Butelka w szafce, w łóżku, na podłodze, w życiu. Pojawia się niespostrzeżenie. Coraz więcej i coraz bardziej. Sukcesów, które wypada opić i problemów, które trzeba zapić przecież nie brakuje. Inteligencja, umiejętności i wykształcenie nie mają wpływu na to czy wpadniemy w nałóg. Czego przykładem jest historia Wiktora Podgórskiego.
Zdarzają się sytuacje, pod wpływem których człowiek trzeźwieje w jednej chwili. Dostaje kopa i wie, że teraz przeba pójść w jedną albo w drugą stronę . Albo się stoczy na dno albo wykorzysta ostatnią szansę by wyjść na prostą. I właśnie w takiej sytuacji znalazł się Wiktor Podgórski – główny bohater sztuki „Przerwany lot” Krzysztofa Kaczmarka, której premiera odbyła się sobotę, 17 października. Można powiedzieć, że była to podwójna premiera, bo był to spektakl, który po raz pierwszy obejrzeliśmy „Na Wspólnej”, nowej scenie (o czym pisalismy w artyklue: Elbląski Teatr będzie grał na Współnej) Teatru im. Aleksandra Sewruka.
Scenografię przygotował Zygmunt Prończyk. Scena została podzielona na dwie części. W jednej umieszczony został pokój Wiktora, urządzony w stylu a’la „Miodowe Lata. To w tym pokoju rozgrywa się większa część akcji. Druga część to wieża kontroli lotów, która – jak zapewniają twórcy – wygląda dokładnie tak jak w rzeczywistości. To co pojawia się na ekranach monitorów, światła, komendy, parametry podobno jest przygotowane przez fachowców w tej dziedzinie.
Głównym bohaterem sztuki „Przerwany lot” jest Wiktor Podgórski, uzdolniony pilot. Podgórski jest o krok przed stoczeniem się na dno. Stracił rodzinę, przyjaciel też już ma go dość, a w pracy coraz trudniej mu ukryć problem. Jest właśnie po kolejnej przegranej walce z wódką, po kłótni z przyjacielem i żoną, gdy dostaje wiadomość, że musi poprowadzić awaryjne lądowanie samolotu. Sprawa jest tym trudniejsza, że za sterami siedzi młody, mało doświadczony pilot. Nie ma nikogo, kto mógłby zastąpić Podgórskiego, który jest pod wpływem alkoholu. Początkowo nie dociera do niego jaka odpowiedzialność na nim ciąży i, że w jego rękach jest życie ludzi lecąych samolotem. Aż do chwili gdy uświadamia sobie, że lecą nim jego córki. To był właśnie ten kop, o którym wspomniałam na początku.
W tym momencie zaczyna się scena kulmincyjna. Zarówno główny bohater sztuki, jak i widzowie mają świadomość, że w tej chwili Podgórski walczy o wszystko - o dzieci, o pracę, o samego siebie. Jeżeli mu się nie uda to będzie to wyłącznie jego wina – pił w czasie, gdy powinien być w pracy.
Jest to sztuka, która ma nieść nadzieję, więc rzecz jasna, całość kończy się pomyślnie- samolot zostaje bezpiecznie sprowadzony na ziemię. Cieszymy się, a jednocześnie pojawia się refleksja: co by było gdyby...?
W rolę Wiktora Podgórskiego wcielił się Tomasza Czajka. Jego grę skomentował po premierze sam autor mówiąc, że rolę Podgórskiego pisał właśnie dla takiego aktora jak Czajka. W tej sytuacji nie trzeba nic więcej dodawać.
Osobą, która cały czas jest przy Wiktorze, strofuje, krytykuje i kryje w pracy jest Paweł (Jacek Gudejko). Nie jest wygodny dla głównego bohatera, ale Podgórski wie, że to jest jedyna osoba, na którą może jeszcze liczyć.
Jest też ktoś, kto knuje, intryguje i w fałszywy sposób stara się pogorszyć sytuację Wiktora. To Władek, który wielokrotnie deklaruje „prawdziwą przyjaźń” Wiktorowi. Przecież jako jedyny rozumie jego problem – sam ma podobny. W rzeczywistości wciąga Podgórskiego coraz bardziej w nałóg i stara się uszczknąć z tej „przyjaźni” jak najwięcej korzyści dla siebie: chce zyskać kompana do picia, wyciąga od niego swój głos poparcia w wyborach związkowych, a w międzyczasie okrada z wypłaty. A Wiktor go toleruje, bo ten jest usprawiedliwieniem dla jego słabości. Dzięki niemu może na chwilę zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia. Postać Władka w tym spektaklu stworzył Krzysztof Bartoszewicz. Była to znakomita kreacja. I mimo że Brtoszewicz w elbląskim zespole gra od lat, mieliśmy wrażenie, że na scenie widzimy kogoś zupełnie nowego.
W rolę Magdy, żony Wiktora wciela się Beata Przewłocka. Jej kłótnia z Wiktorem uświadamia nam, że nałóg to nie tylko problem osoby uzależnionej, ale także jej najbliższych. Ich odejście nie jest wyrazem egoizmu, a bezsilności. A to, że podjęli decyzję o odejściu nie oznacza, że przestali kochać i teraz żyje im się lepiej. Mechanizmy zachowania alkoholika i jego najbliższych są autentyczne. Świadczy to o tym, że problem uzależnienia został przez autora sztuki dogłębnie zbadany.
Na scenie zobaczyliśmy więc czwórkę doświadczonych aktorów. Jest to kwartet, w którym każdy gra mniej więcej na tym samym poziomie. Każda z postaci ma swoją historią i coś ważnego do przekazania.
Zakończenie spektaklu jest otwarte. Nie wiemy czy Wiktor wytrwa bez butelki, ale wiemy, że wreszcie przejrzał na oczy i podjął pierwsze kroki ku walce z nałogiem. Jest w tej scenie coś, co pozwala nam wierzyć, że postanowienie Podgórskiego nie jest tylko czczą obietnicą i, że wyjdzie z uzależnienia. Być może tym czymś jest piosenka Ryszarda Rynkowskiego pt.”Dobry dzień”, która kończy całą historię? - http://www.youtube.com/watch?v=I_Gqj5yE31U A może to coś więcej?
Spektakl „Przerwany lot” w reżyserii Krzysztofa Kaczmrka można oglądać codziennie do w Domu Studneckim PWSZ przy ul. Wspólnej:
20.10.2009 (wtorek), godz. 10:00 (grane po raz 4) Scena na Wspólnej
21.10.2009 (środa), godz. 10:00 (grane po raz 5) Scena na Wspólnej
22.10.2009 (czwartek), godz.10:00 (grane po raz 6) Scena na Wspólnej
23.10.2009 (piątek), godz. 10:00 (grane po raz 7) Scena na Wspólnej