Podczas ostatniej sesji Rady Miasta, interpelacje złożyło 19 radnych. Z wnioskami i oświadczeniami do prezydenta Jerzego Wilka wystąpiło 6 radnych. Jeden z wniosków złożył radny PO, Michał Missan. Jeśli jego założenia wejdą w życie, każdy elblążanin będzie mógł uratować życie osobie, która będzie wymagała pierwszej pomocy.
- Chciałbym złożyć wniosek o zbudowanie w naszym Mieście programu AED. Są to defibrylatory automatyczne, które byłyby zamontowane na ścianach lub były udostępnione w miejscach publicznych. Wiem, że w Mieście, w niektórych miejscach one są, ale nie znam ich dokładnej lokalizacji i ilości – mówi Michał Missan. – Chciałbym wiedzieć, czy one są rozmieszczone z głową i jaki to jest sprzęt, co też jest istotne. Jeśli pogotowie ma konkretny model defibrylatora, przyjeżdżając na miejsce zdarzenia może się podłączyć do elektrod umieszczonych przez osobę udzielającą pomocy. Jeśli te elektrody są inne, trzeba je zrywać i zakładać nowe, dlatego też moje pytanie jest nieco podchwytliwe – tłumaczy radny.
Jak podkreślał w swoim wniosku radny, defibrylacja jest kluczową czynnością przy nagłym zatrzymaniu krążenia również na poziomie pierwszej pomocy. – Te urządzenia są tak skonstruowane, że prowadzą za rękę udzielającego pomocy. Na początek chciałbym otrzymać listę i lokalizację tych defibrylatorów w Elblągu, a sam wniosek polega na tym, aby zbudować przemyślany program, który, jeśli chodzi o problemy zdrowotne jest bardzo ważny – zwrócił się do prezydenta Michał Missan.
Bardzo ważnym aspektem w ochronie zdrowia jest pierwsza pomoc. – Na poziomie pierwszej pomocy, powinny być dostępne elektroniczne defibrylatory AED, które pozwolą na szybkie podjęcie działań przywracające akcje serca – mówi Michał Missan. – Defibrylowanie pacjenta przy założonym zatrzymaniu krążenia, dwu, a nawet trzy krotnie zwiększa szansę pacjenta na przeżycie i wyjście bez ubytków neurologicznych ze szpitala – dodaje.
Dodatkowo, urządzenie jest proste w obsłudze, wydaje polecenia w języku polskim dzięki temu, każdy będzie potrafił udzielić pierwszej pomocy. Zdaniem radnego, urządzenia AED powinny znajdować się wszędzie tam, gdzie są duże skupiska ludzi i potencjalnie może dojść do zatrzymania krążenia. Jeden taki defibrylator kosztuje około 4-5 tysięcy zł.
Na wniosek radnego odpowiedział Jerzy Wilk. – Postaram się taki wykaz sporządzić, wiem, ze jest jeden taki defibrylator w Urzędzie Miasta. Były szkolenia urzędników, którzy potrafią go obsługiwać, ale faktycznie jest instrukcja i nawet analfabeta, by sobie poradził – mówi prezydent.
Pan Wilk wyżej ceni analfabetę od urzędnika!?
Super,Brawo....
Brawo dla radnego - dobra inicjatywa w kierunku udzielania pierwszej pomocy,która jest kluczowa w pierwszym momencie zdarzenia