Kolejny raz nie było chętnych do zakupu działek budowlanych na Bielanach. Przez ponad 1,5 roku elbląski Magistrat ogłosił już siedem przetargów na zbycie nieruchomości pod budowę domków jednorodzinnych w tej części Elbląga. W tym czasie urzędnikom udało się sprzedać tylko 5 na 34 wystawione działki. Do tej pory miejski budżet zasiliła z tego tytułu kwota 537 tys. zł.
Po raz pierwszy kompleks działek znajdujących się między ulicami Druskiennicką, Tarnopolską, Grodzieńską i Kowieńską, Miasto wystawiło na sprzedaż w połowie 2014 r. Od tamtej pory przeprowadzono siedem przetargów, które ciszyły się niewielkim zainteresowaniem. Do dziś udało się zbyć zaledwie pięć nieruchomości: cztery przy ul. Tarnopolskiej i jedną przy ul. Druskiennickiej. Łączna suma wszystkich transakcji wyniosła 537 tys. zł (wstępnie szacowano, że na sprzedaży wszystkich działek Miasto zarobi tu około 4 mln zł).
Włodarze Elbląga chcąc przyspieszyć tempo sprzedaży działek w tej części Miasta, w połowie zeszłego roku zdecydowali się na obniżkę ich cen. Obniżka była jednak bardzo symboliczna. W kolejnym przetargu, w lipcu ubiegłego roku przeznaczone pod budowę domków jednorodzinnych nieruchomości, można było kupić o 4% taniej.
Zabieg ten na zbyt wiele się jednak nie zdał. W 2015 r. Miasto sprzedało bowiem tylko dwie nieruchomości przy ul. Tarnopolskiej, zarabiając na tym prawie 200 tys. zł.
Pierwsza w tym roku licytacja nieruchomości we wschodniej części Bielan, też żadnych zmian w temacie nie przyniosła. 22 lutego pod młotek miało pójść 27 uzbrojonych nieruchomości o powierzchni od 7 do 12 arów. Wysokość ich cen wywoławczych wynosiła od 93 do 166 tys. zł plus podatek VAT. Do przetargu nie przystąpiła jednak żadna osoba, nie licząc tej, która nie została do niego dopuszczona, gdyż nie wpłaciła wcześniej wadium. Tym samym miejskie grunty na Bielanach, będą musiały jeszcze poczekać na swoich nowych właścicieli.
Znowu się powtórzę. Miasto winduje ceny niczym z cennika Trójmiasta i podpina to pod miano licytacji. Bilans sprzedaży jaki jest - każdy widzi. Panie prezydencie aby taka sprzedaż miała miano licytacji - muszą w niej brać udział ludzie i ... licytować, a tym czasem ceny wywoławcze są na tyle wysokie, że zainteresowanie do stawienia się, jest niemalże ZEROWE. Przepraszam w tamtym roku miasto zrobiło ukłon w stronę potencjalnie zainteresowanych i obniżyło cenę o ... 4% - farsa!! Kolejne kilka lat będziecie się bujać z tymi działkami.
Elbląg? a co to za atrakcyjna lokalizacja, to miasto opanowane przez postkomuchów emerytów i ich pociotki chce robic diele na poziomie metropolii jaką jest Trójmiasto, przecież to jest żałosne, zamiast walczyć o każdy nowy dom, każdą nową rodzinę, które chciałaby się tu osiedlić , komuchy chcą robić biznesy na ziemi, której już nikt nie chce, rynek nieruchomości w tym mieści za 30 lat nie będzie na poziomie z 2008 roku, koniec, skopńczyło się, zoabczycie jaki odpływ ludnosci nastąpi po wybudowaniu 4 pasów do Gdańska, wiioski 20 km od Gdańska będa atrakcyjniejsze niż jakieś tam Bielany,
Z jednej strony ceny nierealne jak na warunki lokalne, a tu kolejny kwiatek - SM "Sielanka" czyni starania o przejęcie od miasta gruntu przy ulicy Żeglarskiej za przysłowiową złotówkę. Nic z tego nie rozumiem.