Wczoraj, 29 kwietnia, w Hali Sportowej Centrum Sportowo-Biznesowego odbył się ostatni w tym sezonie ligowy mecz piłki ręcznej kobiet. Elbląskie szczypiornistki wygrały 34:22 i uplasowały się na 9 miejscu w tabeli. UKS Finepharm Polkowice zakończył tym meczem swój udział w kobiecej PGNiG Superlidze.
Na początku spotkania miało miejsce uroczyste pożegnanie trenera Grzegorza Gościńskiego, który podczas wystąpienia podkreślał swoją wiarę w zespół. - Zasłużyły na lepsze miejsce niż udało im się osiągnąć w tym sezonie - mówił. Na ręce trenera przekazana została piłka z podpisami zawodniczek.
Potem rozpoczęła się już ostra walka. W 2 minucie zawodniczki UKS Finepharm Polkowice rozpoczęły mecz pierwszym golem. Jednak po udanym rzucie karnym Adrianny Konefał i kolejnych celnych strzałach do bramki, EKS Start Elbląg budował przewagę nad rywalkami. Mimo kontuzji bramkarki, Agnieszki Kordunowskiej, którą piłka odbita od bramki uderzyła w twarz, na boisko weszła Ewelina Kędzierska i nasze szczypiornistki stopniowo powiększały przewagę punktową. Elblążanki budowały skuteczne akcje nawet grając w osłabionym składzie (bez dwóch zawodniczek). Elbląskie szczypiornistki utrzymały ponad dziesięciopunktową przewagę do końca spotkania.
Tak o meczu mówiły zawodniczki EKS Startu Elbląg:
- Dziewczyny pociągnęły kontrę - stwierdziła Katarzyna Cekała, skrzydłowa. - Było co prawda parę strat w naszym zespole. Niestety dziewczyny z przeciwnego zespołu grały tylko jedną siódemką i nie miały żadnych zmian, dlatego w pewnym momencie nie dawały już rady kondycyjnie. Nasze dziewczyny to wykorzystały i rzuciły parę celnych bramek.
- Celem było wygranie tego meczu i to na pewno się udało. Przeciwnik nie był wymagający, więc było łatwo - dodała Ewelina Ocalewicz, rozgrywająca.
- Poziom niestety raczej nie zachwyca, bo jest to zespół z ostatniego miejsca w tabeli, dwunastego. Trener dał nam, zawodniczkom z ławki, szansę - przyznała Adrianna Konefał, boczna rozgrywająca. - Jednak myślę, że każda z nas, zarówno przeciwniczki, jak i nasz zespół dał z siebie wszystko. To nie było wcale łatwe, bo dziewczyn było mało z tamtego zespołu, one nie miały zmiany. U nas też trener nie zrobił zmiany, także trochę musiałyśmy pobiegać. Były co prawda błędy, ale była też okazją porzucać bramki i pokazać, co się potrafi.
Adrianna Dąbkowska, klasa medialna