Tutaj są księgowe, nauczycielki. Jeden mają więcej doświadczenia, inne się uczą. Ja jestem z wykształcenia inżynier chemii i uczyłam tego przedmiotu w III Liceum Ogólnokształcącym. Do zajęcia się sztuką skłoniła mnie moja pani dyrektor Krystyna Szostak. Każda z nas przeszła swoją drogę. Łączy nas pasja do tworzenia. To jest dla nas oderwanie od rzeczywistości, można nam tego tylko pozazdrościć. Każda chciałaby tutaj zostać do końca i jeden dzień dłużej - mówi Maria Wojtasiak, członkini Salonu Kobiet Twórczych. Dzisiaj ten niezwykły klub obchodził piętnastolecie istnienia.
Ta grupa kobiet łamie stereotypu, że będąc w jesieni życia już tylko siedzi się przed telewizorem lub bawi wnuki. Radości, ciekawości świata i twórczej pasji pozazdrościć mogą im młodsze panie. Nic więc dziwnego, że 15-lecie Salonu Kobiet Twórczych uczciły wystawą swoich prac. Kilkadziesiąt obrazów, rysunków, przykładów decoupage znalazło się na ekspozycji zorganizowanej w siedzibie elbląskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego przy al. Grunwaldzkiej. Wernisaż połączony ze świętowaniem jubileuszu odbył się we wtorek (21 listopada). W uroczystości wzięły udział członkinie salonu, ale także ich rodziny i przyjaciele.
Pracowałam jako nauczyciel plastyki, więc kontakt ze sztuką i doświadczenie miałam. Jeździłam na plenery, więc można powiedzieć, że trochę jestem "rozmalowana". Nie wszystkie uczestniczy miały wcześniej okazję, aby tworzyć, ale to tworzenie jest w naszych sercach
- mówi Barbara Wojtanowska, jednak z twórczych pań.
- Wcześniej nie miałyśmy czasu na malowanie, tworzenia. Był dom i praca. Teraz spełniamy swoje marzenia. To jest w tym wszystkim wspaniałe - dodaje Grażyna Mrówczyńska, członkini salonu.
Klub powstał z potrzeby. Panie szukały dla siebie zajęcia, możliwości spełnienia i odskoczni o codziennego życia. Dzisiaj, jak same podkreślają, nie wyobrażają sobie już życia bez spotkań w Salonie Kobiet Twórczych.
Miałyśmy taką zaprzyjaźnioną grupę. Pomyślałyśmy, że fajnie byłoby spotykać się i coś robić. Zaczęłyśmy organizować spotkania z ciekawymi kobietami, które np. tworzyły biżuterię, czy prowadziły agroturystykę. W rezultacie same zaczęłyśmy działać, tworzyć. Malujemy na wszystkim, na płótnie, desce i kamieniu, różnymi technikami. Przekrój tematyczny też jest spory, jedna z nas lubi kwiaty, druga krajobrazy, a trzecia sztukę nowoczesną. Nam ten salon jest potrzebny. Żyjemy ze sobą jak w gronie rodzinnym. Jak mamy problemy to porozmawiamy o swoich sprawach, bez kłótni, ciepło. Lubimy tutaj przychodzić. Myślę, że dzięki tym spotkaniom, tworzeniu jesteśmy radośniejsze, że patrzymy na świat przez różowe okulary
- przekonuje Anna Kołecka, współtwórczyni i dobry duch Salonu.
Obecnie Salon liczy piętnaście członkiń. Panie spotykają się regularnie, cztery razy w miesiącu w siedzibie ZNP w Elblągu. Organizują sobie dwudniowe maratony, aby skończyć zaczęte prace.
- Co my emerytki mamy robić? Siedzieć w oknie i patrzeć na przechodzących ludzi, kiedy pan bóg obdarował nas talentami, to trzeba to wykorzystać. Poza tym to jest dla nas jak psychoterapia. My się spotykamy, tutaj nie ma zawiści artystycznej, jak to bywa w tym środowisku, pomagamy sobie nawzajem - mówi pani Maria.
Klub to jest coś wspaniałego. Odskocznia od codzienności, garów, wnuków, a czasem i od męża. Wspaniale, że możemy się spotykać. My się znamy już długo. Jest między nami przyjaźń. Czego można życzyć z okazji jubileuszu, żeby nam się chciało chcieć
- dodaje Teresa Żwierełło.
Jubileuszową wystawę Salonu Kobiet Twórczych można oglądać do 30 listopada.