11 marca 2020 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała, że mamy do czynienia z pandemią. Trzy lata z koronawirusem zmieniły nasze życie. - Liczby zakażeń odnotowanych w ostatnim czasie wskazują jednak na to, że nie możemy jeszcze o niej zapomnieć. Tylko w marcu w Elblągu odnotowano 214 nowych infekcji koronawirusem - mówi Anna Kozłowska, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Elblągu.
Pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem stwierdzono 4 marca 2020 w szpitalu w Zielonej Górze, gdzie zdiagnozowano zachorowanie u 66‑letniego mężczyzny, który przyjechał autokarem z Niemiec. Od tego dnia w nowe zakażenia zaczęły się pojawiać w błyskawicznym tempie, zaczęto wprowadzać również coraz więcej obostrzeń. Niecały tydzień później koronawirus dotarł do Elbląga.
Trzy lata pandemii postawiły nasze życie na głowie. Na długi czas uczniowie utknęli w domach, bo edukacja prowadzona była zdalnie, odcięto nas również od imprez masowych, wyjść do teatru czy kina. W przestrzeni publicznej zaczęły obowiązywać maseczki, a jednorazowe rękawiczki i płyny do dezynfekcji, choć osiągały zawrotne ceny, bardzo szybko znikały ze sklepów. Bardzo szybko zaczęliśmy tracić rachubę w tym, z którą falą zakażeń mamy aktualnie do czynienia. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec 2020 roku, gdy wprowadzono pierwsze szczepionki na koronawirusa.
Koronawirus nadal nie daje o sobie zapomnieć. W ostatnim czasie liczba nowych zakażeń zaczęła znacznie wzrastać. Widać to chociażby po tym co aktualnie dzieje się w przychodniach. W styczniu tego roku w Elblągu odnotowano 43 zakażenia koronawirusem, w województwie warmińsko-mazurskim było ich 354. W lutym w Elblągu było ich już 226, w województwie - 1603. Również statystyki z pierwszych dni marca nie są optymistyczne. Do 10 marca testy potwierdziły 214 zakażeń w Elblągu i 676 w województwie
- mówi Anna Kozłowska Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Elblągu.
Niepokojące statystyki zauważyło również Ministerstwo Zdrowia. W przeciągu najbliższych dwóch tygodniach ma zostać podjęta decyzja co do wprowadzenia piątej dawki szczepionki przeciw COVID-19.
Wiele osób szybko zrezygnowało z noszenia maseczek. Nadal obowiązują one w szpitalach, przychodniach czy aptekach, ale i to obostrzenie nie zawsze jest przestrzegane. Obecnie jednak warto wrócić do maseczek, chociażby w tych największych skupiskach ludzkich. Jeśli nie musimy, nie wychodźmy z domu. Warto również obserwować się i w razie jakiś niepokojących objawów skontaktować się z lekarzem
- dodaje Anna Kozłowska.
Od początku pandemii (od 4 marca 2020) w Polsce potwierdzono 6 452 208 zakażeń. Wyzdrowiało 5 335 802 osoby, natomiast 119 030 osób zmarło.
Mam nadzieję że kiedyś powstanie niezależna komisja która rozliczy polityków i dziennikarzy za to nakręcanie covidowego szaleństwa.
Prawda trzeba rozliczyć tych którzy segregowali Polaków utrudniali nam życie, wprowadzali terror kowidowy, bezzasadne lockdowny,utrudniali dostęp do służby zdrowia, pałowali i wlepiali mandaty za brak szmatki na gębie. Wszyscy ci którzy brali udział w tym nazistowskim precedensie powinien spotkać los esesmanów rozliczanych w Gdańsku na górce czyli stryczek. Oj będzie sporo tego. Bo jak się okazało w Polsce jest sporo nazioli.
I ani słowa o tym, że terminu "plandemia" who nie tyle usunęła zapis o wysokiej liczbie zgonów, co (uwaga) wpisali,że plandemia jest m.in. wtedy , gdy będzie MAŁA liczba zgonów!(kto nie wierzy niech se sprawdzi w necie). A tak nam codziennie truły media o niewiadomo jak dużych zgonach i nakręcały psychoze.I porównywanie do hiszpanki,kiedy to hiszpanka była przez ok rok czasu i miała śmiertelność (przy wcześniejszej definicji plandemii who) ok 8% i ok 50 mln. ludzi na świecie.Koronaściema jest już 3 lata ze śmiertelnością ok 1% co daje ok 7 mln. ludzi. (przez 3 lata).I najlepsze, że te dranie z who aby zwiekszyć w statystykach śmiertelność, to włączają w to tzw. zgony pośrednie, czyli np. z powodu przesunięcia terminu chemioterapii itp.(a pamiętamy jak zabili grype aby zwiększyć statystyki)