Widząc dziewczynę leżącą na ziemi do głowy przychodzą różne scenariusze wydarzeń. Jednak naturalnym odruchem ludzkim wydaje się zwykłe zadanie pytania "Czy wszystko w porządku?". Jak się okazuje, nie wszyscy go posiadają. Tak było w przypadku 19-letniej Joanny, której żaden z przechodniów nie udzielił pomocy.
Jedna z elbląskich rodzin opowiedziała nam historię, która pomimo tego, iż wydarzyła się kilka miesięcy temu, dalej wpisuje się w codzienne sytuacje mające miejsce na terenie naszego miasta. W godzinach wieczornych otrzymali oni telefon od 19-letniej córki, która była w drodze na dodatkowe zajęcia.
Był chłodny wieczór, padał deszcz. Odebraliśmy przerażający telefon od córki, że bardzo źle się czuje, leży na ziemi. Nie zdążyła powiedzieć gdzie jest, wspomniała tylko, że gdzieś w Parku Kajki. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy jej szukać
- wspomina z przerażeniem ojciec.
Córkę udało się odnaleźć po 20 minutach. Leżała pod płotem zmarznięta, zmokła. Trzymała się za brzuch i ledwo mówiła. Rodzina odwiozła ją do Szpitala Wojewódzkiego.
Z późniejszej rozmowy wynikało, że obok nastoletniej dziewczyny przechodziło mnóstwo osób. Nikt nie udzielił jej pomocy. Nikt nawet nie zainteresował się jej losem.
Znieczulica wśród społeczeństwa szerzy się coraz bardziej. Często ludzie są świadomi, że dzieje się coś złego lub nawet są świadkami jakiejś niebezpiecznej sytuacji, jednak nie reagują. Warto wtedy pamiętać, że kiedyś my możemy stać się ofiarą i ktoś przejdzie obok nas obojętnie.
Problemem nie tylko są sytuacje, które dzieją się w miejscach publicznych. Często jesteśmy świadkami krzywdy, która się dzieje tuż obok nas.
Mieszkam w bloku, gdzie w jednej klatce mieszka 20 rodzin. Krzyki są na początku dziennym, nikt raczej w takie rzeczy się nie wtrąca. Raz było słychać u nas na samej górze w wynajętym mieszkaniu, jak matka się wydzierała na dziecko, ale wtedy to już pamiętam interweniowała Policja, wiec może któryś z sąsiadów wyżej zadzwonił. A tak to każdy zajmuje się raczej swoimi problemami...
- przyznaje 48-letni Andrzej.
Burzliwe awantury w domach często mogą mieć tragiczne skutki. Dlatego nie warto ze zgłoszeniem czekać, aż coś się stanie, bo wtedy na pomoc może być za późno.
Mieszkańcy powinni zgłaszać kłótnie domowe. Jeżeli takie sytuacje powtarzają się często, warto zgłosić sprawę do policjanta dzielnicowego, który będzie zobowiązany do złożenia wizyty w takim domu. Być może potrzebny będzie nadzór nad rodziną i prowadzenie Niebieskiej Karty
- informuje asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu.
Niebieska Karta to procedura, która może zostać zainicjowana przez Policję, Ośrodek Pomocy Społecznej lub Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Zostają nią objęci członkowie rodzin, których dotknął problem przemocy domowej. Może również stanowić dowód sądowy w przypadku, gdy taka osoba złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Aktualnie w Elblągu takim nadzorem objętych jest 350 rodzin, choć to zaledwie część tych, którzy taki ratunek powinni otrzymać.
Natłok własnych problemów jest najczęstszym powodem nieudzielenia pomocy. Czasem nie chcemy być odpowiedzialni za wynikłą sytuację, a czasem nie reagujemy ze zwykłego strachu. Warto jednak pamiętać o starej szlachetnej zasadzie, że dobro wraca do nas podwójnie. Nie wahajmy się wyciągnąć do drugiej osoby pomocnej dłoni, bo na pewno sami kiedyś będziemy jej potrzebować.
Pierwsza pomoc po polsku:http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_UgPimx93Gc6CewXWsDNHqXaxmTX7Dg3n.jpg
A potem będą nas ciągać po policjach i prokuraturach , żeby na końcu zapudłować - to jest polska rzeczywistość !
wczoraj na tvn w uwadze bylo wlasnie o pewnej patologicznej rodzinie gdzie matka miala 7 synow ktorzy okradali cala wioske, pomimo swiadkow i wskazania zlodzieji ,POlicja nic w tej sprawie nie zrobila. ba nawet bezczelnie napisali ze nie potrafia wskazac zlodzieja bo jest nieznany. Na milicje nie mozna liczyc. ludzie z tej woski zdecydowali ze dokonaja samosadu i sami wymierza kara tej patologicznej rodzinie. i tak chyba powinno byc skoro policja jest do niczego. za to uczciwie pracujacego czlowieka ktory sie machnie przy rozliczeniach z zusem o 4 gr to odrazu wsadza do paki.
PEWNIE po dopach była (dopalaczach) :) albo nawalona %% hehehehehe
Przykre naprawdę ale ja się nie dziwie , że ludzie nie są skłonni do pomocy...Oglada sie taki program jak Państwo w Panstwie i jest czlowiek , który pomógl zadzwonił po pomoc itd i jego wsadzili a winnego uwolnili i jaka tu logika ? Dobrze , ze odnalezli ta dziewczyne a te komentarze,ze brała dopalacze to skad wiecie ? Moze byla chora?Moze byla w ciazy i poronila? Są różne teorie nie nam oceniac .
Coraz więcej buractwa w tym społeczeństwie...
To Polska katolicka, właśnie ! .....Zwymiotowałem.
A jakby tak leżał pies to natychmiast znaleźliby się pochylający się z troską i chętni do pomocy. Takie to elbląskie....
W którymś z państw skandynawskich taka sytuacja nie miałaby miejsca, ale w warunkach urzędniczego totalitaryzmu lepiej spuścić głowę i przejść obok, bo można mieć kłopoty. Zwalacie wszystko na ludzi, ale nie szukacie przyczyny braku zaufania do organów państwa i erozji postaw obywatelskich. Ostanio było głośno o człowieku który odnalazł portfel i został oskarżony o kradzież. U nas godność ludzką można zszargać dla urzędniczej statystyki i chęci awansu na wyższy stołek.
Nie chcę oceniać tutaj osób, które przyglądały się leżącej dziewczynie i nie udzieliły jej pomocy, nie widziałam tego więc cieżko ocenić dlaczego tak się stało. W każdym bądź razie, gdybym ja widziała na ziemi spokojnie leżącą kobietę czy młodą dziewczynę na pewno starałabym się jej pomóc w jakiś sposób. Rózne mamy widoki leżących osób i czasem naprawdę to co się widzi powoduje, że nie chce się danej osobie pomóc. Tak, czy tak, powinniśmy bardziej nauczyć sie oceny sytuacji czy faktycznie nie reagować na daną leżącą osobę czy jej pomóc, bo zdarza się często że dochodzi do tragedii przez zwykłą ludzką obojętność.