W 2014 r. dostała powołanie do Kadry Narodowej Juniorek. Ze Startem Elbląg zdobyła brązowy medal Mistrzostw Polski. Obecnie gra w pierwszoligowym klubie Varsovia Warszawa. Elblążanka Alicja Klarkowska pokazała, że ciężką pracą i determinacją można wiele osiągnąć.
Kiedy zrodziła się Twoja miłość do sportu?
Kiedy zrodziła się Twoja miłość do sportu?
Za początki mojej przygody ze sportem uznaję szkołę podstawową. Tam każdy stawia swoje pierwsze kroki i powoli odkrywa co najbardziej go interesuje. Jednak ta miłość do sportu to myślę, że powstała na podwórku jeszcze przed pójściem do szkoły. Wspólne zabawy w berka, wyścigi, przeróżne gry na boisku.. Pamiętam, że bardzo mi się podobały nasze pomysły co do spędzenia czasu i idąc do podstawówki już czułam się pewnie na hali gimnastycznej. Każdy chyba tak zaczyna, w moim przypadku ten zapał nie zgasł do dnia dzisiejszego.
Od początku był to zapał do piłki ręcznej?
Nie, piłkę ręczną poznałam dopiero w 6-tej klasie. Moją wuefistką była wówczas Justina Stelina (piłkarka ręczna EKS START Elbląg) i jakoś tak przypadła mi ta dyscyplina do gustu już od pierwszych zajęć, bardzo możliwe, że było to dzięki mojej wuefistce. Do tego czasu bardzo dużo razy graliśmy w dwa ognie na zajęciach i to uwielbiałam robić, a jak się później okazało zabawa w „Dwa ognie” jest takim mini zapoczątkowaniem lub wprowadzeniem do gry w ręczną.
Jak to się stało, że w 6 klasie podstawówki trafiłaś do MKS Truso Elbląg? Czy był ktoś, kto zachęcił Cię do rozwijania talentu czy sama poczułaś, że chciałabym robić coś więcej?
Tina podeszła na jednych z zajęć do mnie i do koleżanki, wtedy jeszcze była dla nas Panią nauczycielką wychowania fizycznego. Powiedziała, że ruszają pierwsze takie zajęcia i warto, żebyśmy spróbowały. Nawet się nie zastanawiałyśmy, poszłyśmy i było super!
Jak wyglądały pierwsze treningi?
Pamiętam duży stres oraz że było mnóstwo dziewczyn. Otuchy dodawała mi koleżanka, ale dość szybko się zakolegowałyśmy z innymi. Treningi nam się podobały, na początku była to głównie zabawa i ćwiczenia oswajające z piłką. Trenerowi pamiętam, że było ciężko,bo jednego dnia było nas ponad 100, a kolejnego już np potrafiło przyjść tylko 15 osób. Ciężko także było mu się przygotować do treningu. Mimo tak różnej ilości na treningach, zawsze było wesoło i każda chętnie uczestniczyła w zajęciach.
Co Ciebie motywowało do przychodzenia na kolejne treningi?
Po prostu to lubiłam! Do tego nowe koleżanki i trener, który chwalił, motywował. Sądzę, że jego podejście dało najwięcej. Był stanowczy, ale zarazem pomocny.
Czego nauczyła Cię piłka ręczna?
Oj bardzo wielu rzeczy, w zasadzie to cały czas mnie uczy, przede wszystkim odpowiedzialności za podjęte decyzje, zespołowości, jak ważne są detale i przede wszystkim, żeby się nie poddawać !
Jak często chodziłaś na treningi?
Treningi z początku odbywały się 2 razy w tyg, gdy drużyna zaczynała już powoli przybierać optymalną ilość zawodniczek, trener zwiększył do 4 w tyg. Teraz to już treningi odbywają się 5-6 razy w tyg plus mecz.
W 2014 dostałaś powołanie do Kadry Narodowej Juniorek. Jak to wyglądało?
W naszej lidze było mało zespołów, trener uznał, że nie uda nam się zebrać doświadczenia meczowego, wiec wzięliśmy udział w II lidze, aby się ograć przed dalszymi fazami mistrzostw Polski. Nowi rywale, nowe wyzwania. Miałam wtedy dość dobry sezon, a do tego bardzo pomagała mi gra w obronie moich dziewczyn i po paru meczach przyszło moje powołanie do klubu.
Jak wspominasz ten czas?
Bardzo dobrze, ogromne doświadczenie, wiele nowych ćwiczeń, nowe koncepcje i inne pomysły na prowadzenie treningów. Bardzo otworzyło mi to umysł, bo do tego czasu pracowałam głównie z jednym trenerem, a dzięki zgrupowaniom, na których było już paru selekcjonerów miałam szersze pole widzenia. Tak naprawdę każdy mówił co innego, ale na swój sposób prawdziwego lub mówili o tym samym rezultacie, ale zupełnie innymi metodami do tego dochodzili. Jeśli chodzi o dziewczyny to z niektórymi trzymam się do dnia dzisiejszego. Jesteśmy w stałym kontakcie pomimo odległości.
Kolejne wyzwanie, któremu stawiłaś czoła to dołączenie do EKS START Elbląg. To była Superliga. Jak tam się odnalazłaś?
Różnica wieku była ogromna pomiędzy niektórymi z nas, ale miałyśmy wspólny cel. Na początku towarzyszyły mi ogromne nerwy, ale dziewczyny okazały się być bardzo w porządku. Z zaaklimatyzowaniem się nie było większych problemów, starsze dziewczyny pomagały młodszym, a te się od nich uczyły, w tym ja .
Ze STARTEM zdobyłaś brązowy medal Mistrzostw Polski. Jak oceniasz ten sukces?
Pamiętam, że było to piękne uczucie! Elbląg zdobył medal pierwszy raz po 17-tu latach i do tego u siebie na hali, przy swoich kibicach. Mecz o 3 miejsce to tak naprawdę mecz o wszystko. Szczęście było ogromne, wręcz nie do opisania.. i ta świadomość, że te wszystkie ciężkie treningi, cała ta nasza praca jaką włożyłyśmy przez cały sezon się opłaciła, że w końcu zaowocowała. Sukces ogromny i fakt, że wytrzymałyśmy do samego końca.
Co działo się później?
W następnym sezonie już dostałam propozycje od klubu Varsovia Warszawa i jestem w nim do teraz, już drugi sezon. Jest to klub pierwszoligowy, czyli ligę niżej, ale tutaj gram naprawdę dużo, ogrywam się i zdobywam doświadczenie meczowe.
Czujesz się spełniona?
Oj nie, jeszcze nie! Pierwsza liga to jedynie dobry start dla mnie, głównie dzięki tym minutom na boisku. Bardzo chciałabym zajść wyżej i do tego właśnie dążę.
W takim razie jaki masz cel?
Myślę, że jak najwyższy tak jak każda piłkarka ręczna.. aby zagrać z orzełkiem na piersi.. tylko małymi kroczkami. Najpierw grać w superlidze potem kto wie, może uda się za granice do jakiegoś klubu.
Z Alicją Klarkowską rozmawiała
Czy w artykule nie powinno się znaleźć nazwisko ternera Jurka Ringwelskiego?
Zmieńcie to zdjęcie na kolorowe, bo wygląda jak te, które zamieszcza się po czyjejś śmierci...
Alicji bardzie podoba się wersja czarno-biała. Przyznajemy, że też uważamy, że na nim świetnie wygląda :)
Piękna dziewczyna z cudownym uśmiechem.
Bardzo fajna dziewczyna.
Powinno! i to w dużej mierze!
Ani słowa o trenerach z Truso Jurku Rinwelskim i Mariuszu Iwankowskim ???