Jak podaje Nadleśnictwo Elbląg, w ostatnim czasie na terenie Bażantarni znaleziono zagryzione zwłoki kilku saren i lisów. Wszystko wskazuje na to, że napastnikiem mógł być duży kot drapieżny. Także mieszkańcy miasta alarmowali wczoraj Straż Miejską, że widzieli w Bażantarni duże zwierzę.
Kilka dni temu Polaków zelektryzowała wiadomość o grasującym w rejonie Opola dużym kocie. Wszystko wskazuje na to, że jest to pantera śnieżna. To zwierzę występuje główne w Azji. Jednak jak twierdzą przyrodnicy, tak duży kot może z łatwością przemierzać potężne odległości.
Tymczasem Straż Miejska w Elblągu potwierdza, że także do nich wpłynęły zgłoszenia od mieszkańców miasta, że w rejonie Bażantarni widziano „jakieś duże zwierzę”.
- Być może obława na zwierzę w Opolu mogło wypłoszyć stamtąd panterę śnieżną – mówi dyżurny Straży Miejskiej. – Nie możemy wykluczyć, że to jest to samo zwierzę, które grasowało w tamtym rejonie kraju.
Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Elblągu jest cały czas w kontakcie z podobnymi służbami w Opolu. Jak dowiedzieliśmy się, elbląski magistrat przygotowuje dziś odpowiednią informacje dla Elblążan na temat bezpieczeństwa w rejonie Bażantarni.
- Jednak do czasu wyjaśnienia tej sprawy apelujemy do mieszkańców miasta, aby unikali spacerów w Bażantarni i jej okolicach – mówi dyżurny Straży Miejskiej w Elblągu. – Prosimy także o unikanie kontaktu z nieznanymi zwierzętami. Jeśli ktoś zauważy dużego kota, powinien natychmiast oddalić się z tego miejsca i powiadomić Straż Miejską.
dobry zarcik hehhe
to prawda ja to dziwne zwierze widziałem w niedziele wieczorem
To mój kocurek .Musiał wybiec z rana jak wychodziłem do pracy,zwie się diablik
Powiedzcie że to żart...
jak masz takiego kota to koniecznie powinieneś go zgolić ;-)
SŁABY TEN ŻART.
hahah ale sciema! u mnie w piwnicy mieszka krokodyl.
W minioną sobotę byłem w Bażantarni na spacerze z psem. Poszliśmy czerwonym szlakiem. Na drodze zauważyłem zakrwawioną sierść jakiejś zwierzyny, ale zlekceważyłem to.W pewnym momencie zaczął zachowywać się dość niespokojnie, choć zazwyczaj lubił uciec wgłąb lasu by sobie pohasać. Tym razem wyglądał na wyraźnie wystraszonego, gdyż po kilkunastu sekundach wrócił z podkulonym ogonem, a jest to dość dużych rozmiarów owczarek. Osobiście nie zauważyłem nic nadzwyczajnego w zaroślach, ale z uwagi na mojego psa postanowiłem zawrócić.
Domyślam się że taki zwierzak potrafi przemierzać spore odległości. Ale nie uwierzę w to że przybiegł sobie z drugiego końca Polski w tak krótkim czasie i na dodatek nie został zauważony