Wczoraj, 10 maja, maturzyści, którzy zdecydowali się na sprawdzenie swojej wiedzy podczas egzaminu z rozszerzonego angielskiego, czekało nie lada wyzwanie. Jak przyznają elbląscy abiturienci dwie matury jednego dnia to stanowczo za dużo.
O godz. 9:00 wszystkich maturzystów czekała pisemna matura z języka angielskiego na poziomie podstawowym. Śmiałkowie, którzy zdecydowali się na poziom rozszerzony musieli się z nim zmierzyć tego samego dnia, zaledwie dwie godziny po zakończeniu niższego poziomu. O godz. 14:00 zaczęto pierwszą część egzaminu. Przez dwie godziny maturzyści mieli za zadanie opisać jeden z trzech podanych tematów. - Mieliśmy opisać imprezę poświęconą ważnemu wydarzeniu historycznemu, napisać zapowiedź o zawodach sportowych, którego to uczestnik z publiczności przypadkiem mógł narazić zawodników na niebezpieczeństwo lub napisać rozprawkę na temat tego, że coraz częściej w szkołach pozwalają uczniom trzecich klas wybierać przedmioty, których chcą się uczyć. Trzeba było podać za i przeciw – wyjaśnia Antek, tegoroczny maturzysta z I LO.
- Poziom dzisiejszej matury oceniam na standardowy, jak na rozszerzenie przystało – mówi Daniel, jeden z abiturientów. - Spodziewałem się podobnego poziomu. Maturę trudno ocenić. Jak dla mnie była akurat. Zdecydowanie najtrudniejsze było czytanie ze zrozumieniem. Nie wszystko, ale pierwszy tekst. Co do czasu to było go aż za dużo.
Po pierwszej części maturzyści mieli półgodzinną przerwę. – Nie każdy wiedział, że coś takiego będzie - przyznaje Kasia z I LO. – Osobiście mnie to zdziwiło, ale w sumie dobrze się stało. Mogłam chwilę odsapnąć. Porozmawiać z koleżankami i zebrać siły na drugą turę.
W drugiej części egzaminu trzeba było wykazać się znajomością czytania ze zrozumieniem oraz słuchania. - Słowotwórstwo było bardzo trudne – mówi Piotr, jeden z uczniów I LO. - Na tej maturze szczęście było bardzo przydatne. Wystarczy nie znać jednego słowa i już jest problem. W tym roku m.in. polski rozszerzony jest organizowany w oddzielnym dniu. Szkoda, że nie było tak z angielskim. Zmęczenie było odczuwalne.
Podczas tegorocznej matury pojawił się problem z płytą, z której odtwarzane było nagranie sprawdzające znajomość języka angielskiego ze słuchu. – Płyta się zacinała. Kiepsko było słychać. Jak się później okazało tak się działo we wszystkich salach. Widocznie coś w Łomży im się źle nagrało – mówi Adam z I LO. - Wiem, że nauczyciele myśleli o przełożeniu matury, ale w końcu zdecydowali się powtórzyć nagranie. Mam nadzieję, że to nie wpłynie negatywnie na mój wynik. Cieszę się jednak, że nauczyciele zdecydowali się to zrobić, bo z pierwszego razu nie wiem czy ktokolwiek byłby w stanie wszystko napisać.
Dziś, 11 maja, o godz. 9:00 maturzystów czeka matura z wiedzy o społeczeństwie, a o 14:00 fizyki.
Niech nie narzekają moje dziecko zdawało 5 lat temu maturę i też tego samego dnia miał podstawę i rozszerzenie z matematyki i tak samo było z j. angielskim.
Nie przesadzajmy, nie pierwszy raz dwa poziomy są jednego dnia. Od kilku lat już rozszerzenie jest tego samego dnia co podstawa... A takie rozszerzenia co oni maja to nie rozszerzenia. ;/
przecież tak było jeszcze w tamtym roku, w czym jest problem?
wyszło tak, że od 8.30 do 18 byłem w szkole i to wcale nie było przyjemne. druga część egzaminu przeciągnęła się pół godziny przez te płyty, a po napisaniu rozprawki byłem wycieńczony, w końcu temperatura wczoraj sięgała 30 stopni, a ja ubrany byłem w garnitur. trzeba było resztkami sił wytężyć słuch i napisać. czekam teraz na falę nienawiści skierowaną do dzisiejszej młodzieży spowodowaną tym, że kiedyś to było trudno, dzisiaj młodzi mają łatwiej, a społeczeństwo głupieje. podstawy maturalne były prymitywnie proste i wszystkim dobrze poszły, przez to progi na uczelniach wzrosną, tym bardziej, że rocznik '93 jest efektem wyżu demograficznego. to wina CKE, bo ona ogłupia społeczeństwo robiąc proste egzaminy. gdyby były trudniejsze, to mądrzejsi, wytrwalsi i ciężej pracujący byliby odsiani
OKE nie pomyślało ze ktoś może dawać matematykę rozszerzoną i historię sztuki.