W tym roku dzikie pszczoły w Elblągu stały się prawdziwą plagą. Dnia 11 czerwca straż pożarna usuwała gniazdo owadów przy ulicy Odzieżowej, które zagrażało bezpieczeństwu przechodniów. Straż pożarna jednak wyjeżdża tylko do usuwania gniazd tam, gdzie zagraża to życiu i zdrowiu ludzi. W obowiązku właściciela lub administratora domu leży kwestia usunięcia znajdującego się na jego posesji gniazda.
Zgłoszeń w Elblągu pojawiało się wiele. Gniazda znalazły się między innymi przy ulicy Kopernika, Cichej, Portowej, Fałata. Najlepszym sposobem na pozbycie się niechcianych lokatorów jest zamrożenie ich i wywiezienie w oddalone od miasta miejsce, bez czynienia im krzywdy. Nie zawsze jednak istnieje taka możliwość. Gdy na przykład pszczoły znajdą sobie lokum pod trudno dostępnym dachem, zazwyczaj po prostu się je wytruwa. Koszt pozbycia się ula wynosi około 100 złotych.
- Lubię pszczoły i uważam, że są pożyteczne, nawet dzikie. Jeżeli jednak komuś bardzo przeszkadzają, ma małe dzieci lub w pobliżu mieszkają osoby uczulone, to powinien je usunąć. Wszystkie owady są problemem jak chcą mieszkać z nami w domu. Może być nieprzyjemnie i niebezpiecznie. Jak są na wysokości człowieka, to na pewno prędzej czy później ktoś naruszy ich spokój i wtedy go zaatakują - mówi właścicielka domu, w którym znalazło się jedno z takich gniazd.
Mimo że pszczoły są pod ochroną, nie ma jeszcze jasno określonych przepisów prawnych, które zabraniałyby stosowania środków chemicznych do wyganiania ich z gniazd. Jest to jednak kwestia społeczna, ponieważ owady te zdecydowanie do szkodników nie należą. W USA problem zmniejszania się ich populacji jest wręcz dramatyczny, ginie co roku 1/3 pszczół. W 2001 roku w Polsce było 2,5 miliona uli, teraz szacuje się, że jest ich około 0,8-1,2 miliona.
Pszczoły nie są agresywne, nie można jednak przejść obok ich problemu zupełnie obojętnie. Gdy poczują się zagrożone bez wahania będą się broniły. Po użądleniu trzeba jak najszybciej usunąć ewentualnie tkwiące jeszcze żądło. Takie działanie zapobiega dostaniu się zawartości woreczka jadowego do skóry. Mimo że procentowo niewiele osób uczulonych jest na pszczeli jad, to jednak przypadków tych nie można bagatelizować. Jedno dziecko na sto doświadcza reakcji anafilaktycznej w wieku dziecięcym z powodu takiego, na pozór niegroźnego, ukąszenia.
Według słów specjalisty niedługo plaga pszczół dobiegnie końca, a problemem staną się osy oraz szerszenie. Póki co jednak to właśnie na nie należy uważać i zwracać szczególną uwagę na swoje otoczenie.
Taka mała uwaga,pszczoła nie kąsa,tylko żądli i po użądleniu sama ginie,kąsać może pies czy jakiś inny drapieżnik.
Jak wyginą pszczoły to My będziemy mieli problem , gdyż nie przetrwamy zbyt długo.
ZACHĘCAM DO ZAKŁADANIA PASIEK MŁODYCH LUDZI!!!NAJGORSZE JEST TO ŻE NASZE PAŃSTWO NIE DBA O PSZCZELARZY I KUPUJCIE MIÓD OD PSZCZELARZY NIE W HIPERMARKETACH!!!!
do PSZCZELARZ. absolutnie się zgadzam się z Tobą !! trzeba ratować pszczoły !! a ile masz rodzi u siebie ?
Sztuczny problem. Zgłoszenia są zazwyczaj od ludzi, którym wszystko przeszkadza. Od tych pszczół dużo groźniejsi są niektórzy ludzie chodzący po elbląskich chodnikach.