- Mamy po 50 telefonów dziennie w sprawie młodych mew, które się teraz klują. Ludzie zabierają je do domów, stoją przy nich na ulicy odstraszając ich matkę. Apelujemy, by zostawić je w spokoju – podkreśliła Anna Kamińska z Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki.
Mieszkańcy Elbląga chcąc pomóc młodym mewom nieświadomie je krzywdzą. - Teraz jest okres, kiedy młode zlatują z dachów i zaczynają chodzić po chodnikach, jezdniach. Naprawdę nic się im złego nie dzieje – uspokaja Anna Kamińska.
Młode mewy można spotkać w różnych częściach naszego miasta. Najczęstsze zgłoszenia Ośrodek Jelonki otrzymuje m. in. ze Starego Miasta. - Telefon nam się urywa – przyznała Anna Kamińska. - Do tego robi się tam śmietnisko, bo ludzie przynoszą młodym mewom resztki z obiadu, kawałek mięsa, ziemniaki, zupy. Jest tam pełnopoustawianych misek przez co nagle zrobiło się tam zbiorowisko kotów, które lgną do jedzenia.
Skontaktowałam się z Ośrodkiem w Jelonkach i otrzymałam radę, aby nie spuszczać psów ze smyczy i nie niepokoić ptaków. Pani, z którą rozmawiałam mówiła, że jeśli mewy będą na jezdni to można je delikatnie skierować w bezpieczne miejsce. Nie można się przy nich gromadzić i nie mogą zbliżać się do nich dzieci. One po prostu się boją. Widziałam, że malutka mewa się poturbowała troszeczkę, ale Pani z Ośrodka Jelonki zapewniła mnie, że jak dojdzie do siebie to wróci do nauki latania
– przyznała mieszkanka Starego Miasta.
Starówka to nie jedyne miejsce, z którego dostajemy zgłoszenia. Dużo mew zlatuje z budynków na Tysiąclecia, na Królewieckiej, szczególnie za Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym
– dodaje Anna Kamińska.
Jak podkreśliła Anna Kamińska, młodych mew nie należy dokarmiać. - Apelujemy o to, aby ludzie dali szansę matce – dodała Anna Kamińska. - Często dostajemy zgłoszenia, gdzie ludzie mówią, że jakiś ptak lata nad młodym i nie wiedzą czy mu krzywdy nie zrobi. A to jest matka, która boi się o swoje młode.
Mieliśmy też głoszenie od osoby, która twierdziła, że stoi nad ptakiem już 4 godziny i żaden ptak go niego nie zleciał, a małe piszczy. Tylko jak dorosły ptak ma zlecieć skoro widzi człowieka i wie, jaki człowiek potrafi być? A małe piszczy, bo przez 4 godziny ktoś je pilnuje, a on jest po prostu głodny. Niestety nie każdy da sobie to wytłumaczyć. Często ludzie na nas krzyczą twierdząc, że nie chce nam się ruszyć, a oni chcą, żebyśmy ratowali ptaka, który tej pomocy nie wymaga
– opowiadała Anna Kamińska.
Mewy żywią się głównie owadami i rybami. - Jeśli zobaczymy, że mała mewa je mrówki, bo i takie zgłoszenia dostawaliśmy, to bardzo dobrze. Oznacza to, że jej instynkt zaczyna działać i sama zaczyna zdobywać pożywienie – uspokaja Anna Kamińska.
Jedna z mew została na Starym Mieście przejechana !!! Kierowcy nie patrzą jak jeżdżą.
Tak działa ewolucja, nie wszystkie młode będą stare.
Luz mam z tymi ptakami, ale jak przyszło mi zaparkować w okolicy ratusza staromiejskiego i później zmywać odchody z auta, to już nie jest tak miło. Byłem zmuszony spłoszyć dorosłą mewę, bo jakoś musiałem wsiąść do samochodu. Od razu znalazła się pani, która "zjechała" mnie, że straszę ptaki... Może lepiej odłowić te mewy i przewieźć je w bardziej naturalne środowisko? Bo starówka chyba nie jest ich naturalne miejsce bytowania...
Niestety, żyjemy w świecie, w którym coraz mniej rozumiemy przyrodę. Wolno żyjące zwierzęta na ogół poradzą sobie bez pomocy. Inną sprawą jest, że zabieramy im coraz więcej przestrzeni. Warto więc się zastanowić, czy to mewa była na parkingu, czy też parking wybudowano na miejscu ich siedliska.