rodzina, różni się od tej, którą znamy sprzed nawet kilkudziesięciu lat. Nadal jednak jest najważniejsza dla dzieci i ma największe znaczenie w ich drodze ku dorosłości. Dzieliły się również własnymi doświadczeniami.
- Nie możemy negować, udawać, że dzisiejsze rodziny funkcjonują tak samo, jak funkcjonowały 50 czy 100 lat temu. Byłoby to zjawisko zadziwiające. Wyznacznikiem funkcjonowania rodziny i ludzi są okoliczności zewnętrzne, to w jakich warunkach, w jakich czasach żyjemy. (...) Rodzice mają dla dzieci mniej czasu, i poświęcają im mniej chwili, niż to było w innych czasach. Mogą się jednak zmieniać czasy, może się zmieniać poziom rozwoju technologicznego, ekonomicznego, nie zmienia się to, że człowiek w każdych warunkach, nawet wtedy gdy ma 15 czy 17 lat, do poczucia bezpieczeństwa, dobrego psychicznego samopoczucia potrzebuje tej świadomości, że ma bezpieczną przystań, do której może wrócić, gdy dostanie od życia po łbie. To nie prawda, ze dzisiejszy nastolatek nie potrzebuje kontaktu z rodzicami. Rodzina nadal jest najważniejsza. (...) Obecnie na 1000 małżeństw 364 się rozpada. To ostatnie statystyki. To nie znaczy, że pojawiło się jakiekolwiek środowisko konkurencyjne wobec rodziny. Rodzina jest w dalszym ciągu najlepszym miejscem, w którym dziecko może oczekiwać i najczęściej, w różnym stopniu, dostaje zaspokojenie swoich potrzeb - dodała dr Piotrowska.
Wszystko jest w nas. Wiem, że każdemu rozstaniu i rozwodowi nie towarzyszy przemiła atmosfera, ale od nas zależy ile tych emocji i energii poświęcimy na awantury. Jeśli potrafimy załatwić to, jak dorośli ludzie, potrafimy rozmawiać, dogadywać się to jest rzecz cudowna. Jeżeli nastolatek wie, że rodzice się rozstali, mieszkają w dwóch różnych domach, ale czuje, że jest ta opieka, baza, a w sytuacjach, gdzie pali mu się "d..." moment, gdy dwójka rodziców siada do stołu i z nim rozmawia, to ma wielką siłę. Pokazuje, że jedna i druga storna, chce tego samego, dobrego dla dziecka. To nadal jest rodzina. Może już nie na papierze, ale nadal rodzina
- podkreślała Odeta Moro.
Mówiąc o współczesnych nastolatkach, nie sposób ominąć tematu depresji, z którą mierzy się coraz więcej młodych osób. Tego wątku nie zabrakło również podczas spotkania w Ratuszu Staromiejskim.
Jedyne co możemy zrobić w sytuacji depresji to starać się zorganizować specjalistów. Nie wolno tego bagatelizować, czekać aż to samo minie. Oczywiście jeśli mamy czekać tygodniami aż dostaniemy się do specjalisty, rzeczą niezwykle ważną jest, abyśmy w sposób serdeczny, pełen zrozumienia z tymi nastolatkiem byli, abyśmy nie mówili mu" nie opowiadaj głupot, lepiej obierz ziemniaki, od razu poprawi ci się humor". Zachowywali się z szacunkiem dla przeżywanego stanu. Nasza obecność jest niewiarygodnie ważna. Jeśli dzieciak łka, nie może przestać, nawet obecność polegająca na fizycznym kontakcie, położeniu ręki, gdy nie chce się przytulić. Nie wolno się obrażać na osoby w takiej sytuacji. To wymaga od nas postawienia wyżej dobra drugiej osoby, niż swojego własnego. Czasami jest tak, że drugi tydzień spędzamy, obejmując dziecko, próbując napoić i je nakarmić. Ta sytuacja jednak tego wymaga
- podkreślała dr Piotrowska.
Spotkanie w Elblągu odbyło się w ramach ogólnopolskiego program W rodzinie na rzecz edukacji i profilaktyki uzależnień, który ma wspierać dorosłych w ochronie nastolatków przed dostępem do alkoholu i jego konsumpcją. Organizatorem kampanii jest Sekretariat Przemysłu Spożywczego NSZZ "Solidarność". Więcej na jej temat znajdziemy TUTAJ.
Osoby zainteresowane tym jak poradzić sobie z problemami, z którymi boryka się współczesna rodzina, zachęcamy do wysłuchania serii podcastów na ten temat z udziałem m.in. dr Aleksandry Piotrowskiej i Odety Moro. Znajdziemy je TUTAJ.
Artykuł z serii: zdarzyło się, a nikt nie wiedział. Szkoda
Tak w dobie internetu i telefonii komórkowej nadal Polacy nic nie wiedzą. Wciąż jesteśmy zdziwieni i zagubieni. Nadal czekamy, że informacja czy po prostu wiedza "sama do nas przyjdzie". A może idąc na ryby też zapominamy zabrać wędkę. Osobiście pamiętam, że ileś lat temu, no dobra, nawet więcej, mimo braku obecnych form informacji ludzie jakoś więcej wiedzieli i byli tam gdzie trzeba lub tam co ich zainteresowało.