Sobota, 20.04.2024, Imieniny: Adolf, Leon, Tymon
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii WYWIADY

"W tym się odnalazłem", czyli Janusz Zbiegieł i "Brel raz jeszcze"

11.04.2014, 07:00:00 Rozmiar tekstu: A A A
"W tym się odnalazłem", czyli Janusz Zbiegieł i "Brel raz jeszcze"
fot. Maciej Traczyński

Trwa 13. Elbląska Wiosna Teatralna. Elbląscy widzowie i słuchacze mieli okazję wczoraj (10 kwietnia) wysłuchać recitalu w formie monodramu Janusza Zbiegieła "Brel raz jeszcze". A opowieść to niezwykła, bo wyśpiewana w języku miłości - po francusku. O tym, czy piosenka znad Sekwany ma grono wiernych wielbicieli także w Polsce, i czy Brel jest jedną z jaśniejszych jej gwiazd, rozmawiamy z Januszem Zbiegiełem, aktorem i piosenkarzem Teatru Piosenki Francuskiej w Krakowie.

Janusz Zbiegieł związany jest z teatrami we Francji i “Internationales Theater” we Frankfurcie oraz z krakowskim Teatrem Piosenki Francuskiej. Artysta reprezentował Norberta Chiche na targach MIDEM w Cannes, oraz zajął drugie miejsce w walce o Bursztynowego Słowika w Sopocie. Największą i najgłębszą fascynacją, którą zaszczepiła artyście Alice Dona, właścicielka "Conservatoire Mobel" w Paryżu, pozostało do dziś zauroczenie osobowością i twórczością Brela. Spektakl śpiewany w języku francuskim „Brel raz jeszcze”, wsparty listami artysty do jego żony, cieszy się zasłużoną popularnością u widzów oraz znakomitymi recenzjami, zarówno w prasie polskiej jak i zagranicznej. 


- Rozpoczęliśmy cykl Wiosny Teatralnej w Elblągu. Widzowie mieli już okazję obejrzeć i wysłuchać spektaklu śpiewanego w języku francuskim „Brel raz jeszcze”. Swego czasu występował Pan z powodzeniem na deskach teatru krakowskiego Bagatela, a mimo to wyjechał Pan z kraju by zająć się piosenką francuską. Skąd u Pana fascynacja taką twórczością?


- Często słyszę te pytanie i zawsze się zastanawiam, skąd ta fascynacja. Jest to związane z moimi koneksjami rodzinnymi, bo dziadkowie i rodzice przebywali we Francji, więc moje pierwsze podróże jako dziecko tam właśnie zmierzały. Powodowało to ugruntowanie francuszczyzną, na początku pewnie nieświadomie. Będąc w Krakowie dowiedziałem się o możliwości otrzymania stypendium francuskiej szkoły piosenki. Udało mi się dobrze wypaść w tym konkursie i dodatkowo mój wcześniejszy pobyt we Francji pogłębił świadome zainteresowanie piosenką francuską. Później podpisany został ze mną kontrakt przez francuskiego producenta i kompozytora Norberta Chiche. I od tego się zaczęło. Ugruntowywały się we mnie te sprawy i po pobycie w szkole zadecydowałem, że będę się zajmował głównie piosenką francuską. Każdy musi w życiu znaleźć swoją „furtkę”, dzięki której będzie się dobrze sprawdzał. Nie mogę robić czegoś niedobrze. Nigdy w życiu nie próbowałem i nie próbuję naśladować Brela. Nie o to chodzi. Zawsze to musi być swoja „wypowiedź” na temat danej piosenki, a przecież on był głównym kompozytorem wszystkich swoich utworów i autorem większości tekstów. Ja się w tym odnalazłem i to spowodowało, że zrezygnowałem z pracy w teatrze.

- Dlaczego postawił Pan w swoim repertuarze na Brela?


- Myśl o przygotowaniu tego koncertu powstała w szkole piosenkarskiej w Paryżu. Piosenkarka, kompozytorka i jednocześnie dyrektorka konserwatorium, pani Alice Dona, słuchając interpretacji moich piosenek powiedziała „wiesz, może byłoby dobrze gdybyś zainteresował się repertuarem Jacquesa Brela, bo widzę w tobie podobne emocje, które Brel dawał publiczności”. Znałem Brela z jego twórczości i piosenek, natomiast nie mogę powiedzieć, że była to nadmierna fascynacja jego osobą. Musiałem się bardziej zagłębić w to wszystko i zastanawiałem się, jak to dobrze zrobić, żeby to miało ręce i nogi i wniosło jakiś nowy element. Zwróciłem się wtedy do pani Krystyny Jandy z pytaniem, czy mogłaby pomóc mi w spektaklu o Brelu. Dzięki wspólnej pracy powstał cały recital "Brel raz jeszcze". Był to pewnego rodzaju sukces już podczas premiery w warszawskim teatrze na Woli. Później miałem kilkuletnią przerwę od Brela, ale otrzymałem wiadomość z Francji, że byłoby zainteresowanie przedstawieniem tej nowej formuły, czyli Brel nie tylko śpiewany, ale też przedstawienie jego listów. Tak się zaczęło moje podróżowanie między Francją i Polską.

- Czy jego piosenki przypadkiem już się nie zestarzały?

- To jest rzecz dyskusyjna. Jego utwory są ponadczasowe. Ludzie zawsze odnajdą dla siebie aktualne rzeczy w jego kompozycjach, szczególnie ci, którzy znają język francuski. Bardzo duża część młodych osób może już nie kojarzyć Brela, ale ta moda wraca. Ludzie albo potrzebują i poszukują tych utworów, albo jest to przekazywane przez rodziców. Ranga jego twórczości i osoby w Polsce coś znaczy. Należy także pamiętać, że do drugiej połowy lat 70, bliżej nam było do piosenek francuskich niż do anglosaskich. Dopiero później kultura francuska i piosenki romantyczne ustąpiły miejsca utworom tzw. „mocnego uderzenia”. Część społeczeństwa powojennego została wychowana na piosenkach polskich i właśnie francuskich.

- A jak się miewa francuska piosenka w naszym kraju? Polacy chętnie słuchają takiego repertuaru, lubują się w tym nurcie?

- Zdecydowanie tak. Jest to wspaniały język, który nadaje się tylko do poezji i śpiewania. Znakomite brzmienie, piękne liryczne teksty i wspaniała muzyka. W Polsce przez jakiś czas było bardzo dużo liceów z językiem francuskim i z tym wiązał się bliższy kontakt z kulturą znad Sekwany, a więc mieliśmy dużo młodzieży, która znała ten język i chętnie przychodziła na spektakle. W tej chwili zdarzają się ludzie, którzy nie mają wykształcenia językowego, ale przychodzą po to, żeby posłuchać brzmienia piosenki. Wiele osób słucha piosenek angielskojęzycznych nie znając języka. Nikt się nad tym nie zastanawia, bo muzyka się podoba. W 90 procentach osoby śpiewające w programach telewizyjnych śpiewają właśnie po angielsku i wszystkim się to podoba, a nie wiemy czy słuchacz zna język, czy nie. Czasami o to chodzi, o wywołanie jakiegoś nastroju, emocji, przekazanie energii i okazuje się, że to się sprawdza. Publiczność nie kontestuje tego, że nie rozumie języka. Mieliśmy za to przypadki, że ludzie przychodzili do nas i mówili „nie znamy francuskiego, ale to jest piękne”. Ciekawe jest też to, że spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy byli na koncertach samego Brela, bo przecież koncertował także u nas w Polsce. To jest niesamowite.

- Podczas Pańskiego występu elbląscy widzowie usłyszeli nie tylko piosenki

- Spektakl składa się z piosenek i listów Jacquesa Brela do żony. Trzeba pamiętać, że Brel miał bardzo wiele kobiet w swoim życiu, ale zawsze wracał i pisał do żony. Na podstawie prezentowanych listów pokazany jest dramat człowieka. Kiedy przyjechał do Paryża i zaczął śpiewać miał 23 lata. Był przymierzany do prowadzenia rodzinnego biznesu, ale spakował gitarę i wyjechał. Dopiero później, przez to że występował w teatrzykach i kabaretach w Paryżu, zaobserwowano że jest znakomity. Uważano go zawsze za coś innego, bo był Flamandem. Dawano mu to odczuć, ale potrafił się wybić i to jego zasługa. Pod tym względem jest znany, że nie będąc Francuzem potrafił przekonać do siebie paryską publiczność. Zwłaszcza, że hermetyczne społeczeństwo nie dopuszcza łatwo innych nacji do dzielenia się swoją kulturą.

Dziękuję za rozmowę.

Maciej Traczyński

Oceń tekst:

Ocen: 5

%100.0 %0.0


Komentarze do artykułu (2)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +2
    ~ rosarium@wp.pl
    Piątek, 11.04

    wspaniały recital p. Janusza Zbiegieła. Paryż w Elblągu. Dziękujemy i zapraszamy .

  2. 2
    0
    ~ Tadek
    Wtorek, 04.08

    A teraz to co ma do powiedzenia na ten temat Krystyna Janda: "...ponad dwadzieścia lat pan Zbiegieł śpiewał to i śpiewa do dziś pod szyldem – opieka artystyczna Krystyna Janda na plakatach i w reklamach. Walczyło z tym kilka moich kolejnych agentek, ja dzwoniłam, nic. Nigdy nie dałam zgody na używanie mojego nazwiska przy tej sprawie i tym spektaklu. http://www.krystynajanda.pl/dziennik z 02.08.2015

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.2199840545654