Tak zwane okno życia to miejsce, gdzie matka, lub ktokolwiek z rodziny, anonimowo, może zostawić niechcianego noworodka, w otwieranej z zewnątrz ogrzewanej niszy. Po chwili uruchamia się alarm, dzięki czemu dziecko jest szybko zabierane. Niemowlakiem zajmują się odpowiednie służby, a następnie dziecko może trafić do adopcji.
W Polsce istnieje ok. 50 okien życia. Najczęściej prowadzą je siostry zakonne. Według szacunków, uratowano w nich ponad 40 noworodków. Nigdy nie wzbudziły debaty publicznej. Do czasu. Po wypowiedzi Marii Herczog, węgierskiej socjolożki i członka Komitetu Praw Dziecka przy ONZ, że tego typu działalność łamie prawo dziecka do poznania swoich rodziców i środowiska rodzinnego, rozpoczęła się dyskusja czy nie warto ich likwidować. Prośba Komitetu, w najbliższych dniach, ma zostać skierowana do Parlamentu Europejskiego.
W Europie okna życia nie od dziś budzą kontrowersje. Ich działalność kwestionują już Niemcy. Tamtejsza Rada Etyki pyta również co z prawami ojca, jeśli matka oddaje dziecko bez jego wiedzy? I, czy okna życia nie sugerują kobiecie pozornie prostego rozwiązania.
W Estonii w ogóle nie planuje się otwarcia okien życia. Wyjaśnia się to zmianą światopoglądową, gdzie w nowoczesnym, liberalnym społeczeństwie rodziny i stosowne instytucje potrafią sprawić, że dziecko rodzone bez ślubu, nie jest hańbą, ale świadomym wyborem człowieka.
W Elblągu, formalnie nie działa okno życia. Niechciane dzieci pozostawiane są w szpitalach. Jeszcze w zeszłym roku siostry Klaryski, z klasztoru przy ul. Bema, wyraziły chęć współpracy przy stworzeniu okna z elbląskim Stowarzyszeniem Inicjatyw Rodzinnych, które w tej sprawie wystąpiło nawet do biskupa elbląskiego. „Wierzymy, że nawet jedna ocalona, maleńka istota jest warta takiego zaangażowania. Mamy nadzieję, że „Okna Życia” powstanie również u nas” – czytamy na stronie stowarzyszenia.
Czy z Polski znikną okna życia, w których matki mogą zostawiać swoje nowo narodzone dzieci? W tej sprawie głos zaczynają zabierać wszystkie środowiska w Polsce. "Stanowczo lepiej jest pozostawić dziecko w miejscu do tego przeznaczonym, jakim jest okno życia, niż porzucić je na ulicy, pod mostem czy w lesie. Jeśli nie ma lepszej alternatywy dla niechcianych dzieci, lepiej nie kwestionować zasadności czegoś, co im pomaga” – pisze rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak.
Głośno w te sprawie protestuje Kościół – Mam nadzieję, że do likwidacji okien nie dojdzie – mówi ksiądz Dariusz, wikariusz w jednej z dużych parafii w Elblągu. – Zgodnie z nauką Kościoła prawa do poznania biologicznej matki, czy ojca nie można stawiać ponad prawem do życia, które jest wartością fundamentalną – mówi duchowny.
Elblążanie zapytani o zdanie w powyższym temacie w większości przychylnie wypowiadają się o działalności okien życia. Na elbląskich ulicach padały również pytania o poziom świadomości polskiego społeczeństwa i podejście do ciągle drażliwych kwestii coraz większego laicyzmu i liberalizmu wśród Polaków - Może gdyby w kraju zracjonalizowano możliwość adopcji, a przede wszystkim - położono większy nacisk na edukację seksualną i społeczną młodych ludzi, już od szkoły podstawowej, problem likwidacji okien życia byłby nam obcy, bo tych okien by po prostu nie było? – zastanawia się 33-letnia Grażyna Frąckowiak – Jednak w czasach, gdy pomiędzy darem życia, a plastykową reklamówką w której to Życie wyrzuca się na śmietnik, można postawić znak równości, okno życia, pozostaje chyba najlepszą alternatywą – mówi elblążanka.
Moralnie uzasadnione wedle tych ***ół jest wrzucenie Dziecka do śmietnika, przynajmniej tatuś będzie wiedział gdzie jest. Prawa tatusia są, dziecko jest, okienek nie ma. Z nudów Wam palma odbija wszelkiej maści myśliciele i działacze. Za dobrze Wam i we łbach się przewraca. Socjolożka. Życie stara ..... nie rozpieszcza.
Lepsze okno życia niz śliski kocyk.
k.... cofnęliście Polskę do przedwojnia. Co że "okno życia" lepsze od śmietnika a uczciwy podział środków materialnych nie był lepszy od dzisiejszego złodziejstwa i niesprawiedliwości. Przypominam wam k.... że w PRL-u nie było niedożywionych dzieci, chyba że tata z mamą osobiście się o to starali.
Ludzie wolą zabic i wyrzucić na śmietnik niż żyć z piętnem wyrodnego rodzica :-) Najważniejszy jest prestiż i wizerunek !
ALTERNATYWĄ dla okna jest ŚMIETNIK.