Krzysztof Grabowski i jego wspólnicy bez żadnych skrupułów, wykorzystując wabiki w postaci lalek i wierszy Juliana Tuwima, porywają nawet te najmłodsze dzieci. Gdzie i w jakim celu? W świat Teatru, oczywiście ;) Jak napisała Alicja Rubczak z Nowej Siły Krytycznej, przeważnie dzieje się tak, że jeśli nagle nie zaintryguje nas coś w lalkach, to pozostają one już na zawsze tylko wspomnieniem z dzieciństwa. Jeżeli, któryś z widzów został zaintrygowany lalkami podczas „Gangu Słowika” to jest to sukces twórców spektaklu. Nie oznacza to jednak, że młodzi realizatorzy „Gangu...” nie zaliczyli małych wpadek.
Mówi się, że prawdziwa sztuka obroni się bez podziału na "dziecięcą" i tę "dla dorosłych". Niemniej "Gang Słowika" wpisuje się w europejski trend robienia spektakli dla najmłodszych, czyli dla widzów od lat trzech. Trend ten od kilku lat zauważany w Polsce, dotarł i do elbląskiego Teatru. 20 lutego w sobotę na Scenie "Na Wspólnej" odbyła się kolejna premiera spektaklu dla milusińskich. Intencją twórców było stworzenie sztuki, która będzie możliwa do odebrania właśnie przez tych najmłodszych. Z całą pewnością udało się zrealizować to zamierzenie, bo śmiechom i słyszalnym na całą salę komentarzom maluchów nie było końca. A co więcej, w zabawny sposób łączyły się one z formułą spektaklu.
"Gang Słowika" - bo taki tytuł nosi nowy spektakl, został przygotowany przez najmłodszych aktorów Teatru im. Aleksandra Sewruka: Krzysztofa Grabowskiego, Hannę Świętnicką- Grabowską, Annę Suchowiecką, Leszka Czerwińskiego oraz Pawła Skowrona. Warto dodać, że jest to pierwszy realizowany spektakl w historii elbląskiego Teatru z wykorzystaniem lalek teatralnych.
''Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji, Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji, Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma, A już jest po jedenastej -- i Słowika nie ma!''.
Tak się zaczyna cała historia. Wszyscy doskonale pamiętamy, że pan Słowik w końcu cały i zdrowy dociera na kolację. Ale cóż się stało po drodze? Oj, wiele. Jednak to nie fabuła jest tutaj najistotniejsza. Historia Słowika jest tylko pretekstem do pokazania widzom możliwości lalek teatralnych i do zabawy ze znanymi wszystkim tekstami Tuwima. Dzięki temu spektaklowi kilkuletni widz jest w stanie sobie uświadomić, że te same słowa wyrażone w różny sposób mogą stanowić zupełnie inny komunikat.
Na scenie lalki teatralne są na równi z postaciami granymi przez aktorów. Co zachwyciło w samych lalkach? Na pewno ich różnorodność: mupety, pacynki, kukły, maski czy lalka stylizowana na bunraku. I to chyba możliwości tej ostatniej lalki, odzwierciedlającej postać Juliana Tuwima, robiły największe wrażenie. Lalka była prowadzona przez dwóch aktorów-lalkarzy: Krzysztofa Grabowskiego i Hannę Świętnicką Grabowską. Bunraku to lalka japońska i jest jedną z najtrudniejszych technik lalkarskich. Widzowie podziwiali najdrobniejsze gesty wykonywane przez lalkę, z gestami dłoni włącznie.
Kilka zdań o grze aktorskiej.
Wcielający się w postać Słowika, Leszek Czerwiński kolejny raz pokazał swój potencjał kabaretowy (poprzednio w "Dziełach wszystkich Szekspira w nieco skróconej wersji"). Chyba się nie pomylę jeżeli napiszę, że była to najlepsza rola w tym spektaklu. Słowik to jedyna postać w "Gangu Słowika", którą kupiłam w całości.
Anna Suchowiecka jest chętnie obsadzana w spektaklach dla dzieci. Na swoim koncie ma już m.in.. role w "Bajkach samograjkach", „Calineczce" czy "Królewnie Śnieżce". Grane przez nią postaci są wyraziste, bez trudu pamięta się je z perspektywy czasu, nawet jeżeli są to małe role.
Jednak w tym spektaklu można odnieść wrażenie, że aktorka nie do końca czuła się dobrze ze Słowikową. Albo, że praca nad postacią zatrzymała się gdzieś w połowie. Owszem, teksty wypowiadane przez aktorkę były zabawne, ale można odnieść wrażenie, że na tym właściwie kończy się ta postać. Być może wpływ na to miała zeszłotygodniowa premiera w której Suchowiecka również grała? Teatr to nie fabryka, a postaci teatralne to nie produkty Made in China. Dobry aktor do grania takiej roli również potrzebuje czasu. Najwyraźniej tego czasu zabrakło.
Młody aktor, Paweł Skowron znowu udowodnił, że potrafi się nauczyć trudnej umiejętności w bardzo krótkim czasie. Do "Królewny Śnieżki" w półtora miesiąca nauczył się chodzić na szczudłach, a do "Gangu Słowika"(przypomnijmy, że premiera odbyła a tydzień po premierze "Królewny...") opanował sztukę manewrowania lalkami teatralnymi, i to obiema naraz. Słowo o samej grze Skowrona. Grał swobodniej, z trochę większym wyczuciem. Jednak wciąż czekam na rolę, która mnie przekona do jego talentu i warsztatu aktorskiego.
Nie do końca poradzili sobie młodzi aktorzy ze scenografią. Zaliczyli takie wpadki jak głośne zmienianie elementów scenografii czy wychylający się aktor, sprawdzający, czy już może wejść na scenę. To szczegóły, które należałoby jeszcze dopracować.
Jak już wspomniałam na początku, dzieci na spektaklu bawiły się wyśmienicie. Z zabawnie połączonych tekstów oraz gagów śmiali się również dorośli. Jednak czy dorosły widz przychodzi do Teatru wyłącznie po to, żeby się pośmiać? Owszem, niech będzie śmiech. Ale sam śmiech to za mało. Potrzeba czegoś więcej. Tu tego „więcej” nie było. Dlatego też spektakl ten kwalifikuje się do kategorii spektakli dla dzieci.
Kilka zdan o grze aktorskiej ? Przeciez Pani nie ma o tym zielonego pojecia... Pani KS.
"SŁOWIK" chyba nadal siedzi?
Komentarz zablokowany z powodu naruszenia regulaminu!
Nie wprowadzajcie cenzury! Pod artykułami o Teatrze nie ma prawie komentarzy. Bo są moderowane jeśli tylko odchylą się od jedynej słusznej linii dyktowanej prawdopodobnie przez kierownictwo teatru! Dajcie ludziom możliwość wypowiedzenia się. I pytanie: Dlaczego 123 sadzi, że Pani KŚ nie ma pojęcia o grze aktorskiej. Bo ośmiela się oceniać pozytywne i negatywne strony medalu? Nie pisze wyłącznie dobrze o wszystkim? Trochę zdrowej krytyki też się przyda.
Komentarz zablokowany z powodu naruszenia regulaminu!
Droga Redakcjo ! Skoro już usuneliście mój komentarz, który moim zdaniem nie naruszał regulaminu forum... to bardzo proszę usunąc moją pierwszą wypowiedź - ona też dotyczy Pani KS
Do 123. Zgadzam sie w sprawie KS. A niektórym nawet rok czasu na pracę nie pomoże. W większych miastach aktorzy pracują jednocześnie nad kilkoma projektami i nie ma problemu. Potrzebny jest talent. Niech KS zada sobie trud i pozna system pracy teatru. Z tego co wiem praca na spektaklem"Gang.." trwała trzy miesiące. Moze brak reżysera(?)
To, że w innych miastach pracują tak, nie znaczy, że osiągają efekty artystyczne. Jak to się mówi o tych kilku srokach ciągnionych za ogon?